25. kolejka IV ligi, 23 kwietnia 2016 g.16
Pogoń Lębork - Gedania Gdańsk 3:0 (1:0)
bramki: 1:0 Maciej Wardziński (‘21), 2:0 Mateusz Sychowski (‘56), 3:0 Rafał Morawski (‘85)
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘87 Sadowski), Miszkiewicz (‘63 Kuss) – Madziąg, Sychowski, D. Formela (‘90 Paweł Labuda) – Wardziński (‘75 Stankiewicz).
Gedania: Robakowski 98 – Ł. Skowroński 98 (‘46 Bemowski), Lipka-Wszołczyk, Zaniewski, Gajewski – Skórka, Gorwa 98 (‘60 Szpręglewski), Sałankowski, Steinborn, Bocheński (‘60 Regliński), Bławat (‘60 Szczepankowski)
żółte kartki: Skowroński, Skórka (Gedania)
sędziowie: Adam Czyż oraz Tomasz Konkel, Roman Stanisławczyk
Mamy lidera, w Lęborku mamy lidera!!! W 25 kolejce stało się to, o czym marzyliśmy od dawna. W znakomitym stylu, kontrolując spotkanie i stwarzając wiele okazji bramkowych Pogoń wygrała 3:0 z Gedanią Gdańsk i przy porażce Rodła w Przechlewie zajęła fotel lidera. Nasze obawy o kondycję piłkarzy po pucharowym maratonie okazały się płonne. Goście zrobili dobre wrażenie na początku spotkania, ale wraz z upływem czasu Pogoń układała sobie mecz i gole były kwestią czasu. W 21 minucie wynik otworzył Maciej Wardziński, który przy dużym udziale obrońców gości posłał piłkę do bramki. W 56 minucie wspaniałym uderzeniem z wolnego popisał się Mateusz Sychowski i było już 2:0. W 85 minucie Rafał Morawski z zimną krwią wykończył kolejną okazję bramkową. To 17 zwycięstwo Pogoni w tym sezonie. Do niedzielnego meczu na szczycie z Rodłem to nasza drużyna podejdzie z punktem przewagi.
Goście przyjechali do Lęborka osłabieni brakiem kilku zawodników, m. in. lidera defensywy Karola Wasielewskiego. Trener Bartosz Dolański wystawił w pierwszym składzie trzech zawodników z rocznika 1998 - bramkarza Robakowskiego, Skowrońskiego oraz Gorwę.
W sobotnim meczu Pogoń była żądna rewanżu za pierwszą i jedną z zaledwie trzech porażek poniesionych w tym sezonie. Kibice mogli mieć tylko obawy o kondycję naszych zawodników, którzy cztery dni wcześniej zagrali 120-minutowy maraton w pucharze. I pierwsze minuty spotkania mogły wskazywać, że jest coś na rzeczy. Goście mimo osłabień zaczęli odważnie i ofensywnie. Konstruowali akcje zaczepne, potrafili utrzymać się przy piłce, wymienić kilka podań i przedostać się w pole karne Pogoni. Słowem ich gra mogła się podobać. Inicjatywę mieli przez pierwsze 10 minut. Sygnał do odwrócenia obrazu meczu dał obchodzący tego dnia 22 urodziny Maciej Wardziński. Założył jednoosobowy pressing na 18-letnim Łukaszu Skowrońskim, który zwlekał z wyprowadzeniem akcji, odebrał mu piłkę i uderzył. Jeszcze bez efektu. W 14 minucie piłkę w środku pola przejął Gracjan Miszkiewicz i zagrał sobie od razu do przodu. Lewonożny kapitan gości Michał Sałankowski ręką szarpnął za koszulkę uciekającego rywala, taktycznie przerywając kontrę Pogoni, ale sędzia Adam Czyż był łaskawy i nie pokazał żółtej kartki. W 15 minucie Pogoń zagrała koronkową akcję, którą Wardziński powinien zakończyć golem. Wyprowadzający akcję kapitan Wojciech Musuła zagrał na linię środkową do Mateusza Wesserlinga, a ten wzdłuż linii bocznej do Mateusza Madziąga. Ten ostatni podał do środka do Sychowskiego i sam po podaniu zwrotnym za obrońców wbiegł w pole karne. Miał szansę samemu kończyć uderzeniem, ale altruistycznie zagrał jeszcze do nadbiegającego Wardzińskiego. Zabrakło nieco precyzji w tym strzale, ale trzeba też docenić dobrą obronę Robakowskiego.
Goście odpowiedzieli w 16 minucie. Z okolicy środkowego koła Sałankowski głęboko dośrodkował w pole karne na 5 metr. Pozostawiony bez krycia Marek Steinborn wślizgiem zamknął zagranie i trafił w poprzeczkę. To była najlepsza okazja gości do przerwy. W 20 minucie z autu wrzucał Wesserling. Głową piłkę przedłużył Madziąg a stojący tyłem do bramki Wardziński jeszcze chciał przekazać ją dalej. Sychowski nie zdołał jednak zamknąć akcji.
Kilkadziesiąt sekund później mogliśmy już nie żałować tych okazji. Po pojedynku powietrznym na połowie Pogoni piłkę wybił Musuła. Obrońca gości Łukasz Skowroński tylko przedłużył lot piłki i z takiego prezentu skorzystał Wardziński. Z asekuracją nie zdążył Miłosz Lipka-Wszołczyk, Wardziński wbiegł przed niego i z 15 metrów lewą nogą trafił do bramki przy dalszym słupku. Po siatkarskiej łódeczce utonął w objęciach kolegów. Czwartym golem w lidze dla Pogoni uczcił 22 urodziny.
Goście nie zmienili sposobu gry mimo utraty gola. Dalej próbowali konstruować akcje, czasami aż za długo i nie wykorzystując okazji do szybszego przeniesienia gry pod pole karne Pogoni. W 35 minucie Formela bez przyjęcia zgrał sobie piłkę i uciekał w stronę bramki, ale został powalony przez Skowrońskiego, który zobaczył pierwszą żółtą kartkę w tym meczu. W 39 minucie po podwieszonym dośrodkowaniu w pole karne Wesserlinga zamykał akcję Formela, wykładając piłkę do pustej bramki Miszkiewiczowi, ale sędzia nie uznał tego gola.
Do przerwy zatem zasłużone 1:0, ale jeszcze nie gwarantujące końcowego sukcesu. W drugiej połowie mogły dać o sobie znać trudy meczu z Gryfem. Czekaliśmy z umiarkowanym optymizmem na drugą część spotkania. W 48 minucie solową akcję na skrzydle rozpoczął bardzo aktywny tego dnia Wardziński. Minął obrońcę i zagrał do Madziąga. Ten przełożył piłkę na prawą nogę i uderzył po długim. Robakowski wyciągnął się jak struna i sparował piłkę. Pewna, spokojna gra w obronie dawała komfort w atakowaniu. W 54 minucie dwa ataki w krótkim czasie Pogoni. Najpierw po dośrodkowaniu Skibickiego obrońcą wybił piłką za boczną linię pola karnego. Dopadł do niej Wardziński, zamarkował dośrodkowanie i wycofał do nadbiegającego Wesserlinga. Miękkie dośrodkowanie sięgając piłki na wysokim pułapie przedłużył Madziąg a Formela uprzedził obrońcę. Co z tego jak z bliska posłał piłkę w niebo. Chwilę potem Formeli dogrywał Sychowski, ale uderzenie Formeli było niecelne.
W 56 minucie Pogoń miała rzut wolny sprzed pola karnego, z miejsca, z którego Sychowski potrafi celnie uderzyć jak mało kto. Nad piłkę przebiegł lewonożny Kochanek, a idealnie w samo okienko trafił Sychowski. Strzelec gola nie chciał być noszony na rękach, ale poprowadził sztafetę kolegów w obiektyw jednego z fotoreporterów. Efekty możemy zobaczyć w galerii. Taka radość zdarza się rzadko.
Trener gości zareagował szybko i po godzinie gry dokonał potrójnej zmiany. Boisko opuścili Gorwa oraz dwóch z trzech najskuteczniejszych zawodników Gedanii, czyli Bocheński i Bławat, a za nich pojawili się Szpręglewski, Regliński i Szczepankowski. Groźnie pod bramką gości było po kolejnym stałym fragmencie gry w 62 minucie. W pobliżu narożnika pola karnego faulowany był Wardziński, za co były Pogonista Ernest Skórka został ukarany żółtą kartką. Sychowski wrzucił płasko i Musuła za bardzo podbiegł pod piłkę, żeby skutecznie uderzyć głową.
Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło Pogoni mądrze szanować piłkę, grając długie akcje, kończone uderzeniami. Pogoń dominowała, a goście nie potrafili wiele zrobić. Raz mieli okazję, kiedy po dośrodkowaniu Sałankowskiego piłka odbiła się od nóg Katzora ale jeden z gości uderzył tylko w siatkę za bramką, choć z trybun można było odnieść wrażenie, że zatrzymała się w bramce.
Na kwadrans przed końcem boisko przy zasłużonych dużych oklaskach opuścił Wardziński. Odwzajemnił się kibicom tym samym. W dniu swoich urodzin zagrał jeden z najlepszych meczów dla Pogoni. Napracował się i w ataku i w obronie a co najważniejsze jego gol otworzył wynik.
Dwubramkowe prowadzenie nie uśpiło Pogoni, która cały czas szukała kolejnych trafień. Zanim jednak starania naszych piłkarzy przyniosły trzeciego gola to goście mieli okazję na kontaktową bramkę. Mimo obecności aż czterech naszych zawodników Skórka przyjął sobie piłkę na klatkę i miał czystą sytuację. Trafił jednak w dobrze ustawionego Katzora.
W 85 minucie w środku pola faulowany był Formela. Na swoje nieszczęście rywale uniemożliwili szybkie zagranie Sychowskiemu, bo zagrał w drugie tempo miękko za obrońców i otworzył drogę do bramki Rafałowi Morawskiemu. W sukurs pomocnikowi Pogoni biegł jeszcze Madziąg, któremu także należała się bramka w tym spotkaniu, ale Morawski pokazał, że sztukę strzelania goli ma opanowaną i ustalił wynik na 3:0.
Podsumowując Pogoń odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo i z próby generalnej przed Rodłem możemy być zadowoleni.
- Trzeba na początku podziękować wszystkim zawodnikom za serce włożone w to spotkanie i za kolejne 3 punkty. Gedania Gdańsk to bardzo niewygodny przeciwnik – mówił po spotkaniu trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Trzeba pamiętać, że 2 dni temu rozegraliśmy bardzo męczące spotkanie pucharowe z Gryfem Słupsk, które rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść. Nie ukrywam, że obawiałem się tego spotkania. Przypomnę, że jesienią przegraliśmy tam 1:0, była to nasza pierwsza porażka w lidze. Myślę, że wynik 3:0 oddaje to co działo się na boisku. Jeszcze raz dziękuję zawodnikom za te dwa ciężkie spotkania. Teraz mamy tydzień czasu by przygotować się do spotkania, z byłym już liderem Rodłem Kwidzyn.
Pogoń Lębork - Gedania Gdańsk 3:0 (1:0)
bramki: 1:0 Maciej Wardziński (‘21), 2:0 Mateusz Sychowski (‘56), 3:0 Rafał Morawski (‘85)
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘87 Sadowski), Miszkiewicz (‘63 Kuss) – Madziąg, Sychowski, D. Formela (‘90 Paweł Labuda) – Wardziński (‘75 Stankiewicz).
Gedania: Robakowski 98 – Ł. Skowroński 98 (‘46 Bemowski), Lipka-Wszołczyk, Zaniewski, Gajewski – Skórka, Gorwa 98 (‘60 Szpręglewski), Sałankowski, Steinborn, Bocheński (‘60 Regliński), Bławat (‘60 Szczepankowski)
żółte kartki: Skowroński, Skórka (Gedania)
sędziowie: Adam Czyż oraz Tomasz Konkel, Roman Stanisławczyk
Mamy lidera, w Lęborku mamy lidera!!! W 25 kolejce stało się to, o czym marzyliśmy od dawna. W znakomitym stylu, kontrolując spotkanie i stwarzając wiele okazji bramkowych Pogoń wygrała 3:0 z Gedanią Gdańsk i przy porażce Rodła w Przechlewie zajęła fotel lidera. Nasze obawy o kondycję piłkarzy po pucharowym maratonie okazały się płonne. Goście zrobili dobre wrażenie na początku spotkania, ale wraz z upływem czasu Pogoń układała sobie mecz i gole były kwestią czasu. W 21 minucie wynik otworzył Maciej Wardziński, który przy dużym udziale obrońców gości posłał piłkę do bramki. W 56 minucie wspaniałym uderzeniem z wolnego popisał się Mateusz Sychowski i było już 2:0. W 85 minucie Rafał Morawski z zimną krwią wykończył kolejną okazję bramkową. To 17 zwycięstwo Pogoni w tym sezonie. Do niedzielnego meczu na szczycie z Rodłem to nasza drużyna podejdzie z punktem przewagi.
Goście przyjechali do Lęborka osłabieni brakiem kilku zawodników, m. in. lidera defensywy Karola Wasielewskiego. Trener Bartosz Dolański wystawił w pierwszym składzie trzech zawodników z rocznika 1998 - bramkarza Robakowskiego, Skowrońskiego oraz Gorwę.
W sobotnim meczu Pogoń była żądna rewanżu za pierwszą i jedną z zaledwie trzech porażek poniesionych w tym sezonie. Kibice mogli mieć tylko obawy o kondycję naszych zawodników, którzy cztery dni wcześniej zagrali 120-minutowy maraton w pucharze. I pierwsze minuty spotkania mogły wskazywać, że jest coś na rzeczy. Goście mimo osłabień zaczęli odważnie i ofensywnie. Konstruowali akcje zaczepne, potrafili utrzymać się przy piłce, wymienić kilka podań i przedostać się w pole karne Pogoni. Słowem ich gra mogła się podobać. Inicjatywę mieli przez pierwsze 10 minut. Sygnał do odwrócenia obrazu meczu dał obchodzący tego dnia 22 urodziny Maciej Wardziński. Założył jednoosobowy pressing na 18-letnim Łukaszu Skowrońskim, który zwlekał z wyprowadzeniem akcji, odebrał mu piłkę i uderzył. Jeszcze bez efektu. W 14 minucie piłkę w środku pola przejął Gracjan Miszkiewicz i zagrał sobie od razu do przodu. Lewonożny kapitan gości Michał Sałankowski ręką szarpnął za koszulkę uciekającego rywala, taktycznie przerywając kontrę Pogoni, ale sędzia Adam Czyż był łaskawy i nie pokazał żółtej kartki. W 15 minucie Pogoń zagrała koronkową akcję, którą Wardziński powinien zakończyć golem. Wyprowadzający akcję kapitan Wojciech Musuła zagrał na linię środkową do Mateusza Wesserlinga, a ten wzdłuż linii bocznej do Mateusza Madziąga. Ten ostatni podał do środka do Sychowskiego i sam po podaniu zwrotnym za obrońców wbiegł w pole karne. Miał szansę samemu kończyć uderzeniem, ale altruistycznie zagrał jeszcze do nadbiegającego Wardzińskiego. Zabrakło nieco precyzji w tym strzale, ale trzeba też docenić dobrą obronę Robakowskiego.
Goście odpowiedzieli w 16 minucie. Z okolicy środkowego koła Sałankowski głęboko dośrodkował w pole karne na 5 metr. Pozostawiony bez krycia Marek Steinborn wślizgiem zamknął zagranie i trafił w poprzeczkę. To była najlepsza okazja gości do przerwy. W 20 minucie z autu wrzucał Wesserling. Głową piłkę przedłużył Madziąg a stojący tyłem do bramki Wardziński jeszcze chciał przekazać ją dalej. Sychowski nie zdołał jednak zamknąć akcji.
Kilkadziesiąt sekund później mogliśmy już nie żałować tych okazji. Po pojedynku powietrznym na połowie Pogoni piłkę wybił Musuła. Obrońca gości Łukasz Skowroński tylko przedłużył lot piłki i z takiego prezentu skorzystał Wardziński. Z asekuracją nie zdążył Miłosz Lipka-Wszołczyk, Wardziński wbiegł przed niego i z 15 metrów lewą nogą trafił do bramki przy dalszym słupku. Po siatkarskiej łódeczce utonął w objęciach kolegów. Czwartym golem w lidze dla Pogoni uczcił 22 urodziny.
Goście nie zmienili sposobu gry mimo utraty gola. Dalej próbowali konstruować akcje, czasami aż za długo i nie wykorzystując okazji do szybszego przeniesienia gry pod pole karne Pogoni. W 35 minucie Formela bez przyjęcia zgrał sobie piłkę i uciekał w stronę bramki, ale został powalony przez Skowrońskiego, który zobaczył pierwszą żółtą kartkę w tym meczu. W 39 minucie po podwieszonym dośrodkowaniu w pole karne Wesserlinga zamykał akcję Formela, wykładając piłkę do pustej bramki Miszkiewiczowi, ale sędzia nie uznał tego gola.
Do przerwy zatem zasłużone 1:0, ale jeszcze nie gwarantujące końcowego sukcesu. W drugiej połowie mogły dać o sobie znać trudy meczu z Gryfem. Czekaliśmy z umiarkowanym optymizmem na drugą część spotkania. W 48 minucie solową akcję na skrzydle rozpoczął bardzo aktywny tego dnia Wardziński. Minął obrońcę i zagrał do Madziąga. Ten przełożył piłkę na prawą nogę i uderzył po długim. Robakowski wyciągnął się jak struna i sparował piłkę. Pewna, spokojna gra w obronie dawała komfort w atakowaniu. W 54 minucie dwa ataki w krótkim czasie Pogoni. Najpierw po dośrodkowaniu Skibickiego obrońcą wybił piłką za boczną linię pola karnego. Dopadł do niej Wardziński, zamarkował dośrodkowanie i wycofał do nadbiegającego Wesserlinga. Miękkie dośrodkowanie sięgając piłki na wysokim pułapie przedłużył Madziąg a Formela uprzedził obrońcę. Co z tego jak z bliska posłał piłkę w niebo. Chwilę potem Formeli dogrywał Sychowski, ale uderzenie Formeli było niecelne.
W 56 minucie Pogoń miała rzut wolny sprzed pola karnego, z miejsca, z którego Sychowski potrafi celnie uderzyć jak mało kto. Nad piłkę przebiegł lewonożny Kochanek, a idealnie w samo okienko trafił Sychowski. Strzelec gola nie chciał być noszony na rękach, ale poprowadził sztafetę kolegów w obiektyw jednego z fotoreporterów. Efekty możemy zobaczyć w galerii. Taka radość zdarza się rzadko.
Trener gości zareagował szybko i po godzinie gry dokonał potrójnej zmiany. Boisko opuścili Gorwa oraz dwóch z trzech najskuteczniejszych zawodników Gedanii, czyli Bocheński i Bławat, a za nich pojawili się Szpręglewski, Regliński i Szczepankowski. Groźnie pod bramką gości było po kolejnym stałym fragmencie gry w 62 minucie. W pobliżu narożnika pola karnego faulowany był Wardziński, za co były Pogonista Ernest Skórka został ukarany żółtą kartką. Sychowski wrzucił płasko i Musuła za bardzo podbiegł pod piłkę, żeby skutecznie uderzyć głową.
Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło Pogoni mądrze szanować piłkę, grając długie akcje, kończone uderzeniami. Pogoń dominowała, a goście nie potrafili wiele zrobić. Raz mieli okazję, kiedy po dośrodkowaniu Sałankowskiego piłka odbiła się od nóg Katzora ale jeden z gości uderzył tylko w siatkę za bramką, choć z trybun można było odnieść wrażenie, że zatrzymała się w bramce.
Na kwadrans przed końcem boisko przy zasłużonych dużych oklaskach opuścił Wardziński. Odwzajemnił się kibicom tym samym. W dniu swoich urodzin zagrał jeden z najlepszych meczów dla Pogoni. Napracował się i w ataku i w obronie a co najważniejsze jego gol otworzył wynik.
Dwubramkowe prowadzenie nie uśpiło Pogoni, która cały czas szukała kolejnych trafień. Zanim jednak starania naszych piłkarzy przyniosły trzeciego gola to goście mieli okazję na kontaktową bramkę. Mimo obecności aż czterech naszych zawodników Skórka przyjął sobie piłkę na klatkę i miał czystą sytuację. Trafił jednak w dobrze ustawionego Katzora.
W 85 minucie w środku pola faulowany był Formela. Na swoje nieszczęście rywale uniemożliwili szybkie zagranie Sychowskiemu, bo zagrał w drugie tempo miękko za obrońców i otworzył drogę do bramki Rafałowi Morawskiemu. W sukurs pomocnikowi Pogoni biegł jeszcze Madziąg, któremu także należała się bramka w tym spotkaniu, ale Morawski pokazał, że sztukę strzelania goli ma opanowaną i ustalił wynik na 3:0.
Podsumowując Pogoń odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo i z próby generalnej przed Rodłem możemy być zadowoleni.
- Trzeba na początku podziękować wszystkim zawodnikom za serce włożone w to spotkanie i za kolejne 3 punkty. Gedania Gdańsk to bardzo niewygodny przeciwnik – mówił po spotkaniu trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Trzeba pamiętać, że 2 dni temu rozegraliśmy bardzo męczące spotkanie pucharowe z Gryfem Słupsk, które rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść. Nie ukrywam, że obawiałem się tego spotkania. Przypomnę, że jesienią przegraliśmy tam 1:0, była to nasza pierwsza porażka w lidze. Myślę, że wynik 3:0 oddaje to co działo się na boisku. Jeszcze raz dziękuję zawodnikom za te dwa ciężkie spotkania. Teraz mamy tydzień czasu by przygotować się do spotkania, z byłym już liderem Rodłem Kwidzyn.