19. kolejka III ligi, 18 marca 2017, godz. 14
Pogoń Lębork – Sokół Kleczew 0:2 (0:1)
bramki: 0:1 Cichos (’27), 0:2 Koziorowski (’59)
Pogoń: Szlaga – Górski, Musuła (’32 Balogun), Kochanek, Wesserling, Kajca, Szymański (’78 Kłos), Madziąg, Słowiński (’46 Wólkiewicz), Byczkowski, Wachowiak (’53 Formela)
Sokół: Szczepankiewicz – Parzykąt, Widelski, Śmiałek, Koziorowski, Kowalczuk, Kasperkiewicz, Dębowski, Bajerski (‘84 Kędziora), Thiakane, Cichos
żółte kartki: Słowiński – Widelski
sędziowie: Łukasz Ostrowski, Tomasz Winiarczyk i Piotr Bitel
Porażką zakończył się pierwszy wiosenny mecz Pogoni w Lęborku. Mimo deszczowej pogody na stadion przy Kusocińskiego wybrało się sporo kibiców. Byli oni świadkiem zaciętego spotkania, niestety bez punktów dla gospodarzy.
W porównaniu z meczem sprzed tygodnia w Kaliszu trener Walkusz dokonał trzech zmian w składzie. W wyjściowej jedenastce pojawił się Wesserling zastępując w obronie pauzującego za czwartą żółtą kartkę Szałka. W ten sposób z lewej strony obrony na środek przesunięty został Kochanek, a „Weser” zagrał na lewej stronie. Wachowiak zastąpił Formelę, a Byczkowski po dobrym meczu i golu w Kaliszu na boisku grał od 1 minuty. Na ławce mecz rozpoczął natomiast Wólkiewicz.
Naszą drużynę na boisko wyprowadzili młodzi piłkarze Pogoni rocznika 2008 trenera Wiesława Kreffta i Sebastiana Brzozowskiego. To nowy zwyczaj jaki klub chce wprowadzić przed spotkaniami III ligi. Radość z ważnej i przyjemniej roli była wielka, a zawodnicy gorąco dopingowali drużynę seniorów przez cały mecz.
Pierwszą groźną akcję Pogoniści mieli w 7 minucie kiedy to Górski precyzyjnie wycofał piłkę do Madziąga, a ten mocno strzelił nad bramką. W rewanżu Thiakane z Sokoła także strzelił nad bramką, tym razem naszego Szlagi. To że Sokół, lider III ligi po rundzie jesiennej postawi wysoko poprzeczkę było wiadomo długo przed meczem. Pogoń w I połowie grała dobry mecz, a Sokół nie ustępował na krok. W 17 minucie dynamiczna akcja Arkadiusza Bajerskiego kończy się celnym strzałem i gdyby nie parada Szlagi piłka wleciałaby do bramki.
22 minuta to faul Koziorowskiego w polu karnym na Mateuszu Madziągu. Sędzia Łukasz Ostrowski bez wahania odgwizdał rzut karny, a do jego egzekucji podszedł faulowany Madziąg. Niestety…, podobnie jak w Kaliszu rzut karny dla Pogoni nie kończy się golem. Strzał skutecznie broni Szczepankiewicz.
Tymczasem goście nie odpuszczali i 5 minut później wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Bajerskiego, strzał głową z bliska najskuteczniejszego zawodnika Sokoła Łukasza Cichosa i przegrywamy 0:1. Co gorsza zaraz boisko z powodu kontuzji opuszcza nasz kapitan Wojciech Musuła. Zmienia go Balogun, a opaska kapitana trafia na ramię Kochanka. Od tej chwili środek obrony tworzy duet Kochanek-Szymański. 36 minuta to błysk Wachowiaka, który przytomnie główkuje w kierunku bramki w podbramkowym zamieszaniu. Niestety piłka przelatuje nad poprzeczką. Ostatnie 5 minut I połowy to groźne ataki gości. Najpierw Wesserling w ostatniej chwili wybija głową na rożny piłkę lecącą do bramki, a chwile później dwukrotnie minimalnie nad poprzeczką strzela z bliska pochodzący z Senegalu Emile Laurent Diokel Thiakane.
W przerwie trener Walkusz zarządził jedną zmianę. Za Słowińskiego na boisku pojawił się Wólkiewicz Niedługo później zluzowany przez Formelę został Wachowiak. Niestety, nasz najskuteczniejszy strzelec ostatni tydzień spędził na poligonie i nie trenował z drużyną. 57 minuta to rzut rożny bity z 20 metrów przez Kajcę. Niewiele brakowało, by piłka po rykoszecie od zawodnika Sokoła wpadła do bramki. Chwile później Szlaga ofiarnie wybija piłkę ze swojej linii bramkowej, lecz minutę później jest już bez szans… Akcja gości, wybicie przez zawodnika Pogoni piłki przed pole karne i mocna bomba z 18 metrów Tomasza Koziorowskiego jest nie do obrony.
Mimo niekorzystnego wyniku Pogoń nie odpuszcza. Kontratak Baloguna kończy się faulem i żółtą kartką dla Widelskiego. Do rzutu wolnego podchodzi Kochanek ale trafia w bramkarza. 75 swoją setkę miał Wólkiewicz. Ostatni kwadrans to próby odwrócenia losów spotkania. Szymańskiego zmienia Kłos i gramy trójką w obronie. Nie przynosi to jednak bramek, choć swoją szanse miał Kłos. Niestety jego strzał z dystansu przelatuje obok bramki. Za tydzień szukamy punktów w Manowie.
Po meczu zorganizowana została konferencja prasowa z udziałem trenerów oraz zawodników obu drużyn.
Powiedzieli po meczu:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: – Tydzień temu pojechaliśmy do jednej z czołowych drużyn KKS-u Kalisz i stamtąd przywieźliśmy bardzo korzystny wynik 1:0. Ja przestrzegałem zawodników przez cały tydzień, że liga jest bardzo długa i że jedno spotkanie o niczym nie przesądza. Dziś przyjechał do nas dużo trudniejszy rywal, zespół z Kleczewa. W przekroju całego spotkania zespół Sokoła zasłużenie odniósł zwycięstwo, aczkolwiek jak to w piłce bywa to wcale nie tak musiało się potoczyć. Ciągle borykamy się ze swoimi problemami. Po meczu w Kaliszu wypadł za kartki nasz środkowy obrońca Michał Szałek, a w trakcie meczu kapitan zespołu Wojciech Musuła odniósł kontuzję. No i przede wszystkim sytuacja ta o której wszyscy pamiętamy i wspominamy. Drugie spotkanie, drugi rzut karny i drugi niewykorzystany. Tydzień temu karnego nie wykorzystał Marcin Kajca, a dziś Mateusz Madziąg. I jak to w piłce jest. Gdyby zaczęło się od naszego prowadzenia to mimo, że Sokół był piłkarsko lepszy wcale nie musiało się tak potoczyć jak potoczyło. Kiedy straciliśmy bramkę musieliśmy dokonać roszady na środku obrony i ta gra nasza trochę siadła. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że zagraliśmy bardzo ambitnie z pełnym zaangażowaniem, a wszyscy zawodnicy dawali z siebie tyle ile było ich stać. Za to im serdecznie dziękuję i gratuluję. Ten mecz kompletnie dla nas niczego nie przesądza, ani nie wyjaśnia. Zostało jeszcze 15 spotkań, najważniejsze i najtrudniejsze mecze dopiero przed nami. Żeby trochę powiało optymizmem to powiem, że po rundzie jesiennej po 2 meczach mieliśmy 0 punktów, teraz mamy ich 3.
Wojciech Musuła, kapitan Pogoni: - Ciężko teraz wyrokować nt. mojej kontuzji. Po pół godzinie gry nie byłem w stanie kontynuować spotkania mimo chęci. Nie czuję się najlepiej, choć wierzę, że od poniedziałku będę gotowy do treningu.
Marcin Wożniak, trener Sokoła: - W zeszłej rundzie sezon zaczęliśmy źle, od porażki, w tej podobnie i mecz z Pogonią Lębork był dla nas bardzo istotny. Chcieliśmy zdobyć punkty i wejść na passe zwycięską. Te dzisiejsze spotkanie było dla nas trudniejsze niż to ostatnie. Ten karny dla drużyny Pogoni, który zdecydowanie się należał, spowodował, że znaleźliśmy się w trudniej sytuacji. Cieszy mnie, że nasz bramkarz wzniósł się na wyżyny umiejętności i pozwolił nam zachować wynik remisowy. Potem bramki padały w taki sposób jaki chcieliśmy, jak trenowaliśmy. Mieliśmy trzy szanse by podwyższyć wynik tego spotkania. Cieszę się z tego dwubramkowego prowadzenia i chciałbym podziękować moim piłkarzom za dobry występ.
Tomasz Kowalczuk, zawodnik Sokoła: - To było bardzo trudne i ciężkie spotkanie jeżeli chodzi o walkę, to była często walka wręcz. Cieszę się z tego, że potrafiliśmy wyjść z tego obronną ręką. Wygraliśmy to spotkanie umiejętnościami piłkarskimi no i udało nam się zachować czyste konto, co nie zawsze nam się udaje.
Pogoń Lębork – Sokół Kleczew 0:2 (0:1)
bramki: 0:1 Cichos (’27), 0:2 Koziorowski (’59)
Pogoń: Szlaga – Górski, Musuła (’32 Balogun), Kochanek, Wesserling, Kajca, Szymański (’78 Kłos), Madziąg, Słowiński (’46 Wólkiewicz), Byczkowski, Wachowiak (’53 Formela)
Sokół: Szczepankiewicz – Parzykąt, Widelski, Śmiałek, Koziorowski, Kowalczuk, Kasperkiewicz, Dębowski, Bajerski (‘84 Kędziora), Thiakane, Cichos
żółte kartki: Słowiński – Widelski
sędziowie: Łukasz Ostrowski, Tomasz Winiarczyk i Piotr Bitel
Porażką zakończył się pierwszy wiosenny mecz Pogoni w Lęborku. Mimo deszczowej pogody na stadion przy Kusocińskiego wybrało się sporo kibiców. Byli oni świadkiem zaciętego spotkania, niestety bez punktów dla gospodarzy.
W porównaniu z meczem sprzed tygodnia w Kaliszu trener Walkusz dokonał trzech zmian w składzie. W wyjściowej jedenastce pojawił się Wesserling zastępując w obronie pauzującego za czwartą żółtą kartkę Szałka. W ten sposób z lewej strony obrony na środek przesunięty został Kochanek, a „Weser” zagrał na lewej stronie. Wachowiak zastąpił Formelę, a Byczkowski po dobrym meczu i golu w Kaliszu na boisku grał od 1 minuty. Na ławce mecz rozpoczął natomiast Wólkiewicz.
Naszą drużynę na boisko wyprowadzili młodzi piłkarze Pogoni rocznika 2008 trenera Wiesława Kreffta i Sebastiana Brzozowskiego. To nowy zwyczaj jaki klub chce wprowadzić przed spotkaniami III ligi. Radość z ważnej i przyjemniej roli była wielka, a zawodnicy gorąco dopingowali drużynę seniorów przez cały mecz.
Pierwszą groźną akcję Pogoniści mieli w 7 minucie kiedy to Górski precyzyjnie wycofał piłkę do Madziąga, a ten mocno strzelił nad bramką. W rewanżu Thiakane z Sokoła także strzelił nad bramką, tym razem naszego Szlagi. To że Sokół, lider III ligi po rundzie jesiennej postawi wysoko poprzeczkę było wiadomo długo przed meczem. Pogoń w I połowie grała dobry mecz, a Sokół nie ustępował na krok. W 17 minucie dynamiczna akcja Arkadiusza Bajerskiego kończy się celnym strzałem i gdyby nie parada Szlagi piłka wleciałaby do bramki.
22 minuta to faul Koziorowskiego w polu karnym na Mateuszu Madziągu. Sędzia Łukasz Ostrowski bez wahania odgwizdał rzut karny, a do jego egzekucji podszedł faulowany Madziąg. Niestety…, podobnie jak w Kaliszu rzut karny dla Pogoni nie kończy się golem. Strzał skutecznie broni Szczepankiewicz.
Tymczasem goście nie odpuszczali i 5 minut później wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Bajerskiego, strzał głową z bliska najskuteczniejszego zawodnika Sokoła Łukasza Cichosa i przegrywamy 0:1. Co gorsza zaraz boisko z powodu kontuzji opuszcza nasz kapitan Wojciech Musuła. Zmienia go Balogun, a opaska kapitana trafia na ramię Kochanka. Od tej chwili środek obrony tworzy duet Kochanek-Szymański. 36 minuta to błysk Wachowiaka, który przytomnie główkuje w kierunku bramki w podbramkowym zamieszaniu. Niestety piłka przelatuje nad poprzeczką. Ostatnie 5 minut I połowy to groźne ataki gości. Najpierw Wesserling w ostatniej chwili wybija głową na rożny piłkę lecącą do bramki, a chwile później dwukrotnie minimalnie nad poprzeczką strzela z bliska pochodzący z Senegalu Emile Laurent Diokel Thiakane.
W przerwie trener Walkusz zarządził jedną zmianę. Za Słowińskiego na boisku pojawił się Wólkiewicz Niedługo później zluzowany przez Formelę został Wachowiak. Niestety, nasz najskuteczniejszy strzelec ostatni tydzień spędził na poligonie i nie trenował z drużyną. 57 minuta to rzut rożny bity z 20 metrów przez Kajcę. Niewiele brakowało, by piłka po rykoszecie od zawodnika Sokoła wpadła do bramki. Chwile później Szlaga ofiarnie wybija piłkę ze swojej linii bramkowej, lecz minutę później jest już bez szans… Akcja gości, wybicie przez zawodnika Pogoni piłki przed pole karne i mocna bomba z 18 metrów Tomasza Koziorowskiego jest nie do obrony.
Mimo niekorzystnego wyniku Pogoń nie odpuszcza. Kontratak Baloguna kończy się faulem i żółtą kartką dla Widelskiego. Do rzutu wolnego podchodzi Kochanek ale trafia w bramkarza. 75 swoją setkę miał Wólkiewicz. Ostatni kwadrans to próby odwrócenia losów spotkania. Szymańskiego zmienia Kłos i gramy trójką w obronie. Nie przynosi to jednak bramek, choć swoją szanse miał Kłos. Niestety jego strzał z dystansu przelatuje obok bramki. Za tydzień szukamy punktów w Manowie.
Po meczu zorganizowana została konferencja prasowa z udziałem trenerów oraz zawodników obu drużyn.
Powiedzieli po meczu:
Waldemar Walkusz, trener Pogoni: – Tydzień temu pojechaliśmy do jednej z czołowych drużyn KKS-u Kalisz i stamtąd przywieźliśmy bardzo korzystny wynik 1:0. Ja przestrzegałem zawodników przez cały tydzień, że liga jest bardzo długa i że jedno spotkanie o niczym nie przesądza. Dziś przyjechał do nas dużo trudniejszy rywal, zespół z Kleczewa. W przekroju całego spotkania zespół Sokoła zasłużenie odniósł zwycięstwo, aczkolwiek jak to w piłce bywa to wcale nie tak musiało się potoczyć. Ciągle borykamy się ze swoimi problemami. Po meczu w Kaliszu wypadł za kartki nasz środkowy obrońca Michał Szałek, a w trakcie meczu kapitan zespołu Wojciech Musuła odniósł kontuzję. No i przede wszystkim sytuacja ta o której wszyscy pamiętamy i wspominamy. Drugie spotkanie, drugi rzut karny i drugi niewykorzystany. Tydzień temu karnego nie wykorzystał Marcin Kajca, a dziś Mateusz Madziąg. I jak to w piłce jest. Gdyby zaczęło się od naszego prowadzenia to mimo, że Sokół był piłkarsko lepszy wcale nie musiało się tak potoczyć jak potoczyło. Kiedy straciliśmy bramkę musieliśmy dokonać roszady na środku obrony i ta gra nasza trochę siadła. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że zagraliśmy bardzo ambitnie z pełnym zaangażowaniem, a wszyscy zawodnicy dawali z siebie tyle ile było ich stać. Za to im serdecznie dziękuję i gratuluję. Ten mecz kompletnie dla nas niczego nie przesądza, ani nie wyjaśnia. Zostało jeszcze 15 spotkań, najważniejsze i najtrudniejsze mecze dopiero przed nami. Żeby trochę powiało optymizmem to powiem, że po rundzie jesiennej po 2 meczach mieliśmy 0 punktów, teraz mamy ich 3.
Wojciech Musuła, kapitan Pogoni: - Ciężko teraz wyrokować nt. mojej kontuzji. Po pół godzinie gry nie byłem w stanie kontynuować spotkania mimo chęci. Nie czuję się najlepiej, choć wierzę, że od poniedziałku będę gotowy do treningu.
Marcin Wożniak, trener Sokoła: - W zeszłej rundzie sezon zaczęliśmy źle, od porażki, w tej podobnie i mecz z Pogonią Lębork był dla nas bardzo istotny. Chcieliśmy zdobyć punkty i wejść na passe zwycięską. Te dzisiejsze spotkanie było dla nas trudniejsze niż to ostatnie. Ten karny dla drużyny Pogoni, który zdecydowanie się należał, spowodował, że znaleźliśmy się w trudniej sytuacji. Cieszy mnie, że nasz bramkarz wzniósł się na wyżyny umiejętności i pozwolił nam zachować wynik remisowy. Potem bramki padały w taki sposób jaki chcieliśmy, jak trenowaliśmy. Mieliśmy trzy szanse by podwyższyć wynik tego spotkania. Cieszę się z tego dwubramkowego prowadzenia i chciałbym podziękować moim piłkarzom za dobry występ.
Tomasz Kowalczuk, zawodnik Sokoła: - To było bardzo trudne i ciężkie spotkanie jeżeli chodzi o walkę, to była często walka wręcz. Cieszę się z tego, że potrafiliśmy wyjść z tego obronną ręką. Wygraliśmy to spotkanie umiejętnościami piłkarskimi no i udało nam się zachować czyste konto, co nie zawsze nam się udaje.