23. kolejka IV ligi, 14 kwietnia 2018 , godz. 18
Pogoń Lębork – Gedania 1922 Gdańsk 2:2 (2:0)
bramki: 1:0 Miszkiewicz (‘7), 2:0 Miszkiewicz (’24), 2:1 Gorwa (’48), 2:2 Witkowski (90+3)
Pogoń: Katzor - Michor, Musuła, Nowakowski, Ulatowski, Szymański, Stankiewicz (’59 Zanewycz), Krefft (’79 Miotk), Kozdra (’59 Janowicz), Łpaigrowski, Miszkiewicz (’86 Kłos)
Gedania: Sobol – Witkowski, Deja, Dejk (’84 Ulczyński), Gorwa, Malinowski, Skowroński, Januszewski, Lipko-Wszołczyk, Bławat, Garbowski (’73 Smulski)
zółte kartki: Michor, Kłos – Deja
sędziowie: Łukasz Karski, Roman Stanisławczyk i Natalia Nastały
Wielkim niedosytem zakończył się w sobotę w Lęborku mecz 23. kolejki IV ligi pomiędzy Pogonią a Gedanią Gdańsk. Pogoń już po 24 minutach prowadziła 2:0 po bramkach Gracjana Miszkiewicza a ostatecznie zremisowała 2:2 po wyrównaniu Witkowskiego w doliczonym czasie gry. Na ławce rezerwowych lęborczan po raz pierwszy usiadł wychowanek rocznika 2002 Mateusz Koniuszy.
Mecz Gedanią rozpoczął się od „czasowej obsuwy”. Z powodu awarii busa goście poprosili o przesunięcie rozpoczęcia spotkania o godzinę. W takim przypadku możliwe były dwa scenariusze. Odgwizdanie końca spotkania po 15 minutach i prawdopodobne rozegranie meczu w innym terminie lub gra nieco później. Klub Pogoń wyraził zgodę na przesunięcie godziny rozpoczęcia meczu, a goście na stadion przyjechali ok. godz. 17.10. Ucierpieli na tym nasi kibice. Nie do wszystkich dotarł w porę komunikat o nowej godzinie rozegrania meczu.
Od pierwszych minut na boisku dominowała Pogoń. Sygnał do ataku dał w 2 minucie Szymański mocno uderzając w kierunku bramki Sobola, który z trudem wybił piłkę do boku. W 7 minucie jest już 1:0 dla Pogoni. Miszkiewicz wybiegł za obrońców, uniknął spalonego i ze spokojem pokonał bramkarza Gedanii. To właśnie ten zawodnik kilka minut później próbował przewrotką pokonać Sobola. Gdyby to weszło bramka kolejki murowana. 24 minuta i mamy 2:0. Miszkiewicz przebił się prawą stroną i po długim rogu strzelił do siatki.
W drużynie gości na pewno wyróżniał się kapitan Maciej Gorwa. To po jego strzale zabiły mocniej serca kibiców, gdy w 32 minucie huknął tuż przy słupku Katozra. Szansę na hat-tricka tuż przed gwizdkiem obwieszającym przerwę miał Miszkiewicz. Niestety jego uderzenie przeszło obok słupka.
W przerwie żaden w trenerów nie dokonał zmian w składzie, zmienił się natomiast styl gry. Goście na boisko wyszli z mocnym postanowieniem na strzelenie gola i to im się udało. W 48 minucie Gorwa efektownie przeszedł z lewej strony trzech naszych zawodników i z pół dystansu zdobył bramkę kontaktową. Po godzinie gry piłka ponownie ląduje w siatce Pogoni, sędzia odgwizduje spalonego. Przy kolejnej kontrze Katzor z trudem na raty broni strzały gości. To był wyraźny sygnał, że walka do końca będzie zacięta.
69 minuta to faul Malinowskiego na Miszkiewiczu, który wychodził na czystą pozycję strzelecką. Brak żółtej kartki za to przewinienie mocno zdziwiło publiczność, które coraz częściej kwestionowała decyzję sędziego. Rzut wolny Nowakowskiego mija bramkę.
Ostatni kwadrans to gra przy zapadającym słońcu. Pogoń spokojnie chciała utrzymać wynik, Gedania walczyła o co najmniej wyrównanie. W 90 minucie dobrze dysponowany przez cały mecz Szymański uderza tuż nad bramką Gedanii, a sędzia dolicza aż 5 dodatkowych minut. W 3 minucie doliczonego czasu gry młodziutki, ale piekielnie szybki Filip Witkowski wyrównuje na 2:2. Dosłownie minutę później sędzia kończy spotkanie.
Pogoń Lębork – Gedania 1922 Gdańsk 2:2 (2:0)
bramki: 1:0 Miszkiewicz (‘7), 2:0 Miszkiewicz (’24), 2:1 Gorwa (’48), 2:2 Witkowski (90+3)
Pogoń: Katzor - Michor, Musuła, Nowakowski, Ulatowski, Szymański, Stankiewicz (’59 Zanewycz), Krefft (’79 Miotk), Kozdra (’59 Janowicz), Łpaigrowski, Miszkiewicz (’86 Kłos)
Gedania: Sobol – Witkowski, Deja, Dejk (’84 Ulczyński), Gorwa, Malinowski, Skowroński, Januszewski, Lipko-Wszołczyk, Bławat, Garbowski (’73 Smulski)
zółte kartki: Michor, Kłos – Deja
sędziowie: Łukasz Karski, Roman Stanisławczyk i Natalia Nastały
Wielkim niedosytem zakończył się w sobotę w Lęborku mecz 23. kolejki IV ligi pomiędzy Pogonią a Gedanią Gdańsk. Pogoń już po 24 minutach prowadziła 2:0 po bramkach Gracjana Miszkiewicza a ostatecznie zremisowała 2:2 po wyrównaniu Witkowskiego w doliczonym czasie gry. Na ławce rezerwowych lęborczan po raz pierwszy usiadł wychowanek rocznika 2002 Mateusz Koniuszy.
Mecz Gedanią rozpoczął się od „czasowej obsuwy”. Z powodu awarii busa goście poprosili o przesunięcie rozpoczęcia spotkania o godzinę. W takim przypadku możliwe były dwa scenariusze. Odgwizdanie końca spotkania po 15 minutach i prawdopodobne rozegranie meczu w innym terminie lub gra nieco później. Klub Pogoń wyraził zgodę na przesunięcie godziny rozpoczęcia meczu, a goście na stadion przyjechali ok. godz. 17.10. Ucierpieli na tym nasi kibice. Nie do wszystkich dotarł w porę komunikat o nowej godzinie rozegrania meczu.
Od pierwszych minut na boisku dominowała Pogoń. Sygnał do ataku dał w 2 minucie Szymański mocno uderzając w kierunku bramki Sobola, który z trudem wybił piłkę do boku. W 7 minucie jest już 1:0 dla Pogoni. Miszkiewicz wybiegł za obrońców, uniknął spalonego i ze spokojem pokonał bramkarza Gedanii. To właśnie ten zawodnik kilka minut później próbował przewrotką pokonać Sobola. Gdyby to weszło bramka kolejki murowana. 24 minuta i mamy 2:0. Miszkiewicz przebił się prawą stroną i po długim rogu strzelił do siatki.
W drużynie gości na pewno wyróżniał się kapitan Maciej Gorwa. To po jego strzale zabiły mocniej serca kibiców, gdy w 32 minucie huknął tuż przy słupku Katozra. Szansę na hat-tricka tuż przed gwizdkiem obwieszającym przerwę miał Miszkiewicz. Niestety jego uderzenie przeszło obok słupka.
W przerwie żaden w trenerów nie dokonał zmian w składzie, zmienił się natomiast styl gry. Goście na boisko wyszli z mocnym postanowieniem na strzelenie gola i to im się udało. W 48 minucie Gorwa efektownie przeszedł z lewej strony trzech naszych zawodników i z pół dystansu zdobył bramkę kontaktową. Po godzinie gry piłka ponownie ląduje w siatce Pogoni, sędzia odgwizduje spalonego. Przy kolejnej kontrze Katzor z trudem na raty broni strzały gości. To był wyraźny sygnał, że walka do końca będzie zacięta.
69 minuta to faul Malinowskiego na Miszkiewiczu, który wychodził na czystą pozycję strzelecką. Brak żółtej kartki za to przewinienie mocno zdziwiło publiczność, które coraz częściej kwestionowała decyzję sędziego. Rzut wolny Nowakowskiego mija bramkę.
Ostatni kwadrans to gra przy zapadającym słońcu. Pogoń spokojnie chciała utrzymać wynik, Gedania walczyła o co najmniej wyrównanie. W 90 minucie dobrze dysponowany przez cały mecz Szymański uderza tuż nad bramką Gedanii, a sędzia dolicza aż 5 dodatkowych minut. W 3 minucie doliczonego czasu gry młodziutki, ale piekielnie szybki Filip Witkowski wyrównuje na 2:2. Dosłownie minutę później sędzia kończy spotkanie.
Po meczu na konferencji prasowej powiedzieli:
Grzegorz Lewandowski, trener Pogoni: - W przerwie meczu dałbym sobie rękę odciąć, że tego meczu nie przegramy. W pierwszej połowie zrealizowaliśmy sobie to co sobie nakreśliliśmy. Zaskoczyliśmy przeciwnika i przy stanie 2:0 mieliśmy szansę na 3:0 i mogło by to być po meczu. Tracimy bramkę, zawodnik w objeżdża w poprzek trzech zawodników i z dystansu strzela na 2:1 i odmienia oblicze meczu. W pierwszej połowie byliśmy zespołem lepszym, w drugiej połowie to goście dominowali i konsekwencją było, że doczekaliśmy się takiego horroru. Nie wiem skąd sędzia wyciągnął te 5 minut dodatkowej gry, tracimy w doliczonym czasie bramkę. Szkoda, bo wydawało się dowieziemy to zwycięstwo. Za błędy się płaci, dziś straciliśmy proste bramki.
Wojciech Musuła, kapitan Pogoni: - Boli że mając 2:0 nie można tego dowieźć, utrzymać. Tak jak powiedział trener, nawet przez myśl nam nie poszło w przerwie, że nie dowieziemy wyniku. Uczulaliśmy się nawzajem by być skoncentrowanym. Boli, że pomagamy trochę przeciwnikom przy traconych bramkach.
Dariusz Patalan, trener Gedanii: - Nasz opóźniony przyjazd na pewno nie podziałał mobilizująco. Wyjechaliśmy o czasie i już na starcie musieliśmy wymienić busa. Bardzo źle weszliśmy mecz i przez pierwsze 30 minut daliśmy się zaskoczyć i Pogoń zdobyła dwie bramki po indywidualnych błędach naszej obrony. Od 30 minuty graliśmy już dobrze, mieliśmy przewagę i druga połowa była zdecydowanie pod nasze dyktando. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, aczkolwiek pozostaje pewien niedosyt. W naszej sytuacji remis jest cenny. Gramy o utrzymanie a w naszym składzie podstawowym zagrało dziś 7 młodzieżowców. Remis dodaje nam skrzydeł.
Maciej Gorwa, kapitan Gedanii: - Pierwsze 25-30 minut do zdecydowana przewaga Pogoni, dominowali nas, można powiedzieć, że nie wyszliśmy z szatni. Potem się budziliśmy a na drugą połowę wyszliśmy zmobilizowani. Szybko strzeliliśmy bramkę, próbowaliśmy kontrolować grę i myślę, że nam to wychodziło. Rezultatem była strzelona w końcówce bramka i sprawiedliwy remis.
Wojciech Musuła, kapitan Pogoni: - Boli że mając 2:0 nie można tego dowieźć, utrzymać. Tak jak powiedział trener, nawet przez myśl nam nie poszło w przerwie, że nie dowieziemy wyniku. Uczulaliśmy się nawzajem by być skoncentrowanym. Boli, że pomagamy trochę przeciwnikom przy traconych bramkach.
Dariusz Patalan, trener Gedanii: - Nasz opóźniony przyjazd na pewno nie podziałał mobilizująco. Wyjechaliśmy o czasie i już na starcie musieliśmy wymienić busa. Bardzo źle weszliśmy mecz i przez pierwsze 30 minut daliśmy się zaskoczyć i Pogoń zdobyła dwie bramki po indywidualnych błędach naszej obrony. Od 30 minuty graliśmy już dobrze, mieliśmy przewagę i druga połowa była zdecydowanie pod nasze dyktando. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, aczkolwiek pozostaje pewien niedosyt. W naszej sytuacji remis jest cenny. Gramy o utrzymanie a w naszym składzie podstawowym zagrało dziś 7 młodzieżowców. Remis dodaje nam skrzydeł.
Maciej Gorwa, kapitan Gedanii: - Pierwsze 25-30 minut do zdecydowana przewaga Pogoni, dominowali nas, można powiedzieć, że nie wyszliśmy z szatni. Potem się budziliśmy a na drugą połowę wyszliśmy zmobilizowani. Szybko strzeliliśmy bramkę, próbowaliśmy kontrolować grę i myślę, że nam to wychodziło. Rezultatem była strzelona w końcówce bramka i sprawiedliwy remis.