22. kolejka IV ligi, 7 kwietnia 2018 godz. 15
Gryf Słupsk – Pogoń Lębork 3:1 (2:1)
bramki: 1:0 Damian Tofil (‘24), 2:0 Łukasz Stasiak (‘26), 2:1 Piotr Kozdra (’28), 3:1 Maciej Staniaszek (‘54)
Gryf: Kędzia - D. Więckowski, Staniaszek, Wandzio (‘81 Mordal), Amoah, W. Wójcik (‘76 K. Bednarczyk), Bobrowski, Jendruch (‘71 M. Majcher), Slusarz, Tofil (‘87 S.Schulz), Stasiak
Pogoń: Katzor - Ulatowski, Musuła, Nowakowski, Janowicz (‘67 Kliński), Łapigrowski, Szymański, Stankiewicz (‘71 Miotk), Klimas (’56 Michor), Kozdra (’71 Waczkowski), Zanewycz
To była walka godna derbów! Pogoń ze stadionu przy ul. Zielonej nie przywiozła punktów, choć styl i wola walki jaką zaprezentowała nasza drużyna w Słupsku budzi nadzieję na przyszłość. Czego zabrakło do remisu lub zwycięstwa? Trochę szczęścia przy stwarzanych, przede wszystkim w drugiej połowie spotkania okazjach strzeleckich i złych decyzji sędziowskich. Nasz sztab dość gwałtownie reagował na pierwszą bramkę dla Gryfa zdobytą ze spalonego i niepodyktowanie rzutu karnego za faul na Łapigrowskim w końcówce spotkania. Dobrze uchwyciła to relacja filmowa na www.gp24.pl
Trener Lewandowski na Gryfa skorygował nieco skład. Do gry na dobre po kontuzji powrócił doświadczony obrońca Jakub Nowakowski, a w wyjściowej „11” wyszedł młody Kamil Klimas.
Pierwsze kilkanaście minut to nawała ze strony gospodarzy. Przy akompaniamencie stuosobowego chóru miejscowych kibiców, którzy nie oszczędzali wokalnie naszego klubu.
Gryf w 24 minucie zdobywa gola. Najpierw piłka trafia do Stasiaka i ten z pozycji spalonej odgrywa to Tofila. Ten kieruje futbolówkę do siatki. 2 minuty później jest już 2:0. Tym razem Stasiak strzałem krótki róg pokonuje Katzora. Nadzieję przywraca w 28 minucie Kozdra. Rajd z prawej strony Stankiewicza, wrzutka w pole karne i były zawodnik Sławy Sławno popisuje się swoją wizytówką czyli skutecznym uderzeniem z głowy. Bramka kontaktowa dodała Pogonistom sił i nadziei.
Po przerwie w 54 minucie Gryf po rzucie rożnym podwyższa za sprawą Staniaszka na 3:1. W dalszej części gry gospodarze trafiają także w poprzeczkę. Prowadzenie pozwala na spokojniejsza grę Gryfa, który z każdą minutą musi odpowiadać na coraz groźniejsze ataki Pogonistów. Na boisku dość szybko pojawiają się kolejni nasi młodzieżowcy: Kliński, Miotk, Michor i Waczkowski. W tym czasie nasz zespół dochodzi do czterech groźnych sytuacji, połowę z nich ma młody Zanewycz dla którego był to „mecz życia” w dorosłej piłce. Co ważne „Zigi” wytrzymał pełne 90 minut na boisku co było zawsze słabszą stroną tego zawodnika. Okazje na gola ma po kontrze także Miotk a wielkie oburzenie z ławki Pogoni eksplodowało pod koniec spotkania, gdy w polu karnym za rękę ciągnięty i przewrócony został Łapigrowski. Sędzia pozostał niewzruszony nie licząc prób uspokojenia naszego szkoleniowca.
Walkę i zaangażowanie drużyny doceniła liczna grupa kibiców Pogoni, którzy szczelnie wypełnili sektor gości przy Zielonej i podziękowali zawodnikom za grę.
- To był mecz z gatunków ciężkich. Nie musiałem nawet uczulać zawodników na walkę, bo dobrze znali ciężar gatunkowy derbowego spotkania – mówił po spotkaniu szkoleniowiec Pogoni Grzegorz Lewandowski. - Było jak było. Jestem zły, że to tak się potoczyło. Gol ze spalonego i inne błędy sędziów zaważyły na przebieg gry. W drugiej połowie przy stanie 2:1 gramy z wiatrem, odważnie, wypracowujemy sobie 4 setki i faul w polu karnym na Łapie. Remis był w naszym zasięgu.
Gryf Słupsk – Pogoń Lębork 3:1 (2:1)
bramki: 1:0 Damian Tofil (‘24), 2:0 Łukasz Stasiak (‘26), 2:1 Piotr Kozdra (’28), 3:1 Maciej Staniaszek (‘54)
Gryf: Kędzia - D. Więckowski, Staniaszek, Wandzio (‘81 Mordal), Amoah, W. Wójcik (‘76 K. Bednarczyk), Bobrowski, Jendruch (‘71 M. Majcher), Slusarz, Tofil (‘87 S.Schulz), Stasiak
Pogoń: Katzor - Ulatowski, Musuła, Nowakowski, Janowicz (‘67 Kliński), Łapigrowski, Szymański, Stankiewicz (‘71 Miotk), Klimas (’56 Michor), Kozdra (’71 Waczkowski), Zanewycz
To była walka godna derbów! Pogoń ze stadionu przy ul. Zielonej nie przywiozła punktów, choć styl i wola walki jaką zaprezentowała nasza drużyna w Słupsku budzi nadzieję na przyszłość. Czego zabrakło do remisu lub zwycięstwa? Trochę szczęścia przy stwarzanych, przede wszystkim w drugiej połowie spotkania okazjach strzeleckich i złych decyzji sędziowskich. Nasz sztab dość gwałtownie reagował na pierwszą bramkę dla Gryfa zdobytą ze spalonego i niepodyktowanie rzutu karnego za faul na Łapigrowskim w końcówce spotkania. Dobrze uchwyciła to relacja filmowa na www.gp24.pl
Trener Lewandowski na Gryfa skorygował nieco skład. Do gry na dobre po kontuzji powrócił doświadczony obrońca Jakub Nowakowski, a w wyjściowej „11” wyszedł młody Kamil Klimas.
Pierwsze kilkanaście minut to nawała ze strony gospodarzy. Przy akompaniamencie stuosobowego chóru miejscowych kibiców, którzy nie oszczędzali wokalnie naszego klubu.
Gryf w 24 minucie zdobywa gola. Najpierw piłka trafia do Stasiaka i ten z pozycji spalonej odgrywa to Tofila. Ten kieruje futbolówkę do siatki. 2 minuty później jest już 2:0. Tym razem Stasiak strzałem krótki róg pokonuje Katzora. Nadzieję przywraca w 28 minucie Kozdra. Rajd z prawej strony Stankiewicza, wrzutka w pole karne i były zawodnik Sławy Sławno popisuje się swoją wizytówką czyli skutecznym uderzeniem z głowy. Bramka kontaktowa dodała Pogonistom sił i nadziei.
Po przerwie w 54 minucie Gryf po rzucie rożnym podwyższa za sprawą Staniaszka na 3:1. W dalszej części gry gospodarze trafiają także w poprzeczkę. Prowadzenie pozwala na spokojniejsza grę Gryfa, który z każdą minutą musi odpowiadać na coraz groźniejsze ataki Pogonistów. Na boisku dość szybko pojawiają się kolejni nasi młodzieżowcy: Kliński, Miotk, Michor i Waczkowski. W tym czasie nasz zespół dochodzi do czterech groźnych sytuacji, połowę z nich ma młody Zanewycz dla którego był to „mecz życia” w dorosłej piłce. Co ważne „Zigi” wytrzymał pełne 90 minut na boisku co było zawsze słabszą stroną tego zawodnika. Okazje na gola ma po kontrze także Miotk a wielkie oburzenie z ławki Pogoni eksplodowało pod koniec spotkania, gdy w polu karnym za rękę ciągnięty i przewrócony został Łapigrowski. Sędzia pozostał niewzruszony nie licząc prób uspokojenia naszego szkoleniowca.
Walkę i zaangażowanie drużyny doceniła liczna grupa kibiców Pogoni, którzy szczelnie wypełnili sektor gości przy Zielonej i podziękowali zawodnikom za grę.
- To był mecz z gatunków ciężkich. Nie musiałem nawet uczulać zawodników na walkę, bo dobrze znali ciężar gatunkowy derbowego spotkania – mówił po spotkaniu szkoleniowiec Pogoni Grzegorz Lewandowski. - Było jak było. Jestem zły, że to tak się potoczyło. Gol ze spalonego i inne błędy sędziów zaważyły na przebieg gry. W drugiej połowie przy stanie 2:1 gramy z wiatrem, odważnie, wypracowujemy sobie 4 setki i faul w polu karnym na Łapie. Remis był w naszym zasięgu.