Pogoń Lębork - Polonez Bobrowniki 2:1 (0:1)
- 0:1 Ciemniewski (15),
- 1:1 Patryk Małecki (71),
- 2:1 Tomasz Tkaczenko (88).
POGOŃ: Tomaszewicz (Sęktas) – P. Małecki, T. Małecki, Mądrzak –
Łapigrowski (Kijek), Górski, Iwosa, Kołodziejski (Tkaczenko), Kurdziel
– Mielewczyk, Sulima (Rosiński)
POLONEZ: Rusakiewicz, Marek Kozak, Dawid Giszka, Moszczyński, Burak, Solczak, Rzadkiewicz, Makowiecki, Kamil Duda, Ciemniewski, Perkowski oraz E.Giszka, Pakulniewicz, Zagórowski, Kamiński, Janusz, Borowiński, Staszczuk, Krotkowski
POLONEZ: Rusakiewicz, Marek Kozak, Dawid Giszka, Moszczyński, Burak, Solczak, Rzadkiewicz, Makowiecki, Kamil Duda, Ciemniewski, Perkowski oraz E.Giszka, Pakulniewicz, Zagórowski, Kamiński, Janusz, Borowiński, Staszczuk, Krotkowski
Na tydzień przed inauguracją rundy rewanżowej drużyna Pogoni rozegrała
ostatni mecz kontrolny, w którym jej formę sprawdził Polonez
Bobrowniki. Po ładnym uderzeniu głową Patryka Małeckiego i kuriozalnym
trafieniu Tomasza Tkaczenki zwyciężyli lęborczanie, jednak przez dużą
część spotkania to czwartoligowcy nadawali ton grze, nie wykorzystując
kilku dogodnych sytuacji.
Podopieczni Andrzeja Małeckiego mieli jeszcze w nogach ciężki, czwartkowy trening. Brakowało im świeżości i dynamiki, co skutkowało problemami przy konstruowaniu akcji. Goście, szczególnie w pierwszej połowie, nie zostawiali naszej drużynie wiele miejsca na rozegranie piłki, agresywnie atakując już na połowie Pogoni. Nie funkcjonowała należycie linia pomocy, w której widoczny był brak Tomasza Tkaczenki. Serię błędów przyjezdni wykorzystali już po kwadransie, a Roman Tomaszewicz, mimo przytomnego wyjścia, nie zdołał zapobiec utracie gola.
Lepsza w wykonaniu Pogoni była druga połowa, ale okazji na gole nie zamienił ani Rosiński, ani Kurdziel, a przede wszystkim Radosław Sulima. Ten ostatni w 65 minucie otrzymał od Rosińskiego świetne prostopadłe podanie między obrońców Poloneza, jednak jego płaskie uderzenie Rusakiewicz zdołał obronić. Dopiero stały fragment gry przyniósł wyrównanie wyniku w 71 minucie, po tym jak Kijek z rzutu rożnego dośrodkował wprost na głowę Patryka Małeckiego. W 78 i 83 minucie czwartoligowcy mogli zdobyc dwie bramki. Najpierw po rożnym piłka przeleciała przez całe pole karne i trafiła pod nogi jednego z zawodników gości, a następnie w dogodnej sytuacji już w „szesnastce” znalazł się Perkowski, ale i jego strzał pewnie interweniujący Tomaszewicz zdołał obronić. Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, bramkarz z Bobrownik tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła w głowę Tomasza Tkaczenkę i ku zdumieniu wszystkich, wpadła do siatki. Choć nasz pomocnik zdobył wiele bramek podczas swojej przygody z piłką, to ta z pewnością może kandydować do miana najbardziej kuriozalnej.
Podopieczni Andrzeja Małeckiego mieli jeszcze w nogach ciężki, czwartkowy trening. Brakowało im świeżości i dynamiki, co skutkowało problemami przy konstruowaniu akcji. Goście, szczególnie w pierwszej połowie, nie zostawiali naszej drużynie wiele miejsca na rozegranie piłki, agresywnie atakując już na połowie Pogoni. Nie funkcjonowała należycie linia pomocy, w której widoczny był brak Tomasza Tkaczenki. Serię błędów przyjezdni wykorzystali już po kwadransie, a Roman Tomaszewicz, mimo przytomnego wyjścia, nie zdołał zapobiec utracie gola.
Lepsza w wykonaniu Pogoni była druga połowa, ale okazji na gole nie zamienił ani Rosiński, ani Kurdziel, a przede wszystkim Radosław Sulima. Ten ostatni w 65 minucie otrzymał od Rosińskiego świetne prostopadłe podanie między obrońców Poloneza, jednak jego płaskie uderzenie Rusakiewicz zdołał obronić. Dopiero stały fragment gry przyniósł wyrównanie wyniku w 71 minucie, po tym jak Kijek z rzutu rożnego dośrodkował wprost na głowę Patryka Małeckiego. W 78 i 83 minucie czwartoligowcy mogli zdobyc dwie bramki. Najpierw po rożnym piłka przeleciała przez całe pole karne i trafiła pod nogi jednego z zawodników gości, a następnie w dogodnej sytuacji już w „szesnastce” znalazł się Perkowski, ale i jego strzał pewnie interweniujący Tomaszewicz zdołał obronić. Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, bramkarz z Bobrownik tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła w głowę Tomasza Tkaczenkę i ku zdumieniu wszystkich, wpadła do siatki. Choć nasz pomocnik zdobył wiele bramek podczas swojej przygody z piłką, to ta z pewnością może kandydować do miana najbardziej kuriozalnej.
{jgquote}Tadeusz Wanat, opiekun Poloneza:
„To był pożyteczny sparing. Moim zawodnikom zabrakło skuteczności.
W pierwszej połowie wystąpił skład zbliżony do podstawowego, choć
graliśmy osłabieni, bo nie zagrali: Dworak, Rubinowicz, Staszczuk i
Kozak. Pogoń zrobiła dobre wrażenie, jest dobrze przygotowana
fizycznie, ale miała dziś kłopoty z rozegraniem piłki.”{/jgquote}