7. kolejka IV ligi, sezon 2015/16, 19 września 2015 godz. 16
Pogoń Lębork – Stolem Gniewino 0:0
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘75 Miszkiewicz), Sychowski – Stankiewicz (‘55 Ilanz), Madziąg, Haraszczuk (‘46 Kłos), Formela
Stolem: J. Olszowiec – A. Dołotko, Jezierski, Jeżowski (46 Łaga), Kankowski, Klarecki, Lesner, Orczyk (‘59 Czarnocki), K. Patelczyk (‘80 Chmielewski), Taube, Wachowiak.
żółte kartki: Kochanek, Stankiewicz – Taube, Łaga, Dołotko
sędzia: Jan Lewicz
W 5 minucie doliczonego czasu gry doszło do najważniejszego pojedynku sobotniego meczu. Naprzeciw bramkarza Stolemu stanął Wojciech Musuła. Kapitan Pogoni wziął na siebie wielką odpowiedzialność, bo gol z karnego dałby naszej drużynie 7 zwycięstwo. 19-letni Jakub Olszowiec wyczuł jednak intencję strzelca i został bohaterem swojej drużyny, która przyjeżdżając do jaskini lwa zrealizowała swój plan gry na 0-0. Każda seria kiedyś się kończy, ale wierzymy, że tylko po to, żeby rozpoczęła się następna.
Bezbramkowo remisując goście jako jedyni potrafili wcześniej urwać punkty Rodłu na jego boisku i także w Lęborku od początku nie ukrywali, że drogą do sukcesu ma być defensywna taktyka. Trener Tomasz Dołotko musiałby zapewne zmienić założenia, gdyby tuż po rozpoczęciu Pogoń objęła błyskawiczne prowadzenie. A była ku temu okazja, bo po długim zagraniu z obrony Kochanka wysoko ustawiony prawy obrońca Wesserling zgrał piłkę głową do Formeli. Skrzydłowy Pogoni uderzył jednak zbyt lekko, żeby zaskoczyć bramkarza. I na następne minuty obraz gry przybrał podobny przebieg. Goście oddali połowę boiska i piłkę, żeby zmusić Pogoń do ataku pozycyjnego. Na taką taktykę receptą mogły być stałe fragmenty gry i w 27 minucie po zagraniu z rożnego Sychowskiego Kochanek uderzył głową, ale Olszowca asekurował przy słupku obrońca i zapobiegł utracie gola. Dwie minuty potem po faulu na Stankiewiczu wrzucał Sychowski, jednak po uderzeniu głową Musuły piłka przefrunęła nad bramką. Pierwsze poważne zagrożenie goście stworzyli w 36 minucie. Napastnik Kamil Patelczyk po szybkiej akcji dostał podanie w polu karnym, wygrał pozycję z Musułą, odwrócił się w stronę bramki, ale ku swojej rozpaczy kopnął w boczną siatkę.
W końcówce Pogoń miała rzut wolny z rękę jednego z zawodników Stolemu. Wokół piłki zgromadzili się Sychowski, Musuła i Wesserling. Uderzył ten pierwszy i gości uratował słupek. Chwilę potem demonstracyjnie nie zgadzając się z decyzją sędziego pierwszą, żółtą kartką w meczu został ukarany Kochanek. Pierwsza połowa nie przyniosła goli, ale mimo zagęszczonej obrony gości Pogoń miała okazje na objęcie prowadzenia. To napawało optymizmem na drugą część spotkania.
Od początku drugiej odsłony na boisku pojawił się bardziej ofensywnie usposobiony Kłos, który zmienił Haraszczuka. Kibice Pogoni jeszcze dobrze nie zajęli miejsc, a już mogli przeżyć szok. Po długim zagraniu Wachowiak opanował piłkę kilka metrów od bramki i mając przed sobą tylko bramkarza kopnął w niego. Wróciliśmy z dalekiej podróży.
W 50 minucie Stankiewicz przy bocznej linii na połowie gości podciął rywala na oczach trenera Walkusza i został ukarany żółtą kartką. Pięć minut potem nie było go już na boisku. Trener Pogoni rzucił do boju napastnika Sylwestra Ilanza. Bilans żółtych kartek wyrównał się szybko, bo w 59 minucie został ukarany Taube, a w 65 Adam Dołotko. Z upływem minut, przy bezbramkowym remisie piłkarze zaczęli mniej kalkulować, a coraz bardziej ryzykować. W 69 minucie jeden z gości poradził sobie na skrzydle z dwoma obrońcami Pogoni i wyłożył piłkę wprowadzonemu od początku drugiej połowy Ładze. Tylko ryzykowny, ale czysty wślizg Kochanka w polu karnym zażegnał niebezpieczeństwo. W 80 minucie Patelczyka zmienił były piłkarz Pogoni Łukasz Chmielewski.
W 83 minucie Pogoń zaatakowała lewym skrzydłem. Kłos ograł dwóch obrońców i wypuścił do końcowej linii Skibickiego. Dośrodkowanie na 5 metr dotarłoby do adresata, ale dobrze ustawiony obrońca wybił piłkę. Chwilę potem po dalekim wybiciu Ilanz zgrał piłkę głową tak, że rozpoczął kontrę gości. Do faulu przed polem karnym musiał uciec się rezerwowy Miszkiewicz, ale po uderzeniu z wolnego Wachowiaka piłka ugrzęzła w murze.
W 3 minucie doliczonego czasu gry Ilanz w polu karnym wypracował sobie pozycję strzelecką, ale po uderzeniu piłka trafiła w rękę ofiarnie interweniującego obrońcy. Jeszcze wtedy gwizdek arbitra Jana Lewicza milczał, ale w 5 minucie doliczonego czasu po rzucie rożnym i uderzeniu głową piłka trafiła w rękę stojącego przed bramką jednego z zawodników Stolemu. Kibice wstrzymali oddech, a do jedenastki podszedł Musuła. Olszowiec wyczekał do końca i wyczuł jego intencje. Pierwszy podział punktów w meczu Pogoni w tym sezonie stał się faktem.
Pogoń Lębork – Stolem Gniewino 0:0
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘75 Miszkiewicz), Sychowski – Stankiewicz (‘55 Ilanz), Madziąg, Haraszczuk (‘46 Kłos), Formela
Stolem: J. Olszowiec – A. Dołotko, Jezierski, Jeżowski (46 Łaga), Kankowski, Klarecki, Lesner, Orczyk (‘59 Czarnocki), K. Patelczyk (‘80 Chmielewski), Taube, Wachowiak.
żółte kartki: Kochanek, Stankiewicz – Taube, Łaga, Dołotko
sędzia: Jan Lewicz
W 5 minucie doliczonego czasu gry doszło do najważniejszego pojedynku sobotniego meczu. Naprzeciw bramkarza Stolemu stanął Wojciech Musuła. Kapitan Pogoni wziął na siebie wielką odpowiedzialność, bo gol z karnego dałby naszej drużynie 7 zwycięstwo. 19-letni Jakub Olszowiec wyczuł jednak intencję strzelca i został bohaterem swojej drużyny, która przyjeżdżając do jaskini lwa zrealizowała swój plan gry na 0-0. Każda seria kiedyś się kończy, ale wierzymy, że tylko po to, żeby rozpoczęła się następna.
Bezbramkowo remisując goście jako jedyni potrafili wcześniej urwać punkty Rodłu na jego boisku i także w Lęborku od początku nie ukrywali, że drogą do sukcesu ma być defensywna taktyka. Trener Tomasz Dołotko musiałby zapewne zmienić założenia, gdyby tuż po rozpoczęciu Pogoń objęła błyskawiczne prowadzenie. A była ku temu okazja, bo po długim zagraniu z obrony Kochanka wysoko ustawiony prawy obrońca Wesserling zgrał piłkę głową do Formeli. Skrzydłowy Pogoni uderzył jednak zbyt lekko, żeby zaskoczyć bramkarza. I na następne minuty obraz gry przybrał podobny przebieg. Goście oddali połowę boiska i piłkę, żeby zmusić Pogoń do ataku pozycyjnego. Na taką taktykę receptą mogły być stałe fragmenty gry i w 27 minucie po zagraniu z rożnego Sychowskiego Kochanek uderzył głową, ale Olszowca asekurował przy słupku obrońca i zapobiegł utracie gola. Dwie minuty potem po faulu na Stankiewiczu wrzucał Sychowski, jednak po uderzeniu głową Musuły piłka przefrunęła nad bramką. Pierwsze poważne zagrożenie goście stworzyli w 36 minucie. Napastnik Kamil Patelczyk po szybkiej akcji dostał podanie w polu karnym, wygrał pozycję z Musułą, odwrócił się w stronę bramki, ale ku swojej rozpaczy kopnął w boczną siatkę.
W końcówce Pogoń miała rzut wolny z rękę jednego z zawodników Stolemu. Wokół piłki zgromadzili się Sychowski, Musuła i Wesserling. Uderzył ten pierwszy i gości uratował słupek. Chwilę potem demonstracyjnie nie zgadzając się z decyzją sędziego pierwszą, żółtą kartką w meczu został ukarany Kochanek. Pierwsza połowa nie przyniosła goli, ale mimo zagęszczonej obrony gości Pogoń miała okazje na objęcie prowadzenia. To napawało optymizmem na drugą część spotkania.
Od początku drugiej odsłony na boisku pojawił się bardziej ofensywnie usposobiony Kłos, który zmienił Haraszczuka. Kibice Pogoni jeszcze dobrze nie zajęli miejsc, a już mogli przeżyć szok. Po długim zagraniu Wachowiak opanował piłkę kilka metrów od bramki i mając przed sobą tylko bramkarza kopnął w niego. Wróciliśmy z dalekiej podróży.
W 50 minucie Stankiewicz przy bocznej linii na połowie gości podciął rywala na oczach trenera Walkusza i został ukarany żółtą kartką. Pięć minut potem nie było go już na boisku. Trener Pogoni rzucił do boju napastnika Sylwestra Ilanza. Bilans żółtych kartek wyrównał się szybko, bo w 59 minucie został ukarany Taube, a w 65 Adam Dołotko. Z upływem minut, przy bezbramkowym remisie piłkarze zaczęli mniej kalkulować, a coraz bardziej ryzykować. W 69 minucie jeden z gości poradził sobie na skrzydle z dwoma obrońcami Pogoni i wyłożył piłkę wprowadzonemu od początku drugiej połowy Ładze. Tylko ryzykowny, ale czysty wślizg Kochanka w polu karnym zażegnał niebezpieczeństwo. W 80 minucie Patelczyka zmienił były piłkarz Pogoni Łukasz Chmielewski.
W 83 minucie Pogoń zaatakowała lewym skrzydłem. Kłos ograł dwóch obrońców i wypuścił do końcowej linii Skibickiego. Dośrodkowanie na 5 metr dotarłoby do adresata, ale dobrze ustawiony obrońca wybił piłkę. Chwilę potem po dalekim wybiciu Ilanz zgrał piłkę głową tak, że rozpoczął kontrę gości. Do faulu przed polem karnym musiał uciec się rezerwowy Miszkiewicz, ale po uderzeniu z wolnego Wachowiaka piłka ugrzęzła w murze.
W 3 minucie doliczonego czasu gry Ilanz w polu karnym wypracował sobie pozycję strzelecką, ale po uderzeniu piłka trafiła w rękę ofiarnie interweniującego obrońcy. Jeszcze wtedy gwizdek arbitra Jana Lewicza milczał, ale w 5 minucie doliczonego czasu po rzucie rożnym i uderzeniu głową piłka trafiła w rękę stojącego przed bramką jednego z zawodników Stolemu. Kibice wstrzymali oddech, a do jedenastki podszedł Musuła. Olszowiec wyczekał do końca i wyczuł jego intencje. Pierwszy podział punktów w meczu Pogoni w tym sezonie stał się faktem.