17 Kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 19.04.2006 r.
Pogoń Lębork – Brda Przechlewo 0-3 (0-2)
bramki: Kwietniewski 20’, 21’, 68’
Pogoń: Sęktas – Nowak (ż.)(60 Iwosa), Jasiński, Drzazgowski – Piwoński (75’ Malek ż.), Bomba, Konkel (53’ T. Frącek), M. Frącek (ż.), Łapigrowski – Kwapiński, Jażdzewski (53’ Żuchowski)
Brda: Tandecki – Michalski, (79’ Myszka), R. Wirkus, G. Wirkus, Jóźwiak – Tarasik, (63’ Szopiński), K. Myszka (ż.), M. Wirkus, Wasiniewski – Król (ż.) (75’ Kotys), Kwietniewski (83’ Orłowski)
W zaległym spotkaniu, w ramach 17 kolejki, Pogoń Lębork podejmowała Brdę Przechlewo i po trzech trafieniach, przewodzącego w klasyfikacji strzelców Słupskiej Klasy Okręgowej, Piotra Kwietniewskiego musiała uznać wyższość lidera.
Obie drużyny przystępowały do tego meczu w odmiennych nastrojach. Brda w rundzie rewanżowej odniosła komplet zwycięstw, natomiast Pogoń w trzech meczach zgromadziła zaledwie cztery punkty. Kibice w Lęborku liczyli, że od zwycięstwa nad liderem zacznie się marsz LKS w górę tabeli. To spotkanie miało być także okazją do rewanżu za porażkę 4-0 w Przechlewie.
Trener Gaffka, mając w pamięci kompromitującą grę zawodników w poprzedniej kolejce z outsiderem z Główczyc, zdecydował się dokonać roszad w składzie. Do podstawowej „jedenastki” delegował, odczuwającego jeszcze skutki kontuzji, Michała Frącka i doświadczonego Konkela, natomiast w ataku Żuchowskiego zastąpił Jażdzewskim. Te zmiany na niewiele się zdały. Wyższość zespołu z Przechlewa ani przez moment nie podlegała dyskusji, czego udokumentowaniem były trzy gole.
Jeszcze przez pierwsze 20 minut lęborczanie próbowali dotrzymać liderowi kroku. Starali się przejąć inicjatywę, ale już po odzyskaniu piłki brakowało pomysłu na jej rozegranie. Obserwowaliśmy może trochę mniej długich podań, z pominięciem drugiej linii, jednak kombinacyjnej gry i składnych akcji było jak na lekarstwo. Do momentu straty pierwszego gola bliższa uzyskania prowadzenia była nawet Pogoń. W 9 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Łapigrowski, a piłka po strzale głową Kwapińskiego minęła słupek. Goście odpowiedzieli w 20 minucie, kiedy Wasiniewski przy linii bocznej ograł Piwońskiego i podał w pole karne do Kwietniewskiego. Piłkę po jego strzale dotknął jeszcze Drzazgowski, czym całkowicie zaskoczył Sęktasa. Kilkadziesiąt sekund później Jasiński tylko się przyglądał, jak Wasiniewski ponownie obsłużył podaniem Kwietniewskiego, a ten ponownie uprzedził swojego „anioła stróża” Drzazgowskiego i lekkim strzałem podwyższył prowadzenie. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
W drugiej Brda kontrolowała grę, neutralizując nieudolne ataki Pogoni już w środkowej strefie boiska. Można było odnieść wrażenie, że gospodarze z utęsknieniem oczekują końcowego gwizdka arbitra. Starał się, jak mógł najlepszy w ich szeregach Kwapiński, ale bez wsparcia kolegów niewiele mógł zdziałać. W 58 minucie, jeden z liderów Brdy, Michał Wirkus posłał piłkę z rzutu wolnego po ziemi, tuż obok słupka. Dziesięć minut później, Sęktas tak nieudolnie próbował wybić piłkę wślizgiem spod nóg zawodnika z Przechlewa, że gdyby nie asekuracja kolegów, wyjmowałby piłkę z siatki. Jednak co się odwlecze... W 68 minucie Wasiniewski zaliczył swoją trzecią asystę, ponownie ogrywając Piwońskiego i dośrodkowując wprost na głowę Kwietniewskiego, który mocnym strzałem pod poprzeczkę, z bliskiej odległości, nie dał szans Sęktasowi.
Brda przypieczętowała swoją przewagę i odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo, natomiast Pogoń w tym meczu stanowiła tylko tło dla dobrze dysponowanego rywala.
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej przewaga przechlewian wynosiła cztery punkty, a po sukcesie Pogoni w bezpośrednim pojedynku miała stopnieć do jednego. Oczekiwano, że lęborczanie włączą się do rywalizacji o bezpośredni awans, a tymczasem strata do lidera po tej kolejce to już dwanaście punktów.
Po meczu powiedzieli:
Arkadiusz Gaffka – trener Pogoni: mecz obnażył wszystkie nasze słabości. Zagraliśmy słabo w obronie, mimo wszystko pierwszą połowę mieliśmy taką, że zaczęliśmy coś tam grać, ale dwie bramki stracone w kompromitujący sposób podciął skrzydła. W drugiej połowie to była agonia Pogoni Graliśmy bardzo słabo. W następnych meczach chłopaki musza się skonsolidować i w końcu wygrać, odblokować się - nie widzę innej możliwości.
Piotr Kwietniewski, strzelec 3 bramek dla Brdy: Spotkanie było bardzo ciężkie, przeciwnik grał ostro, a sędzia na ostrą, czasami wręcz brutalną walkę pozwalał. Było ciężko, ale udało się wykorzystać okazje i się bardzo z tego cieszę. Ja strzeliłem 3 bramki więc powinienem się cieszyć no i robię to, choć moja gra mogła by być jeszcze troszkę lepsza.
Andrzej Pluto-Prądzyński – trener Brdy: To było do przewidzenia że będzie to mecz walki i tak było. Jeszcze nie gramy tego co powinniśmy grać. Cały czas za szybko, nerwowo, zbyt do przodu, szukamy szybkich bramek zamiast spokojnie potrzymać tą piłkę. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nadrobimy te braki.