20 kolejka III ligi, 25 marca 2017, godz. 16
Leśnik Manowo – Pogoń Lębork 1:2 (1:0)
bramki: 1:0 Marcin Gozdal (’45) – 1:1 Michał Szałek (’68), 1:2 Daniel Wólkiewicz (’70)
Leśnik: Zalewski – Bień, Fijołek, Gozdal, Jakubowski, Karpiński (’83 Rakowski), Maciukajć, Myśliński (’46 Kaczmarek), Szatkowski (’74 Gorgol), Waleszczyk, Zdanowicz
Pogoń: Szlaga – Górski, Szałek, Kochanek, Byczkowski, Kajca, Szymański (’55 Wesserling), Madziąg (’87 Sadowski), Słowiński, Wólkiewicz (’80 Stankiewicz), Wachowiak (’46 Kłos)
żółte kartki: Myśliński, Fijołek – Szymański
Jeżeli ktoś myślał, że wyprawa do najsłabszej drużyny ligi, Leśnika Manowa będzie łatwa, szybka i przyjemna mógł się zdziwić. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie, a Pogoń po ciężkiej walce wydarła „leśnikom” 3 punkty.
- To że spotkanie będzie bardzo trudne tego się spodziewałem. Chciałoby się to skwitować – są 3 punkty i jedziemy do domu. To byłby najlepszy komentarz tego meczu. Trzeba jednak podnieść głowę i ocenić to co się działo na boisku. Żal zmarnowanych 5 stuprocentowych sytuacji do przerwy. Chociaż dwie sytuacje do pustej bramki mogliśmy wykorzystać. Wykorzystali to gospodarze i tuż przed przerwą przegrywamy 0:1. W przerwie mocno sobie porozmawialiśmy i wyszliśmy na II połowę odmienieni. Leśnik nie ma już nic do stracenia. Ggrają tylko o honor i dla przyjemności i to jest bardzo groźne - mówił po meczu przeziębiony szkoleniowiec Pogoni Waldemar Walkusz.
Podobnego zdania był trener Leśnika Tomasz Chrupałła… - Moim chłopakom należą się gratulacje. Zostawili dużo serca na boisku. Niestety kolejna porażka. W I połowie byliśmy nawet drużyną dominującą, udokumentowaliśmy to bardzo ładną bramką. W II połowie z boiska zszedł nasz najlepszy defensor Myśliński, nasza gra siadła, straciliśmy dwie bramki.
Analizując skład w jakim na stadion w Manowie wybiegła jedenastka Pogoni warto zwrócić uwagę na nową pozycją dla Arkadiusza Byczkowskiego. Nasz nominalny skrzydłowy od 1 minuty zagrał na lewej obronie. Grał już tak wcześniej w Chwaszczynie.
Jakie to „setki” mieli nasi zawodnicy w I połowie o których po meczu mówił trener Walkusz? Pewnie mógł mieć na myśli strzał nad bramką z dystansu Adriana Kochanka, a później akcje sam na sam Wachowiaka. Nasz napastnik w finału 40 metrowego biegu strzelił jednak w bramkarza. Odbitą piłkę przejął Madziąg, a zrobił to przy asyście bramkarza Leśnika w rogu pola karnego. Pusta bramka, podanie do Słowińskiego i ten… strzela obok bramki.
Skuteczniejsi byli gospodarze. W doliczonym czasie gry I połowy gracz Leśnika mocno z dystansu uderza na bramkę, a do wybitej przez Szlagę piłki dobiega Gozdal. Precyzyjny strzał odbija się jeszcze od lewego słupka i wpada do siatki. To był piękny gol.
Co się działo w szatni Pogoni zdradził po spotkaniu w nagraniu klubowej telewizji Michał Szałek. - W przerwie krzyknęliśmy trochę na siebie, padło parę mocnych męskich słów, no i wydaje się to zrobiło różnicę.
Oprócz męskiej rozmowy doszło też do roszady w składzie. Za Wachowiaka na boisko wszedł Kłos, a niedługo później Szymańskiego zastąpił Wesserling.
Mecz rozstrzygnął się pomiędzy 68 a 70 minutą meczu. Stałe fragmenty gry, a dokładnie rzuty rożne skutecznie bramkami zakończył najpierw Michał Szałek, a chwilę później Daniel Wólkiewicz. Ostatni kwadrans Pogoń kontrolowała przebieg meczu starając się dowieźć pozytywny wynik do końca. Warty odnotowania był też strzał sprzed pola karnego Madziąga po którym piłka trafiła w słupek.
Za tydzień równie ważne spotkanie z Górnikiem Konin. Na mecz w Lęborku zapraszamy 2 kwietnia o godz. 17
Leśnik Manowo – Pogoń Lębork 1:2 (1:0)
bramki: 1:0 Marcin Gozdal (’45) – 1:1 Michał Szałek (’68), 1:2 Daniel Wólkiewicz (’70)
Leśnik: Zalewski – Bień, Fijołek, Gozdal, Jakubowski, Karpiński (’83 Rakowski), Maciukajć, Myśliński (’46 Kaczmarek), Szatkowski (’74 Gorgol), Waleszczyk, Zdanowicz
Pogoń: Szlaga – Górski, Szałek, Kochanek, Byczkowski, Kajca, Szymański (’55 Wesserling), Madziąg (’87 Sadowski), Słowiński, Wólkiewicz (’80 Stankiewicz), Wachowiak (’46 Kłos)
żółte kartki: Myśliński, Fijołek – Szymański
Jeżeli ktoś myślał, że wyprawa do najsłabszej drużyny ligi, Leśnika Manowa będzie łatwa, szybka i przyjemna mógł się zdziwić. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie, a Pogoń po ciężkiej walce wydarła „leśnikom” 3 punkty.
- To że spotkanie będzie bardzo trudne tego się spodziewałem. Chciałoby się to skwitować – są 3 punkty i jedziemy do domu. To byłby najlepszy komentarz tego meczu. Trzeba jednak podnieść głowę i ocenić to co się działo na boisku. Żal zmarnowanych 5 stuprocentowych sytuacji do przerwy. Chociaż dwie sytuacje do pustej bramki mogliśmy wykorzystać. Wykorzystali to gospodarze i tuż przed przerwą przegrywamy 0:1. W przerwie mocno sobie porozmawialiśmy i wyszliśmy na II połowę odmienieni. Leśnik nie ma już nic do stracenia. Ggrają tylko o honor i dla przyjemności i to jest bardzo groźne - mówił po meczu przeziębiony szkoleniowiec Pogoni Waldemar Walkusz.
Podobnego zdania był trener Leśnika Tomasz Chrupałła… - Moim chłopakom należą się gratulacje. Zostawili dużo serca na boisku. Niestety kolejna porażka. W I połowie byliśmy nawet drużyną dominującą, udokumentowaliśmy to bardzo ładną bramką. W II połowie z boiska zszedł nasz najlepszy defensor Myśliński, nasza gra siadła, straciliśmy dwie bramki.
Analizując skład w jakim na stadion w Manowie wybiegła jedenastka Pogoni warto zwrócić uwagę na nową pozycją dla Arkadiusza Byczkowskiego. Nasz nominalny skrzydłowy od 1 minuty zagrał na lewej obronie. Grał już tak wcześniej w Chwaszczynie.
Jakie to „setki” mieli nasi zawodnicy w I połowie o których po meczu mówił trener Walkusz? Pewnie mógł mieć na myśli strzał nad bramką z dystansu Adriana Kochanka, a później akcje sam na sam Wachowiaka. Nasz napastnik w finału 40 metrowego biegu strzelił jednak w bramkarza. Odbitą piłkę przejął Madziąg, a zrobił to przy asyście bramkarza Leśnika w rogu pola karnego. Pusta bramka, podanie do Słowińskiego i ten… strzela obok bramki.
Skuteczniejsi byli gospodarze. W doliczonym czasie gry I połowy gracz Leśnika mocno z dystansu uderza na bramkę, a do wybitej przez Szlagę piłki dobiega Gozdal. Precyzyjny strzał odbija się jeszcze od lewego słupka i wpada do siatki. To był piękny gol.
Co się działo w szatni Pogoni zdradził po spotkaniu w nagraniu klubowej telewizji Michał Szałek. - W przerwie krzyknęliśmy trochę na siebie, padło parę mocnych męskich słów, no i wydaje się to zrobiło różnicę.
Oprócz męskiej rozmowy doszło też do roszady w składzie. Za Wachowiaka na boisko wszedł Kłos, a niedługo później Szymańskiego zastąpił Wesserling.
Mecz rozstrzygnął się pomiędzy 68 a 70 minutą meczu. Stałe fragmenty gry, a dokładnie rzuty rożne skutecznie bramkami zakończył najpierw Michał Szałek, a chwilę później Daniel Wólkiewicz. Ostatni kwadrans Pogoń kontrolowała przebieg meczu starając się dowieźć pozytywny wynik do końca. Warty odnotowania był też strzał sprzed pola karnego Madziąga po którym piłka trafiła w słupek.
Za tydzień równie ważne spotkanie z Górnikiem Konin. Na mecz w Lęborku zapraszamy 2 kwietnia o godz. 17