21. kolejka IV ligi, 28 marca 2018, godz. 16.30
Pogoń Lębork – Stolem Gniewino 1:4 (0:1)
bramki: 0:1 Wachowiak (’31), 0:2 Nowakowski (’49), 0:3 Patok (’53), 1:3 Kozdra (’56), Nowakowski (’78)
Pogoń: Katzor – Ulatowski, Musuła, Łapigrowski, Michor, Krzysztofik (’46 Janowicz), Kliński (’46 Klimas), Szymański, Miszkiewicz, Stankiewicz (’80 Zanewycz), Kozdra
Stolem: Olszowiec – Kankowski, Wańczuk, Świtała, Klarecki, Jeżowski, Koszałka (’83 Maciołek), Sobczyński (’53 D. Patelczyk), Dampc (’46 Nowakowski), Wachowiak, Patok
żółte kartki: Miszkiewicz – Jeżowski
sędziowie: Mateusz Gajewski, Mateusz Nowak, Orest Lewosiuk
Kompletnie nie wyszedł drużynie Pogoni przedświąteczny mecz ze Stolemem Gniewino. Podobnie jak w Garczegorzu Pogoń straciła bramkę przed przerwą, a po zmianie stron padł kolejny cios. To będzie dla nabierającego doświadczenia zespołu trudna wiosna. Najważniejsza będzie solidna praca, łapanie minut przez młodych zawodników i gra z pełnym zaangażowaniem.
W meczowej „11” po raz pierwszy tej wiosny zabrakło Janowicza i Kreffta. O ile ten pierwszy na boisku pojawił się po przerwie, to drugi uległ poważniejszej kontuzji. Na mecz ze Stolemem Filip Krefft przybył w ortopedycznym kołnierzu. Leczenie zerwanych mięśni barku może potrwać kilka tygodni.
Pierwsze pół godziny było dość spokojne. W 25 minucie Miszkiewicz strzela dwa razy w bramkarza a niedługo później Kliński uderza głową nad poprzeczkę. W tej części spotkania w rolę napastnika wcielił się Piotr Kozdra. O tym, że Mateusz Wachowiak to groźny, mocno trzymający się na nogach zawodnik wiadomo nie od dziś. Tymi zaletami zawodnik Stolemu brylował także w Lęborku. Po jego strzale w 31 minucie Katzor instynktownie wybija piłkę na róg. 4 minuty później jest już bez szans. Rozpędzony „Wachu” z 15 metrów precyzyjnie strzela z kontry na 0:1. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Koszałka strzela ponad bramką a Wachowiak obok. To był wyraźny znak, że Pogoni może być bardzo trudno.
W przerwie trener Lewandowski dokonuje podwójnej zmiany. Klińskiego zmienia Klimas, a Krzysztofika Janowicz.
W 49 minucie zawodnik o znajomo brzmiących danych osobowych, a mianowicie Jakub Nowakowski przedarł się w pole karne Pogoni i strzela na 0:2. Chwilę później goście prowadzą już trzema bramkami po strzale z bliska Krystiana Patoka z podania Sobczyńskiego. Wiarę kibicom na stadionie na kilkanaście minut przywrócił od 56 minuty Piotr Kozdra, gdy po rzucie wolnym bitym przez Szymańskiego strzela kontaktową bramkę na 1:3. Gra Pogoni uległa przyśpieszeniu i drużyna stwarzała więcej sytuacji. To jednak goście wypracowywali sobie lepsze okazje. Katzor tylko w sobie wiadomy sposób w okolicy 70 minuty broni dwa groźne strzały Dawida Patelczyka i jeden Wachowiaka. Ten drugi minutę później trafia z głowy z poprzeczkę! Wynik na 1:4 podwyższa w 78 Nowakowski i mecz kończy się wysoką wygraną gości z z usportowionej gminy Gniewino.
Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:
Grzegorz Lewandowski, trener Pogoni: - Jestem zrozpaczony po dzisiejszym meczu, jesteśmy rozbici personalnie. Mamy zespół który ma za zadanie zbierać doświadczenie, lecz wystarczy, że wypadnie nam ze składu np. Kłos czy Musuła i nie ma zespołu. Przychodząc tu wierzyłem, że mogę coś tu zmienić, odbudować. Okazuje się, że ci co czekają na swoją szansę, po kątach marudzą cały czas tego nie wykorzystują. Na tą chwilę jesteśmy rozbici wynikiem. Gdyby nie nasz bramkarz mogłoby się to skończyć bardziej surowo dla nas. Coś tam próbowaliśmy robić z gry, ale na pewno nie było to czego nakreśliliśmy sobie w szatni. Od początki gra był rwana. Przyszła pora zimnego prysznicu i zmiany podejścia niektórych do treningów i meczów. Mamy przed sobą mecze z czubem tabeli i nie możemy sobie pozwolić na tak otwartą grę jak do tej pory. Co do błysku formy w meczu rezerw Jędrzeja Waczkowskiego to ten zawodnik jest ciągle z nami. Cały czas pracujemy z nim, on z nami pracuje. Na tą chwilę nie jestem w stanie dać ręki by nam pomógł. Potrzeba czasu, nie trenował po zabiegu, musi wejść w ten rytm treningowy i w mecze. Tak jak powiedziałem wcześniej, dużo pracy przed nim. Na ta chwilę jesteśmy bez napastnika.
Michał Katzor, bramkarz Pogoni: - Drużyna Stolemu niczym nas nie zaskoczyła. Cztery bramki które straciliśmy były po naszych indywidualnych błędach. Na razie nie jesteśmy zespołem, który może sobie pozwolić na stratę dwóch bramek bo nie mamy siły rażenia z przodu. Musimy się skupić by poprawić elementy gry w obronie i z przodu coś spróbować uderzyć.
Tomasz Dołotko, trener Stolemu: - Do meczu przystąpiliśmy bardzo skoncentrowani. Pogoń to uznana marka na Pomorzu i mimo swoich problemów zawsze jest groźnym rywalem. Byłem w sobotę na meczu Anioły – Pogoń stąd pewne założenia zrobiliśmy. Mieliśmy grać prostopadłe piłki za obrońców, którzy w Pogoni moim zdaniem nie należą do najszybszych zawodników. W drugiej połowie skrzętnie to wykorzystaliśmy. W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany, taki typowy mecz na remis. W drugiej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, wykorzystaliśmy 3 sytuacje a mogliśmy wykorzystać znacznie więcej. Jestem bardzo zadowolony z gry swojego zespołu w drugiej połowie. Zawsze z wielkim sentymentem wracam na stadion Pogoni. Kiedyś wraz z kolegami w latach 90-tych tworzyliśmy tutaj chyba najmocniejszy w historii zespół w 3 lidze. Z łezką w oku wspominam te czasy gdy na mecze przychodziło po półtora tysiąca widzów, a bywały takie mecze gdy było ich 2 czy nawet 3 tysiące.
Pogoń Lębork – Stolem Gniewino 1:4 (0:1)
bramki: 0:1 Wachowiak (’31), 0:2 Nowakowski (’49), 0:3 Patok (’53), 1:3 Kozdra (’56), Nowakowski (’78)
Pogoń: Katzor – Ulatowski, Musuła, Łapigrowski, Michor, Krzysztofik (’46 Janowicz), Kliński (’46 Klimas), Szymański, Miszkiewicz, Stankiewicz (’80 Zanewycz), Kozdra
Stolem: Olszowiec – Kankowski, Wańczuk, Świtała, Klarecki, Jeżowski, Koszałka (’83 Maciołek), Sobczyński (’53 D. Patelczyk), Dampc (’46 Nowakowski), Wachowiak, Patok
żółte kartki: Miszkiewicz – Jeżowski
sędziowie: Mateusz Gajewski, Mateusz Nowak, Orest Lewosiuk
Kompletnie nie wyszedł drużynie Pogoni przedświąteczny mecz ze Stolemem Gniewino. Podobnie jak w Garczegorzu Pogoń straciła bramkę przed przerwą, a po zmianie stron padł kolejny cios. To będzie dla nabierającego doświadczenia zespołu trudna wiosna. Najważniejsza będzie solidna praca, łapanie minut przez młodych zawodników i gra z pełnym zaangażowaniem.
W meczowej „11” po raz pierwszy tej wiosny zabrakło Janowicza i Kreffta. O ile ten pierwszy na boisku pojawił się po przerwie, to drugi uległ poważniejszej kontuzji. Na mecz ze Stolemem Filip Krefft przybył w ortopedycznym kołnierzu. Leczenie zerwanych mięśni barku może potrwać kilka tygodni.
Pierwsze pół godziny było dość spokojne. W 25 minucie Miszkiewicz strzela dwa razy w bramkarza a niedługo później Kliński uderza głową nad poprzeczkę. W tej części spotkania w rolę napastnika wcielił się Piotr Kozdra. O tym, że Mateusz Wachowiak to groźny, mocno trzymający się na nogach zawodnik wiadomo nie od dziś. Tymi zaletami zawodnik Stolemu brylował także w Lęborku. Po jego strzale w 31 minucie Katzor instynktownie wybija piłkę na róg. 4 minuty później jest już bez szans. Rozpędzony „Wachu” z 15 metrów precyzyjnie strzela z kontry na 0:1. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Koszałka strzela ponad bramką a Wachowiak obok. To był wyraźny znak, że Pogoni może być bardzo trudno.
W przerwie trener Lewandowski dokonuje podwójnej zmiany. Klińskiego zmienia Klimas, a Krzysztofika Janowicz.
W 49 minucie zawodnik o znajomo brzmiących danych osobowych, a mianowicie Jakub Nowakowski przedarł się w pole karne Pogoni i strzela na 0:2. Chwilę później goście prowadzą już trzema bramkami po strzale z bliska Krystiana Patoka z podania Sobczyńskiego. Wiarę kibicom na stadionie na kilkanaście minut przywrócił od 56 minuty Piotr Kozdra, gdy po rzucie wolnym bitym przez Szymańskiego strzela kontaktową bramkę na 1:3. Gra Pogoni uległa przyśpieszeniu i drużyna stwarzała więcej sytuacji. To jednak goście wypracowywali sobie lepsze okazje. Katzor tylko w sobie wiadomy sposób w okolicy 70 minuty broni dwa groźne strzały Dawida Patelczyka i jeden Wachowiaka. Ten drugi minutę później trafia z głowy z poprzeczkę! Wynik na 1:4 podwyższa w 78 Nowakowski i mecz kończy się wysoką wygraną gości z z usportowionej gminy Gniewino.
Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:
Grzegorz Lewandowski, trener Pogoni: - Jestem zrozpaczony po dzisiejszym meczu, jesteśmy rozbici personalnie. Mamy zespół który ma za zadanie zbierać doświadczenie, lecz wystarczy, że wypadnie nam ze składu np. Kłos czy Musuła i nie ma zespołu. Przychodząc tu wierzyłem, że mogę coś tu zmienić, odbudować. Okazuje się, że ci co czekają na swoją szansę, po kątach marudzą cały czas tego nie wykorzystują. Na tą chwilę jesteśmy rozbici wynikiem. Gdyby nie nasz bramkarz mogłoby się to skończyć bardziej surowo dla nas. Coś tam próbowaliśmy robić z gry, ale na pewno nie było to czego nakreśliliśmy sobie w szatni. Od początki gra był rwana. Przyszła pora zimnego prysznicu i zmiany podejścia niektórych do treningów i meczów. Mamy przed sobą mecze z czubem tabeli i nie możemy sobie pozwolić na tak otwartą grę jak do tej pory. Co do błysku formy w meczu rezerw Jędrzeja Waczkowskiego to ten zawodnik jest ciągle z nami. Cały czas pracujemy z nim, on z nami pracuje. Na tą chwilę nie jestem w stanie dać ręki by nam pomógł. Potrzeba czasu, nie trenował po zabiegu, musi wejść w ten rytm treningowy i w mecze. Tak jak powiedziałem wcześniej, dużo pracy przed nim. Na ta chwilę jesteśmy bez napastnika.
Michał Katzor, bramkarz Pogoni: - Drużyna Stolemu niczym nas nie zaskoczyła. Cztery bramki które straciliśmy były po naszych indywidualnych błędach. Na razie nie jesteśmy zespołem, który może sobie pozwolić na stratę dwóch bramek bo nie mamy siły rażenia z przodu. Musimy się skupić by poprawić elementy gry w obronie i z przodu coś spróbować uderzyć.
Tomasz Dołotko, trener Stolemu: - Do meczu przystąpiliśmy bardzo skoncentrowani. Pogoń to uznana marka na Pomorzu i mimo swoich problemów zawsze jest groźnym rywalem. Byłem w sobotę na meczu Anioły – Pogoń stąd pewne założenia zrobiliśmy. Mieliśmy grać prostopadłe piłki za obrońców, którzy w Pogoni moim zdaniem nie należą do najszybszych zawodników. W drugiej połowie skrzętnie to wykorzystaliśmy. W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany, taki typowy mecz na remis. W drugiej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę, wykorzystaliśmy 3 sytuacje a mogliśmy wykorzystać znacznie więcej. Jestem bardzo zadowolony z gry swojego zespołu w drugiej połowie. Zawsze z wielkim sentymentem wracam na stadion Pogoni. Kiedyś wraz z kolegami w latach 90-tych tworzyliśmy tutaj chyba najmocniejszy w historii zespół w 3 lidze. Z łezką w oku wspominam te czasy gdy na mecze przychodziło po półtora tysiąca widzów, a bywały takie mecze gdy było ich 2 czy nawet 3 tysiące.