20 kolejka IV ligi, 20 marca 2016 g. 11

Drutex Bytovia II Bytów – Pogoń Lębork 3:1 (0:0)
bramki: 1:0 Adrian Chomiuk (‘56), 2:0 Artur Formela (‘67), 3:0 Chris Jastrzembski (‘80), 3:1 Mateusz Sadowski (‘88)

Bytovia II: Kowalczuk – Wilczyński, Jasiński, Bąk (‘67 Galikowski), A. Formela (‘83 Stenka) – Monterde, Poczobut (‘46 Jastrzembski), Kryszak, Wojach (‘61 Chojnacki), Chomiuk, Janeczko

Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Haraszczuk – Morawski (‘73 Paweł Labuda), Miszkiewicz – Madziąg, Sychowski, Kłos (‘73 Sadowski) – Wardziński (‘61 D. Formela)

Sędzia: Adamonis oraz Wojciechowski I, Staszek

Szczególną mobilizację w Bytowie wywołał niedzielny mecz 20 kolejki IV ligi. Przez „sentyment” do Waldemara Walkusza na spotkanie z Pogonią trener rezerw Artur Kalinowski miał do dyspozycji tylu zawodników z kadry I-ligowca, że mógł z nich zestawić niemal całą jedenastkę. Pod okiem trenera pierwszej drużyny Tomasza Kafarskiego na trybunach „rezerwy” dyktowały warunki gry, choć do przerwy był jeszcze remis, z golem Pogoni nie uznanym z powodu wcześniejszego faulu. Po przerwie Chomiuk i i Formela zamienili dośrodkowania na gole, a prowadzenie gospodarzy podwyższył jeszcze Jastrzembski. Nie mająca już wiele do stracenia Pogoń ruszyła w końcówce i za sprawą Sadowskiego zmniejszyła rozmiary porażki. Na pierwsze ligowe zwycięstwo wiosną musimy poczekać przynajmniej do środy i meczu z Centrum Pelplin.

Trener Waldemar Walkusz spodziewał się, że mecz z jego drużyną zostanie szczególnie potraktowany, ale pewnie on sam nie spodziewał się, że zasilenie z kadry I-ligowca będzie aż tak duże. Mateusz Janeczko, Chris Jastrzembski i w największym wymiarze Artur Formela zagrali nawet jako zmiennicy dzień wcześniej w Olsztynie.

W inauguracyjnym wiosnę meczu ze Startem Miastko dobrą zmianę dał Przemysław Kuss i w Bytowie miał już zagrać od początku. Na rozgrzewce narzekał jednak na plecy i ostatecznie Rafał Morawski wybiegł w pierwszym składzie. Za kartki pauzował lewy obrońca Krzysztof Skibicki i jego miejsce zajął Bartosz Haraszczuk. W odwodzie pozostał przebywający ostatnio na poligonie Damian Formela a w środku pola Morawskiemu partnerował drugi z młodzieżowców (obok Madziąga) Gracjan Miszkiewicz.

Niedzielny mecz był rozgrywany na sztucznej murawie, więc przynajmniej w teorii nie miałoby to być utrudnieniem dla Pogoni.

Wspomniana we wstępie sytuacja miała miejsce po zagraniu z wolnego Łukasza Kłosa. Pomylił się z piąstkowaniem bramkarz Nikodem Kowalczuk i asekurujący go tuż przed linią bramkową Artur Formela wybił piłkę głową. Trafiła na lewą nogę Morawskiego, który kopnął do siatki. Sędzia Jewgienij Adamonis nie uznał gola, odgwizdując faul Sychowskiego na Formeli, z którym skoczył do głowy. Po kolejnym z wolnych Kłosa, podyktowanym za faul na Madziągu, tym razem spod bocznej linii pola karnego, obrońca wybił piłkę głową a „zebrał” ją Haraszczuk. Uderzył lepszą lewą nogą, ale nad bramką.

Gospodarze mieli inicjatywę, w środku pola dzielił i rządził doświadczony 32-letni Mariusz Kryszak, przez którego przechodziło wiele piłek. Gospodarze zagrażali bramce Katzora po stałych fragmentach, min. w 41 minucie głową uderzał wysoki Formela. Formela zaczął mecz na lewej obronie a Artur Chomiuk w ataku, ale jeszcze przed przerwą obaj zamienili się pozycjami.

Do przerwy bez bramek ze wskazaniem na gospodarzy. Na drugą połowę nie wyszedł już Bartłomiej Poczobut a zmienił go Chris Jastrzembski. Pogoń jeszcze bez zmian.

Bezbramkowy remis utrzymał się do 56 minuty. Z rożnego półgórną piłkę zagrał Hiszpan Omar Monterde, a stojący na bliższym słupku Kłos tak niefortunnie odbił piłkę, że ta wróciła do rywala. Kłos doskoczył, ale Hiszpan na zamach oszukał naszego zawodnika i spod końcowej linii dośrodkował już prawą nogą na dalszy słupek. Tam czekał już pozostawiony bez krycia niewysoki Chomiuk i głową skierował piłkę do bramki.

W 67 minucie akcję wyprowadzał Łukasz Kłos, ale doskoczyło do niego dwóch rywali i przejęli piłkę. Zagranie do boku, dośrodkowanie, z Formelą nie skoczył Musuła i ten swobodnie uderzył głową po dalszym słupku. W odpowiedzi Mateusz Wesserling przejął piłkę na środku boiska, poradził sobie z dwoma rywalami i podał do Madziąga. W uderzeniu zabrakło zdecydowanie siły.

Dwie kolejne okazje miał najgroźniejszy w szeregach gospodarzy Formela, ale zabrakło mu skutecznego wykończenia. Miał on też udział przy trzeciej bramce dla Bytovii. Jego płaskie uderzenie Katzor obronił nogami. Musuła wślizgiem uniemożliwił dobitkę Kryszakowi, w sukurs poszedł mu jeszcze bramkarz, ale najwięcej sprytu wykazał Jastrzembski i skierował piłkę do pustej bramki.

W końcówce Pogoń dążyła do zmiany niekorzystnego rezultatu. Po podaniu Wesserlinga Formela trafił do bramki, ale minimalnie „spalił”. Bramkowa akcja Pogoni została zapoczątkowana przez daleki wyrzut z autu Wesserlinga. Po serii główek w polu karnym piłka trafiła do rezerwowego Sadowskiego a ten z sytuacyjnej okazji prawą nogą precyzyjnie przelobował wysuniętego Kowalczuka. Potem jeszcze Sychowski próbował z wolnego, ale naprawdę dobrą okazję zmarnował Formela. Mając przed sobą tylko bramkarza uderzył z powietrza obok bramki. Wynik już się nie zmienił.

- No cóż trzeba przełknąć gorycz porażki która nam się przytrafiła w Bytowie. Patrząc na kadrę jaka wyszła dziś przeciwko nam trudno powiedzieć, że graliśmy z rezerwami bytowskiego klubu, a wprost przeciwnie, graliśmy z ścisłą kadrą pierwszego zespołu. Skończyło się 3:1, choć wcale tego meczu nie musieliśmy przegrać. Do przerwy kiedy realizowaliśmy dość dobrze zamierzenia taktyczne to spotkanie było wyrównane. Mieliśmy swoje sytuacje, w tym gola nieuznanego przez spalony przez sędziego. - mówił po spotkaniu trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Przed meczem kalkulowałem, że możemy tutaj punkty zgubić, tak naprawdę liga dla nas zaczyna się od środy. Myślę, że na mecz z Centrum Pelplin się podniesiemy i będziemy walczyć o zwycięstwo.