7 kolejka IV ligi, 13 września 2014 godz. 13

Jaguar Gdańsk – Pogoń Lębork 0:0

Jaguar: Skrypoczka – J. Sobczyk (21 Kuźniarski), Prusaczyk, Lewandowski, Szydłowski - Dembek, Słaby, Wenta, Kinas (79 Rybiałek), Janik - Gmerek (75 Buraczewski)

Pogoń: Patryk Labuda – Pionk, Jasiński, Musuła, Janowicz – Wesserling – Bach, Sychowski, Byczkowski, Fudala (46 Morawski, 83 Śliwiński) – Waczkowski (61 Madziąg)

Żółte kartki: Fudala, Sychowski
Sędzia: Barłomiej Behmke

Po ostatnich słabych wynikach Pogoni, których konsekwencją była wtorkowa zmiana na stanowisku trenera, mieliśmy obawy o wynik z niespodziewanym i niepokonanym liderującym beniaminkiem. W tych okolicznościach wielu z nas zapewne remis wzięłoby w ciemno, tymczasem przebieg szczególnie pierwszej połowy zupełnie nie odzwierciedlał przepaści, jaka dzieli obie drużyny w tabeli. Pogoń zagrała zupełnie bez respektu i do przerwy to nasza drużyna zdominowała lidera na jego boisku. Po uderzeniu z dystansu Wesserlinga tylko udana interwencja bramkarza i poprzeczka uratowała Jaguara przed stratą gola. Pierwsza połowa kosztowała nas sporo sił i po przerwie mecz miał bardziej wyrównany przebieg. W końcówce gospodarze mieli okazję na strzelenie zwycięskiego gola, ale dobrą obroną popisał się Patryk Labuda. Debiutujący trener Włodzimierz Pasieka pozwolił zadebiutować także juniorom Mateuszowi Madziągowi i Szymonowi Śliwińskiemu.

- To był mój pierwszy mecz i z remisu na pewno jestem zadowolony – powiedział po meczu Włodzimierz Pasieka. - Jak na pierwszy mecz ze mną w roli trener jest to sukces. Zawodnicy bardzo fajnie powalczyli i zostawili dużo zdrowia na boisku w tych ciężkich warunkach. Brakuje jeszcze tych kontuzjowanych zawodników, szczególnie napastników. Pierwszy raz graliśmy takim ustawieniem, w którym zawodnicy jeszcze nie grali. Teraz praca, praca i jeszcze raz praca nad systemem, nad wydolnością, której brakuje nam w końcówkach i będzie dobrze. Zagraliśmy wysokim pressingiem i nie pozwalaliśmy rywalom na wiele. Szybko przerywaliśmy ich akcję i to był klucz. W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem i zabrakło kropki nad i. To, że są wyżej w tabeli nie oznacza, że są o dwie klasy lepsi. Po przerwie opadliśmy trochę z sił i chcieliśmy utrzymać ten wynik do końca.

- W pierwszej połowie Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki. Przegraliśmy rywalizację w środku pola i to miało od razu odzwierciedlenie w obrazie naszej gry – przyznał Szymon Hartman. - Nie funkcjonowały boki. W drugiej połowie już trochę lepsza nasza gra, mieliśmy jakieś sytuacje do wykorzystania. Szkoda sytuacji, w której sędzia uznał, że był faul na bramkarzu. Z remisu możemy być zadowoleni. Wynik jest sprawiedliwy. Żadna z drużyn nie miała takiej przewagi, żeby uznać, że zwycięstwo się jej należało.

Nowy trener miał tylko dwa treningi, żeby poznać zawodników i wybrać optymalną „11” na trudny debiut. Do busa w Lęborku zabrał wszystkich zdrowych zawodników pierwszej drużyny i trzech wyróżniających się juniorów z drużyny trenera Michała Pietrzyka. Kontuzję wciąż leczą Formela, Czeszewski i Stankiewicz, który i tak pauzował za 4 żółte kartki.

Trener zmienił wyjściowe ustawienie na 1-4-1-4-1, w którym szczególna odpowiedzialność ciążyła na defensywnym pomocniku Wesserlingu. Miał czyścić przedpole środkowym obrońcom i jednocześnie asekurować ustawionych przed sobą ofensywnych pomocników Sychowskiego i Byczkowskiego. Na bokach pomocy mieli szarpać Bach i grający po raz pierwszy w tym sezonie od pierwszej minuty Fudala. Wobec absencji kontuzjowanych Formeli i Czeszewskiego jedynym wyborem na najbardziej wysuniętego zawodnika był Waczkowski.

Faworytem spotkania był Jaguar, który wygrał 6, w tym wszystkie u siebie i zremisował jeden mecz. Niżej notowana, ale bojowo nastawiona Pogoń zaczęła mecz bez nadmiernego respektu i z każdą minutą czuła się coraz pewniej. Że goście nie zamierzają być łatwym kąskiem pokazała sytuacja w 7 minucie, kiedy Fudala zdecydowanym wślizgiem przerwał akcję gospodarzy. Został ukarany żółtą kartką, ale dał sygnał kolegom do walka w tym meczu musi być na całego.

Ale nie tylko zaangażowaniem imponowali goście, ale i atuty piłkarskie były po naszej stronie. Pogoń potrafiła utrzymać się przy piłce, wymienić podania i przenieść ciężar gry na połowę gospodarzy. Po starcie piłki wysoki, agresywny pressing przynosił szybkie efekty. Do 25 minuty w środku pola rządziła nasza drużyna. Problemy były z przodu, bo choć Pogoń nie pozwoliła na rozwinięcie gościom skrzydeł w ofensywie, to także sama z trudem przedostawała się pod bramkę rywali. W efekcie najczęściej próbowała uderzeń z dystansu. Najbliżej powodzenia był Wesserling w 11 minucie. Szybująca w powietrzu piłka zmierzała pod poprzeczkę i tylko parada Skrypoczki, który strącił piłkę na poprzeczkę uchroniła gospodarzy przed stratą gola. W 18 minucie długim podaniem z obrony Musuła uruchomił Sychowskiego, który zagrał na wolne pole do Waczkowskiego. Ten ostatni uderzył lewą nogą po długim rogu, ale bez powodzenia. W 21 minucie wymuszona urazem zmiana wśród gospodarzy. Boisko opuścił obrońca Jacek Sobczyk a pojawił się na nim Kuźniarski. Kiedy mecz układał się po naszej myśli sporo nerwów przysporzył nam Patryk Labuda. Zastawiający piłkę Janowicz zostawił ją do złapania koledze z bramki blisko końcowej linii pola karnego, ale w to wszystko wmieszał się rywal i przejął piłkę mając przed sobą pustą bramkę. Gwizdek sędziego, który uznał, że jeden z gospodarzy faulował w tej sytuacji, i mogliśmy odetchnąć z dużą ulgą. Bramkarz gospodarzy nie chciał być „gorszy” i w 28 minucie także sprokurował zagrożenie. Wybijając piłkę zagrał tak niedokładnie i lekko, że przejął ją Waczkowski i po krótkim balansie zgubił obrońcę uderzając jednak w bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się drugą żółtą kartką dla zawodnika Pogoni. Tym razem w protokół za taktyczny faul w środku pola wpisał się Sychowski, przerywając kontrę.

Z pierwszej połowy mogliśmy być co najmniej zadowoleni. Pogoń do dużej woli walki potrafiła pokazać dobrą grę. Obawiać mogliśmy się tylko o zasób sił i utrzymanie korzystnego wyniku. Na drugą połowę trener Pasieka zostawił w szatni Fudalę i posłał na boisko Morawskiego. To wymusiło zmianę w ustawieniu. Na lewą stronę pomocy przesunął się Byczkowski, robiąc miejsce w środku pola Morawskiemu. Początek drugiej odsłony to lepsza gra gospodarzy, z której jednak nie urodziły się bramkowe sytuacje. Pogoń lekko cofnęła się nie pozwalając na stworzenie większego zagrożenia. W 61 minucie za zmęczonego walką z obrońcami Waczkowskiego pojawił się debiutujący w seniorach 18-letni Mateusz Madziąg. W 64 minucie gospodarze próbowali zaskoczyć defensywę Pogoni długim, krzyżowym podaniem, które spadło za plecy Pionka i trafiło do Kuźniarskiego. Jego mocne uderzenie niewiele minęło poprzeczkę. Trzy minuty później niedokładne podanie Morawskiego przejęli rywale, ale uderzenie Wenty było już bardziej niecelne. Rozpoczął się ostatni, decydujący kwadrans meczu. Nasi zawodnicy odczuwali już mocno skutki swojej dobrej, ale kosztującej wiele sił, gry i skupili się na dowiezieniu wyniku, licząc na kontry. Imponował ambicją i wolą walki Bach. W 76 minucie podholował piłkę pod pole karne Jaguara i podał na skrzydło do Madziąga. Półgórne zagranie w pole karne ugrzęzło na chwilę w tłoku po czym wybita za krotko przez obrońcę piłkę przejęli lęborczanie. Wycofanie przed pole karne do Sychowskiego, którego uderzenie choć było celne, to jednak zdecydowanie za słabe. W 83 minucie zdenerwowany postawą Morawskiego trener Pasieka ściągnął go z boiska dając okazję do debiutu 17-letniemu Szymonowi Śliwińskiemu.

W 87 minucie miała miejsce sytuacja, która mogła zniweczyć cały trud włożony w ten mecz i zostawić Pogoń bez punktów, na który zasłużyła. Kuźniarski w polu karnym trzy razy na zamach wymanewrował Pionka i mocno uderzył na bramkę. Labuda był we właściwym miejscu we właściwym czasie i zdołał tylko odbić mocny strzał z bliska. Wróciliśmy z dalekiej podróży. W ostatnich minutach, czekając już na gwiazdek sędziego, Pogoń nie potrafiła utrzymać się przy piłce, notując dużo strat, ale nie została za to ukarana i zdobyła cenny punkt na boisku lidera.