XVI. kolejka SKO junior B – 20 maja 2006 r.

Pogoń Lębork – Jantaria/Orkan Pobłocie 7:0 (4:0)
bramki: Kołodziejski 3 (6’, 10’, 42’), Treder 25’, Charzyński 30’, Kijek 2 (45’, 63’)

Pogoń: Czerniak (60’ Cydzik) – Koziacz, Charzyński, Myszkowski, Witkowski – Błaszkowski, Kołodziejski (kpt.), Kołucki (55’ Smarzyński), Pirycki – Treder, Kijek

Fenomenalna postawa juniorów młodszych Pogoni w tegorocznych rozgrywkach sprawiła, że od ponad 2 tygodni wiadomo, że podopieczni Andrzeja Kaufmanna zagrają w barażach o Pomorską Ligę Juniorów. Przez to błyskawiczne zapewnienie sobie tego przywileju rozgrywki straciły na wartości – o nic już się nie walczy, a poszczególnym meczom nie towarzyszą takie emocje jak w spotkaniach starszych ekip. Pogoń po raz kolejny wysoko wygrała, na co złożyła się dobra i mądra gra miejscowych oraz słaba dyspozycja przyjezdnych, która w całym meczu tylko raz poważnie zagroziła bramce Młodych Lwów.

Lęborczanie rozpoczęli od mocnego uderzenia – w 6. minucie sprzed pola karnego rzut wolny bił specjalista w tej dziedzinie, Łukasz Kołodziejski. Strzelił nisko i jednocześnie tak zakręcił piłkę, że ta efektownym rogalem przekroczyła linię bramkową, skąd zdążył ją jeszcze wybić obrońca Jantarii, ale sędzia nie dał się oszukać i kazał wznowić grę od środka. Drugi widowiskowy cios padł w 10. minucie, ponownie autorstwa Kołodziejskiego – kapitan gospodarzy otrzymał piłkę gdzieś 25 metrów od bramki, przebiegł z nią kawałek kiwając jednocześnie kilku rywali i kropnął z 20 metrów tuż obok lewego słupka. Jantaria nie potrafiła w konkretny sposób odpowiedzieć na ataki pogonistów, tymczasem ci sunęli z kolejnymi. Jedna z nich dała kolejną bramkę – w 25. minucie Arkadiusz Koziacz znakomicie wypatrzył wchodzącego w pole karne Kamila Tredera, idealnie wrzucił mu piłkę, a Baraka w pełnym biegu uderzył ją głową, nie dając bramkarzowi żadnych szans. Jeszcze przed przerwą do siatki trafił Łukasz Charzyński. Podawał Tomasz Kijek, a Charzyński dopełnił formalności. Szans na kolejne bramki nie wykorzystali już później Kijek i Treder – ich strzały ominęły bramkę.

W drugiej odsłonie inicjatywa nadal leżała po stronie gospodarzy, czego udokumentowaniem była piąta bramka autorstwa Kołodziejskiego – po indywidualnej akcji wbiegł pomiędzy dwóch obrońców, wyprzedził ich i spokojnie umieścił piłkę między słupkami. Chwilę potem Koło znów sieje spustoszenie w szykach obronnych pobłocian, a jego zapędy kończą się na kolizji z dwoma obrońcami przeciwnika – wszystko działo się w polu karnym, lecz gwizdek sędziego milczał. Arbiter nie miał za to wątpliwości chwilę później, kiedy w pole karne wbiegł Kijek i został „skoszony” z tyłu przez rywala. Do jedenastki podszedł etatowy wykonawca, czyli Łukasz Kołodziejski. Rozgrywał naprawdę dobre zawody i kolejna bramka byłaby potwierdzeniem wysokiej formy tego dnia. Lecz ku jego zaskoczeniu bramkarz wyczuł jego intencję i sparował strzał Koła na rzut rożny. Szybko rozegrany kolejny stały fragment gry poprawił lęborczanom humory – piłka trafiła do Kijka, ten skręcił jednego z pobłocian i silnym uderzeniem podwyższył prowadzenie. Kolejne minuty to już kontrola gry i przeciwnika, któremu dość przypadkowo udał się strzał na bramkę Pogoni, jednak nie było to w stanie zaskoczyć Patryka Cydzika. W 63. minucie wynik spotkania ustalił niezawodny Kijek, wykazując się największą trzeźwością między zawodnikami przyjezdnych w obrębie ich szesnastki. Miejscowym bardzo zależało na osiągnięciu rezultatu z jesiennego spotkania, kiedy to wygrali 9:0, lecz mimo kilku naprawdę dogodnych sytuacji m. in. Kijka i Tredera wynik nie uległ już zmianie.
Ze stylu wygranej bardzo zadowolony był trener miejscowych, Andrzej Kaufmann, który tego dnia był nadzwyczaj spokojny przy linii bocznej. Oby równie spokojny był w trakcie i po meczach barażowych.