26 kolejka IV ligi, 1 maja 2016r. godz. 16
Rodło Kwidzyn - Pogoń Lębork 2:0 (0:0)
bramki: 1:0 Mateusz Górka (’67), 2:0 Mateusz Górka (‘72)
Rodło: Ndubuisi Njinma – Gwóżdż, J. Gretkowski, Kalinowski, Simson – Lewandowski (‘79 Bagiński), Obiała, Martyka, Górka, Dreszler, M. Gretkowski (‘88 Maciej Delengowski)
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘68 Kuss), Sychowski – D. Formela, Madziąg (‘75 Stankiewicz), Kłos – Wardziński (‘64 Miszkiewicz)
żółte kartki: Mateusz Górka (dwie), Simson (obaj Rodło)
sędziowie: Jewgienij Adamonis oraz Janusz Leyk, Mariusz Podjacki
W spotkaniu na IV-ligowym szczycie po dwóch golach Mateusza Górki w drugiej połowie Rodło wygrało z Pogonią 2-0 i wróciło na pozycję lidera. Wysoka stawka niedzielnego meczu nie była sprzymierzeńcem piłkarskich fajerwerków. Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdominować rywala na tyle, żeby otworzyć wynik. Po przerwie tracące do Pogoni punkt Rodło dwa razy za sprawą Górki znalazło drogę do bramki Katzora. W tak ważnym spotkaniu nie obyło się bez kontrowersji. W 11 minucie Formela trafił do bramki Rodła, ale sędzia Jewgienij Adamonis dopatrzył się spalonego. Tuż po przerwie Formela wychodził na czystą pozycję, ale po interwencji Kalinowskiego runął na ziemię. Gwizdek arbitra milczał. W pomeczowej wypowiedzi trener Walkusz wprost powiedział o wypaczonym wyniku.
- Powtórzyła się sytuacja z jesieni kiedy to też mieliśmy dobrą passę, byliśmy wysoko w tabeli, przyjechało Rodło i wygrało 5:2. Dziś jechaliśmy żądni rewanżu, mieliśmy w planie odskoczyć na kilka punktów. Niestety życie płata figle no i przyszło nam przełknąć gorycz porażki - mówił po meczu w Kwidzynie trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Na wstępie chciałbym przeprosić wszystkich kibiców lęborskich, szczególnie tych co przyjechali za nami tyle kilometrów, że musieli oglądać czwartą porażkę w sezonie naszego zespołu. Ten mecz wcale nie musiał się tak skończyć. Niestety negatywnym bohaterem meczu był sędzia Adamonis, który wypaczył wynik tego spotkania. Nie pozostaje nam nic innego jak grać do końca, trenować i walczyć. W tej chwili Rodło ma nad nami 2 punkty przewagi, jest 8 kolejek do końca. Obiecuję, że do końca będziemy walczyć o to pierwsze miejsce
Kilkuset kibiców na trybunach, wśród nich wielu, którzy za Pogonią pojechali do odległego o 180 kilometrów Kwidzyna. Z nadzieją na skuteczny rewanż i utrzymanie pozycji lidera. Do pierwszego składu Pogoni wrócił Łukasz Kłos i trener Walkusz mógł wystawić optymalną jedenastkę.
Wysoka stawka meczu najwyraźniej udzieliła się piłkarzom obu drużyn, bo pierwsze minuty to nerwowa gra z obu stron. Gra była szarpana, piłka często zmieniała właściciela, mnożyły się niedokładności. Ofensywne akcje były przerywane w zalążku. Po jednej z nich w 11 minucie faulowany przy bocznej linii pola karnego był Kłos. Do piłki podszedł Mateusz Sychowski a przed nim stanął trzyosobowy mur gospodarzy. Piłka przefrunęła nad głowami zawodników wbiegających na pierwszy słupek a spod krycia urwał się Formela. Zawisł w powietrzu i kolanem lewej nogi skierował piłkę do bramki. Pogoniści już cieszyli się z gola, kiedy sędzia Adamonis, po sygnalizacji swojego asystenta Janusza Leyka odgwizdał spalonego. Ani kibice z trybun, ani oko kamery jednoznacznie nie rozstrzygnie tej sytuacji i możemy tylko spekulować, ale symptomatyczna jest reakcja, a raczej jej brak zawodników Rodła, a szczególnie lewego obrońcy Radosława Simsona. To on miał całą sytuację jak na widelcu i w pierwszej chwili nie zareagował, podobnie jak większość jego kolegów, którzy dopiero po decyzji arbitra odetchnęli z ulgą.
W 16 minucie po dalekim wyrzucie z autu Wesserlinga Kochanek wygrał pozycję z Gretkowskim i uderzył wolejem niestety wysoko nad bramką. W tym fragmencie gra przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, było sporo stałych fragmentów gry, dośrodkowań, ale żadne nie zostało zamienione na groźną sytuację. W jednej z akcji po odbiorze piłki Kochanek zagrał do Formeli, ten podciągnął z piłką i zagrał do oskrzydlającego Madziąga. Dośrodkowanie w okolice 5 metra, ale Kłos nie pobiegł w kierunku piłki i dał się zamknąć obrońcy do spółki z bramkarzem.
Po pół godzinie gry akcja Pogoni drugim skrzydłem. Kłos wrzucił piłkę w „szesnastkę” a zamykał dośrodkowanie Formela. Zgrał jeszcze piłkę głową, ale na tyle niedokładnie, że nie trafiła do Madziąga. W okresie przewagi Pogoni w 34 minucie rzut wolny sprzed pola karnego, skąd potrafi zdobywać gole Sychowski. Kochanek przebiegł nad piłką, ale tym razem pomocnik Pogoni mocno przestrzelił. Czujnie grała obrona Pogoni, bo choć kilka dośrodkowań, szczególnie z lewej strony, dochodziło do zawodników, to na tym się najczęściej kończyło. W 38 minucie kolejny z licznych wolnych dla Pogoni. Do zbyt głębokiego dośrodkowania wyszedł bramkarz Rodła, ale nie złapał piłki. Zaryzykował i poszedł za piłką i naprawił błąd. W 44 minucie Skibicki faulował przy bocznej linii. Dośrodkowanie Dreszlera zamknął jeden z dwóch środkowych obrońców Jacek Gretkowski, ale zbyt podszedł pod piłkę, żeby głową celnie uderzyć.
Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdominować gry, złapać rytmu, który pozwalałby na uzyskanie większej przewagi. Więcej mieliśmy prawo spodziewać się po drugiej połowie, bo remis nie urządzał gospodarzy.
Tuż po przerwie, w 46 minucie akcja Pogoni tuż pod końcową linią. Naciskany przez Formelę Simson podał niecelnie i piłkę przechwycił Wardziński. Zagrał do Madziąga a ten uderzył lewą nogą. Piłka odchodziła od bramki i minimalnie minęła słupek. Było blisko szczęścia.
Już minutę później miała miejsce druga kontrowersyjna sytuacja. Piłkę głową Morawski zgrał w środku pola do Kłosa a ten wysokim lobem zagrał do przodu, gdzie lot piłki przedłużył Madziąg. Za akcją poszedł Formela i zagrał sobie piłkę do przodu. Ostoja defensywy Rodła 41-letni Kalinowski spóźnił się z interwencją i wysoko uniesioną nad murawą prawą nogą zahaczył o nogę Formeli, powodując jego upadek. Skrzydłowy Pogoni miałby otwartą drogę do bramki, ale nie było nawet rzutu wolnego nie wspominając o większych konsekwencjach. Po nieco ponad godzinie napastnika Wardzińskiego zmienił defensywny pomocnik Gracjan Miszkiewicz. Na szpicę powędrował przesunięty ze skrzydła Formela.
W 67 minucie Rodło otworzyło wynik. Po długim zagraniu Górki Lewandowski przyjął piłkę za dala od pola karnego Pogoni i ruszył przez szerokość boiska. Podał do Dreszlera a ten w tempo zagrał do włączającego się w akcję Górki za którym nie zdążył Madziąg. Dreszler poszedł na przebój, ale runął na murawę. Za akcją podążył też Górka, ale wokół było kilku zawodników Pogoni i wydawało się, że przerwą grę. Dwoił się i troił Kochanek, ale pozostali koledzy byli za daleko, licząc chyba, że uda się jemu. Górka wyłuskał piłkę i przytomnie uderzył obok Katzora. Niewiele zapowiadało tak niekorzystny obrót wydarzeń, ale teraz to Pogoń musiała odrabiać straty. Minutę po stracie gola Morawskiego zmienił Kuss.
W 72 minucie akcja na prawej stronie. Simson zagrał do M. Gretkowskiego a ten dośrodkował na dalszy słupek. Piłka przeleciała nad Miszkiewiczem, krycie odpuścił Skibicki i Górka tylko przyłożył nogę, zostając bohaterem spotkania.
Pogoń próbowała jeszcze odmienić losy meczu, głównie po stałych fragmentach. Po dośrodkowaniu Kłosa Kuss trafił w słupek a sprzed pola karnego Sychowski kopnął w mur. Nie udało się zdobyć ani kontaktowego ani żadnego gola i także drugi mecz drużyn grających o awans zakończył się po myśli Rodła. Do rozegrania pozostało 8 kolejek i Pogoń musi liczyć na potknięcie Rodła.
Rodło Kwidzyn - Pogoń Lębork 2:0 (0:0)
bramki: 1:0 Mateusz Górka (’67), 2:0 Mateusz Górka (‘72)
Rodło: Ndubuisi Njinma – Gwóżdż, J. Gretkowski, Kalinowski, Simson – Lewandowski (‘79 Bagiński), Obiała, Martyka, Górka, Dreszler, M. Gretkowski (‘88 Maciej Delengowski)
Pogoń: Katzor – Wesserling, Musuła, Kochanek, Skibicki – Morawski (‘68 Kuss), Sychowski – D. Formela, Madziąg (‘75 Stankiewicz), Kłos – Wardziński (‘64 Miszkiewicz)
żółte kartki: Mateusz Górka (dwie), Simson (obaj Rodło)
sędziowie: Jewgienij Adamonis oraz Janusz Leyk, Mariusz Podjacki
W spotkaniu na IV-ligowym szczycie po dwóch golach Mateusza Górki w drugiej połowie Rodło wygrało z Pogonią 2-0 i wróciło na pozycję lidera. Wysoka stawka niedzielnego meczu nie była sprzymierzeńcem piłkarskich fajerwerków. Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdominować rywala na tyle, żeby otworzyć wynik. Po przerwie tracące do Pogoni punkt Rodło dwa razy za sprawą Górki znalazło drogę do bramki Katzora. W tak ważnym spotkaniu nie obyło się bez kontrowersji. W 11 minucie Formela trafił do bramki Rodła, ale sędzia Jewgienij Adamonis dopatrzył się spalonego. Tuż po przerwie Formela wychodził na czystą pozycję, ale po interwencji Kalinowskiego runął na ziemię. Gwizdek arbitra milczał. W pomeczowej wypowiedzi trener Walkusz wprost powiedział o wypaczonym wyniku.
- Powtórzyła się sytuacja z jesieni kiedy to też mieliśmy dobrą passę, byliśmy wysoko w tabeli, przyjechało Rodło i wygrało 5:2. Dziś jechaliśmy żądni rewanżu, mieliśmy w planie odskoczyć na kilka punktów. Niestety życie płata figle no i przyszło nam przełknąć gorycz porażki - mówił po meczu w Kwidzynie trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Na wstępie chciałbym przeprosić wszystkich kibiców lęborskich, szczególnie tych co przyjechali za nami tyle kilometrów, że musieli oglądać czwartą porażkę w sezonie naszego zespołu. Ten mecz wcale nie musiał się tak skończyć. Niestety negatywnym bohaterem meczu był sędzia Adamonis, który wypaczył wynik tego spotkania. Nie pozostaje nam nic innego jak grać do końca, trenować i walczyć. W tej chwili Rodło ma nad nami 2 punkty przewagi, jest 8 kolejek do końca. Obiecuję, że do końca będziemy walczyć o to pierwsze miejsce
Kilkuset kibiców na trybunach, wśród nich wielu, którzy za Pogonią pojechali do odległego o 180 kilometrów Kwidzyna. Z nadzieją na skuteczny rewanż i utrzymanie pozycji lidera. Do pierwszego składu Pogoni wrócił Łukasz Kłos i trener Walkusz mógł wystawić optymalną jedenastkę.
Wysoka stawka meczu najwyraźniej udzieliła się piłkarzom obu drużyn, bo pierwsze minuty to nerwowa gra z obu stron. Gra była szarpana, piłka często zmieniała właściciela, mnożyły się niedokładności. Ofensywne akcje były przerywane w zalążku. Po jednej z nich w 11 minucie faulowany przy bocznej linii pola karnego był Kłos. Do piłki podszedł Mateusz Sychowski a przed nim stanął trzyosobowy mur gospodarzy. Piłka przefrunęła nad głowami zawodników wbiegających na pierwszy słupek a spod krycia urwał się Formela. Zawisł w powietrzu i kolanem lewej nogi skierował piłkę do bramki. Pogoniści już cieszyli się z gola, kiedy sędzia Adamonis, po sygnalizacji swojego asystenta Janusza Leyka odgwizdał spalonego. Ani kibice z trybun, ani oko kamery jednoznacznie nie rozstrzygnie tej sytuacji i możemy tylko spekulować, ale symptomatyczna jest reakcja, a raczej jej brak zawodników Rodła, a szczególnie lewego obrońcy Radosława Simsona. To on miał całą sytuację jak na widelcu i w pierwszej chwili nie zareagował, podobnie jak większość jego kolegów, którzy dopiero po decyzji arbitra odetchnęli z ulgą.
W 16 minucie po dalekim wyrzucie z autu Wesserlinga Kochanek wygrał pozycję z Gretkowskim i uderzył wolejem niestety wysoko nad bramką. W tym fragmencie gra przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, było sporo stałych fragmentów gry, dośrodkowań, ale żadne nie zostało zamienione na groźną sytuację. W jednej z akcji po odbiorze piłki Kochanek zagrał do Formeli, ten podciągnął z piłką i zagrał do oskrzydlającego Madziąga. Dośrodkowanie w okolice 5 metra, ale Kłos nie pobiegł w kierunku piłki i dał się zamknąć obrońcy do spółki z bramkarzem.
Po pół godzinie gry akcja Pogoni drugim skrzydłem. Kłos wrzucił piłkę w „szesnastkę” a zamykał dośrodkowanie Formela. Zgrał jeszcze piłkę głową, ale na tyle niedokładnie, że nie trafiła do Madziąga. W okresie przewagi Pogoni w 34 minucie rzut wolny sprzed pola karnego, skąd potrafi zdobywać gole Sychowski. Kochanek przebiegł nad piłką, ale tym razem pomocnik Pogoni mocno przestrzelił. Czujnie grała obrona Pogoni, bo choć kilka dośrodkowań, szczególnie z lewej strony, dochodziło do zawodników, to na tym się najczęściej kończyło. W 38 minucie kolejny z licznych wolnych dla Pogoni. Do zbyt głębokiego dośrodkowania wyszedł bramkarz Rodła, ale nie złapał piłki. Zaryzykował i poszedł za piłką i naprawił błąd. W 44 minucie Skibicki faulował przy bocznej linii. Dośrodkowanie Dreszlera zamknął jeden z dwóch środkowych obrońców Jacek Gretkowski, ale zbyt podszedł pod piłkę, żeby głową celnie uderzyć.
Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdominować gry, złapać rytmu, który pozwalałby na uzyskanie większej przewagi. Więcej mieliśmy prawo spodziewać się po drugiej połowie, bo remis nie urządzał gospodarzy.
Tuż po przerwie, w 46 minucie akcja Pogoni tuż pod końcową linią. Naciskany przez Formelę Simson podał niecelnie i piłkę przechwycił Wardziński. Zagrał do Madziąga a ten uderzył lewą nogą. Piłka odchodziła od bramki i minimalnie minęła słupek. Było blisko szczęścia.
Już minutę później miała miejsce druga kontrowersyjna sytuacja. Piłkę głową Morawski zgrał w środku pola do Kłosa a ten wysokim lobem zagrał do przodu, gdzie lot piłki przedłużył Madziąg. Za akcją poszedł Formela i zagrał sobie piłkę do przodu. Ostoja defensywy Rodła 41-letni Kalinowski spóźnił się z interwencją i wysoko uniesioną nad murawą prawą nogą zahaczył o nogę Formeli, powodując jego upadek. Skrzydłowy Pogoni miałby otwartą drogę do bramki, ale nie było nawet rzutu wolnego nie wspominając o większych konsekwencjach. Po nieco ponad godzinie napastnika Wardzińskiego zmienił defensywny pomocnik Gracjan Miszkiewicz. Na szpicę powędrował przesunięty ze skrzydła Formela.
W 67 minucie Rodło otworzyło wynik. Po długim zagraniu Górki Lewandowski przyjął piłkę za dala od pola karnego Pogoni i ruszył przez szerokość boiska. Podał do Dreszlera a ten w tempo zagrał do włączającego się w akcję Górki za którym nie zdążył Madziąg. Dreszler poszedł na przebój, ale runął na murawę. Za akcją podążył też Górka, ale wokół było kilku zawodników Pogoni i wydawało się, że przerwą grę. Dwoił się i troił Kochanek, ale pozostali koledzy byli za daleko, licząc chyba, że uda się jemu. Górka wyłuskał piłkę i przytomnie uderzył obok Katzora. Niewiele zapowiadało tak niekorzystny obrót wydarzeń, ale teraz to Pogoń musiała odrabiać straty. Minutę po stracie gola Morawskiego zmienił Kuss.
W 72 minucie akcja na prawej stronie. Simson zagrał do M. Gretkowskiego a ten dośrodkował na dalszy słupek. Piłka przeleciała nad Miszkiewiczem, krycie odpuścił Skibicki i Górka tylko przyłożył nogę, zostając bohaterem spotkania.
Pogoń próbowała jeszcze odmienić losy meczu, głównie po stałych fragmentach. Po dośrodkowaniu Kłosa Kuss trafił w słupek a sprzed pola karnego Sychowski kopnął w mur. Nie udało się zdobyć ani kontaktowego ani żadnego gola i także drugi mecz drużyn grających o awans zakończył się po myśli Rodła. Do rozegrania pozostało 8 kolejek i Pogoń musi liczyć na potknięcie Rodła.