Sparing, 22 lipca 2016 godz. 19.20

Olimpia Elbląg – Pogoń Lębork 1:2
bramki: 1:0 Piceluk (’15) 1:1 Wachowiak (’37), Iwanowski (’63) sam.

Olimpia I połowa: Tułowiecki – Niburski, Wenger, Lisiecki, Wolak, Ressel, Bukacki, Pietroń, Stępień, Bojas, Piceluk.
Olimpia II połowa: Daniel – Kubowicz, Iwanowski, Maciążek, Sokołowski, Kołosow, Danowski, Gołębiewski, Bartkowski, Bojas, Lisiecki

Pogoń: Machola – Wesserling, Szałek, Kochanek, Grozdowski, Sychowski, Tobiaski, Wardziński, Słowiński, Kłos, Wachowiak
na zmiany wchodzili: Katzor, Labuda Patr., Stankiewicz, Nowakowski, Sadowski, Janowicz, Klimas, Skibicki, Miszkiewicz, Formela

Olimpia Elbląg, beniaminek II ligi  zakończyła intensywny cykl gier sparingowych drużyny Pogoni w tym tygodniu. – Miałem wiele pytań czy jesteśmy zagrać 3 mecze w 3 dni. Tak, jesteśmy – mówił po spokaniu w Elblągu trener Pogoni Waldemar Walkusz. - Mam teraz do dyspozycji szeroką kadrę i mecze czy to z Gryfem Wejherowo, czy ze Spartą Sycewice, czy wreszcie mecz z Olimpią pokazały, że z dnia na dzień drużyna robi postępy. Jestem zadowolony z postawy zawodników, powoli wszystko zaczyna się krystalizować. Mieliśmy ciężki tydzień, teraz będzie trochę więcej odpoczynku.

Dla Olimpii mecz z Pogonią miał był niejako próbą generalną przed startem sezonu w II lidze. Ten rusza za tydzień kiedy to Olimpia podejmie u siebie Raków Częstochowa. Pierwotnie Olimpia miała grać z Rodłem. Poważne problemy klubu z Kwidzyna, który nie potrafi się pozbierać po walce z naszą drużyną o mistrzostwo IV ligi zaowocowało zmianą przeciwnika na Pogoń.

Do Elbląga nasza drużyna dojechała później niż planowano. Korki w okolicach Trójmiasta opóźniły rozpoczęcie spotkania aż o 1,5 godziny. Mecz na głównym boisku stadionu przy ul. Agrykoli stał na wysokim poziomie. Nasza drużyna dobrze radziła sobie z zespołem, który na własnym obiekcie nie zaznał smaku porażki od 1,5 roku…

Wynik otworzyli gospodarze po strzale Piceluka na dłuższy słupek. Jeszcze w tej samej połowie na remis głową strzelił Mateusz Wachowiak po świetnym dośrodkowaniu Łukasza Kłosa z lewej strony. Zwycięska bramka to gol samobójczy obrońcy Olimpii niefrasobliwie podającego klatką piersowią piłkę do swojego bramkarza. - Olimpia miała swoje sytuacje, ale świetnie spisywała się nasza defensywa. Pod koniec meczu akcję sam na sam rewelacyjnie obronił Patryk Labuda – relacjonuje mecz trener Walkusz. – Z drugiej strony ładnie wychodziły nam kontry. Stwarzaliśmy duże zagrożenie pod bramką gospodarzy, a najlepsze sytuacje wypracował Janowicz, Klimas i Formela.