27 kolejka IV ligi, 7 maja 2016 godz. 17

Pogoń Lębork – Brda Przechlewo 4:0 (2:0)
bramki: 1:0 Morawski (‘9), 2:0 Sychowski (k.- ’29), 3:0 Madziąg (’59), 4:0 Kochanek (’78)

Pogoń: Katzor – Stankiewicz (’65 Wesserling), Musuła, Kochanek, Fudala, Morawski (’56 Kuss), Miszkiewicz, Sychowski, Madziąg (’70 Paweł Labuda), Formela (’68 Sadowski), Wardziński

Brda: Thiede – Bartel (’46 Żmuda-Trzebiatowski), Pilarski, Knopik, Śliwicki, Szopiński, Warniełło, Wirkus, Gleb, Gołuński, Januszewski (’89 Tomaszewski)

żółte kartki:
Kochanek – Śliwicki (dwie), Gołuński
sędziowie: Kamil Dunaj, Mariusz Lamk, Tobiasz Budzich

Pewne wysokie zwycięstwo zanotowali w meczu 27. Kolejki IV ligi piłkarze Pogoni. Mecz w Lęborku toczył się do jednej bramki. Trener Walkusz w porównaniu ze spotkaniem w Kwidzynie wprowadził w składzie trzy zmiany. Na boisku od pierwszej minuty pojawił się Stankiewicz, Miszkiewicz i Fudala zastępując Skibickiego i Wesserlinga oraz Kłosa. Ten ostatni nadal narzeka na ból po kontuzji i w tym tygodniu nie trenował. Grający trener gości Jędrzej Pilarski nie miał takiego komfortu. Brda do Lęborka przyjechała w mocno okrojonym składzie, a zmiany w meczu wymuszone były kolejnymi kontuzjami.

Mecz zaczął się dobrze. W 9 minucie rajd Wardzińskiego zainicjowany przez Morawskiego, podanie do Madziąga i wrzutka spod linii końcowej wprost na głowę Rafała Morawskiego. A że ten głową grać potrafi, podanie kolegi zamienił na bramkę. 12 minuta to mocny strzał Madziąga minimalnie obok bramki. W 29 minucie zawodnik gości Maciej Śliwicki zagrywa piłkę ręką w swoim polu karnym za co sędzia Dunaj pokazuje mu żółtą kartkę i odgwizduje rzut karny. Skutecznym egzekutorem „11” Mateusz Sychowski. To jego jedenaste trafienie w tym sezonie. Strzał z dystansu Morawskiego z trudem wybroniony przez Thiede kończy I połowę. Pogoń kontrolowała przebieg gry, dominowała na boisku, a kolejne bramki wisiały w powietrzu.

50 minuta do prostopadłe zagranie w pole karne Madziąga. Piłka nieoczekiwanie odbiła się od nóg Knopika z Brdy i bramkarz gości z wielkim trudem wybronił swój zespół przed utratą gola. Madziąg ponownie błysnął w 59 minucie. Wiedząc, że dość słabo dysponowany w tym dniu bramkarz gości wybiegł daleko przed bramkę technicznym strzałem przelobował golkipera dając pewne prowadzenie 3:0. Na boisku zaczęli pojawiać się nowi zawodnicy. Morawskiego zastąpił Kuss, Formelę Sadowski, a Madziąga Paweł Labuda.

Za faul drugi żółty kartonik ujrzał Maciej Śliwicki. Brda ostatnie 17 minut (14+3) grała więc w „10”. Trener Walkusz zmienił ustawienie. Od tej pory Pogoń grała trójką w obronie, a do przodu przesunięty został Kochanek.

Blisko gola był Musuła, ale po jego strzale głową piłka minimalnie przefrunęła ponad poprzeczką. Skuteczniejszy w podobnej akcji był jego partner z obrony Adrian Kochanek, który w 78 minucie z główki ustalił wynik spotkania na 4:0. Końcówka to zdecydowana dominacja Pogoni. Po akcji szybkiego Pawła Labuda, który opanował trudną piłkę i pognał na bramkę Brdy futbolówka wpadła do siatki dobita przez Wardzińskiego. Sędzia odgwizdał jednak spalonego. Z kolei strzał Wardzińskiego z przewrotki gdyby wpadł do bramki zdobył by pewnie w cuglach tytuł bramki gola wiosny. Bramkarz Brdy zdołał jednak obronić.

- Wbrew pozorom nie był to wcale łatwy mecz. Najtrudniejszym dla nas zadaniem przez ostatni tydzień było pozbieranie się po tym co zrobiono z nami w Kwidzynie. W tym kierunku trzeba było popracować by odbudować głowy, by zespół uwierzył że wszystko jest jeszcze możliwe. - mówił po meczu z Brdą trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Cieszę się, że udało nam to się zrobić z nieobliczalną Brdą, która w tym sezonie potrafiła wygrać nawet z Rodłem. Nie składamy broni, do zakończenia zostało jeszcze 7 kolejek. Co będzie na koniec czerwiec pokaże. Dziękuję chłopakom za wolę walki i ambicję.