19 Kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 09.04.2006 r.

POGOŃ LĘBORK – KORAL DĘBNICA 1 – 1 ( 0 – 1 )

0 – 1 ŁANGOWSKI ( 15 ), 1 – 1 KWAPIŃSKI ( 84 )

POGOŃ: Sęktas – Drzazgowski, Jasiński, Bomba – Łapigrowski, Malek, Kozakiewicz (50 Konkel), T. Frącek, Piwoński – Kwapiński (ż.), Jażdżewski (46 Żuchowski)

KORAL: Kaszuba – Strzelecki, Cyzman (ż.,ż.), Muzyka – Kwaśniewski, Iwanowski (70 Ślęzak), G. Dowksza, Mrożek (85 Chmielewski), Bulwan – Łangowski (86 Janczak), Zasuwa (75 Nowacki)

Po wyjazdowym zwycięstwie w Bruskowie, wreszcie przyszedł czas na inauguracje rundy wiosennej w Lęborku. Aspirująca do awansu drużyna Pogoni niespodziewanie, aczkolwiek zasłużenie, tylko zremisowała 1-1 (0-1) z dużo niżej notowanym Koralem Dębnica. Przyjezdni uzyskali prowadzenie w 15 minucie, a remis gospodarzom uratował na sześć minut przed końcem niezawodny Piotr Kwapiński. Tym samym, wzrosła strata do lidera Brdy Przechlewo (2-1 z Unią w Korzybiu) i wynosi już 6 punktów.

Ponad 130 dni upłynęło od ostatniego jesiennego meczu Pogoni w Lęborku. Z ławki grą drużyny nie kieruje już Piotr Klecha, którego w przerwie zimowej zastąpił debiutujący w roli szkoleniowca przed własną publicznością Arkadiusz Gaffka. Stęsknieni ligowej piłki w wykonaniu swojej drużyny kibice Pogoni licznie stawili się na stadionie przy ul. Kusocińskiego. Nie dopuszczając myśli o stracie punktów, głośnym dopingiem oraz urozmaiconą oprawą stworzyli zapomnianą już atmosferę piłkarskiego święta. Reszta pozostawała w głowach i nogach zawodników.

Pogoń przystąpiła do gry w osłabionym składzie. Wprawdzie między słupkami stanął już etatowy bramkarz Kamil Sęktas, jednak trener Gaffka nie mógł skorzystać z trzech podstawowych zawodników, mianowicie: środkowych pomocników - Michała Frącka (kartki) i Piotrowskiego (kontuzja) oraz obrońcy Nowaka (kontuzja). Ich brak był szczególnie odczuwalny po stracie gola, kiedy należało uporządkować grę. Przy pasywnej postawie lęborskich defensorów, w 15 minucie piłkę na 10 metrze otrzymał Łangowski i mocnym strzałem umieścił ją w siatce, mimo, że Sęktas miał "futbolówkę" "na rękawicach". Trzy minuty później, bramkarz gospodarzy ryzykownie interweniował poza polem karnym, faulując zawodnika z Dębnicy. Po objeciu prowadzenia, goście nie cofnęli się. Natomiast zawodnicy Pogoni szukali swojej szansy na odrobienie strat przez długie podania, z pominięciem drugiej linii, bądź Drzazgowskiego, bądź Jasińskiego. Ta taktyka, poza jedną sytuacją, nie przynosiła żadnych korzyści. W 24 minucie, jedno z takich kilkudziesięciometrowych podań Drzazgowskiego, przejął Kwapiński i odegrał do Jażdzewskiego. Ten oddał piłkę Kwapińskiemu, który znalazł się "sam na sam" z Kaszubą. Bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. To była najlepsza okazja do wyrównania w pierwszej połowie i zarazem jedna z niewielu składnych, kombinacyjnych akcji. W 35 minucie Drzazgowski zbiegł z piłką do środka i zdecydował się na uderzenie z 25 metrów, jednak piłka minęła słupek. Cztery minuty później, z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na Kwapińskim, strzelał Piwoński. Piłkę zmierzającą "w okienko" zdołał sparować Kaszuba. Niespodziewany rezultat nie uległ już zmianie.

Na drugą odsłonę nie wyszedł już Jażdzewski, a zamiast niego partnerem Kwapińskiego w ataku został Żuchowski. Początek drugiej połowy mogł przynieść podwyższenie prowadzenia Korala, kiedy to w 46 minucie nie niepokojony przez nikogo zawodnik z Dębnicy przebiegł z piłką niemal pół boiska i oddał strzał na bramkę Pogoni. Sęktas stanął jednak na wysokości zadania. Wciąż brakowało kogoś, kto wziąłby ciężar rozgrywania piłki na siebie. Nie spełnił tego zadania, wprowadzony w 50 minucie za Kozakiewicza, Konkel. Najgroźniejsze sytuacje w tej części spotkania lęborczanie stwarzali po stałych fragmentach (60 i 83). Gdy wydawało się, iż to stojące na przeciętnym poziomie spotkanie zakończy się sensacyjną porażką Pogoni, na strzał w 84 minucie zdecydował się Łapigrowski. Kaszuba wprawdzie odbił piłkę, ale dopadł do niej w polu karnym Żuchowski, który przytomnie odegrał do lepiej ustawionego Kwapińskiego. Autor zwycięskiego trafienia w poprzedniej kolejce zachował "zimną krew" i z bliskiej odległości uratował remis gospodarzom.

Po słabej grze Pogoń podzieliła się punktami, a rozczarowani grą i wynikiem kibice opuszczali stadion w minorowych nastrojach.

Po meczu powiedział:

Arkadiusz Gaffka – trener Pogoni: W pierwszych 20-stu minutach nie potrafiliśmy wymienić dwóch celnych podań, dodatkowo stracona bramka, po ewidentnym błędzie obrony, podcięła zawodnikom skrzydła. Mimo wszystko trzeba zawodnikom podziękować za walkę, ambicję i za to, że strzelili tą jedną bramkę, ale to chyba jedyny pozytyw tego pojedynku. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie to wszystko wyglądało lepiej