Echo Biesowice - Pogoń Lębork 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Sulima (26), 0:2 Sulima (46), 0:3 Iwosa (rzut karny - 67)
Echo: Jakimiec, T. Zeszutek, Baj, Kotas, Ciesielski, K. Wasilewski (65 Bąk), K. Zeszutek, Pilarski, Kacprzak, P.Dorawa (80 Początko), Feretycki.
Pogoń: Tomaszewicz (85 Sęktas), P. Małecki, Malek, Mądrzak, Ł. Łapigrowski (76 Kijek), Kołodziejski, Górski, Iwosa, Tkaczenko, Kurdziel (72 D. Mielewczyk), Sulima (76 Stawikowski)
Forma Pogoni idzie w górę przed decydująca fazą gier w Słupskiej Klasie Okręgowej. To, co nie udało się w dwóch pierwszych meczach wyjazdowych, spełniło się w Biesowicach, gdzie lider pewnie sięgnął po komplet punktów, strzelając gospodarzom trzy gole, a łupem bramkowym podzielili się Radosław Sulima i Eliasz Iwosa. Z resztą zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby lęborczanie mieli lepiej ustawione celowniki, a sędzią podyktowałby jeszcze jedną „jedenastkę”. Ale nie ma co narzekać i do prestiżowego spotkania z rozpędzonym Pomorzem Potęgowo nasza drużyna przystąpi w świetnych nastrojach.
To była pierwsza wizyta Pogoni w małej wiosce w gminie Kępice. Pierwsze minuty na boisku w Biesowicach upłynęły na wzajemnym badaniu sił. Później oglądaliśmy kilka akcji ofensywnych z obu stron, ale częściej i groźniej atakowali lęborczanie. Jak zwykle bez zarzutu, mimo braku lidera tej formacji Tymoteusza Małeckiego, spisywała się defensywa, umiejętnie rozbijając nieliczne ataki beniaminka. W 19 min. widoczny w akcjach ofensywnych Sebastian Kurdziel podał do Tomasza Tkaczenki, który dośrodkował w pole karne. Piłka przeleciała nie tylko nad Jakimcem, ale i Sulima nie zdołał jej sięgnąć. Bramka, dającą prowadzenie liderowi, padła w 26 min. po stałym fragmencie, ale jej autorem nie był, jak to często bywa z racji słusznego wzrostu, Patryk Małecki, ale o wiele niższy Sulima. Miał on ułatwione zadanie, gdyż obrońcy Echa go zlekceważyli i pozostawili nieobstawionego w pobliżu pola bramkowego i nie musiał on nawet wyskoczyć do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego przez Łukasza Łapigrowskiego. Rzadko oglądamy gole zdobyte przez naszego najskuteczniejszego napastnika po uderzeniach głową. Gospodarze odpowiedzieli strzałem z ok. 20 m, który nie sprawił Tomaszewiczowi najmniejszych kłopotów. Po pół godzinie Sulima uwolnił się spod opieki obrońcy i wbiegł w pole karne, ale stracił piłkę. W następnej akcji Kurdziel dynamicznie przedostał się pod końcową linię i wycofał do oczekującego Sulimy, jednak ten uderzył wysoko nad poprzeczką. W 33 min. najlepszy strzelec Echa Mariusz Feretycki kopnął spod bocznej linii pola karnego, ale piłka nawet nie zmierzała w światło bramki, a żaden z jego kolegów nie zamknął tej akcji.
Druga połowa zaczęła się od zmiany wyniku i nie było to wyrównujące trafienie beniaminka. Cała akcja wyglądała jak w zwolnionym tempie. Kurdziel jakby bez przekonania dośrodkował w pole karne, a tam czekał już w okolicach 13 m Sulima i mimo towarzystwa dwóch obrońców spokojnie uderzeniem głową przelobował wysuniętego Jakimca. To jego piętnaste trafienie w rozgrywkach. Gospodarze nie rzucili się do szaleńczych ataków, widząc, że nie są w stanie przeciwstawić się konsekwentnemu i zdyscyplinowanemu przeciwnikowi. Natomiast Pogoń stwarzała sobie kolejne bramkowe sytuacje. W 57 min. Kurdziel był nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym, ale arbiter był innego zdania. Piękną wymianę oglądaliśmy w 65 minucie, kiedy Kołodziejski podał do Iwosy a ten odegrał „krzyżakiem” do Sulimy, który mógł zaliczyć hat-tricka ale fatalnie spudłował. Sędzia nie miał wątpliwości w 69 min. i wskazał na jedenasty metr za przewinienie na Łukaszu Łapigrowskim. Wyznaczony do egzekwowania rzutu karnego Iwosa płaskim uderzeniem po ziemi zmylił Jakimca i ustalił wynik. Do końca meczu oglądaliśmy jeszcze kilka prób lęborczan. W 79 min. Damian Mielewczyk trafił do siatki po podaniu Tkaczenki, ale sędzia sygnalizował spalonego. Po chwili faulowany Kołodziejski utrzymał równowagę, jednak strzelił nad poprzeczką. Tak samo zachował się Kijek. W 86 min. Tkaczenko ostro dośrodkował w pole karne, a Jakimiec wybił piłkę przed siebie, ale wprost pod nogi Michała Stawikowskiego, który z najbliższej odległości trafił w bramkarza Echa.
Wynik już nie uległ zmianie i po raz drugi w sezonie Pogoń pokonała drużynę z Biesowic różnicą trzech goli. Warto zauważyć, że połowa z tych trafień została zdobyta po rzutach karnych. To także siódme z ośmiu wiosennych spotkań bez straty bramki.
Pogoń: Tomaszewicz (85 Sęktas), P. Małecki, Malek, Mądrzak, Ł. Łapigrowski (76 Kijek), Kołodziejski, Górski, Iwosa, Tkaczenko, Kurdziel (72 D. Mielewczyk), Sulima (76 Stawikowski)
Forma Pogoni idzie w górę przed decydująca fazą gier w Słupskiej Klasie Okręgowej. To, co nie udało się w dwóch pierwszych meczach wyjazdowych, spełniło się w Biesowicach, gdzie lider pewnie sięgnął po komplet punktów, strzelając gospodarzom trzy gole, a łupem bramkowym podzielili się Radosław Sulima i Eliasz Iwosa. Z resztą zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby lęborczanie mieli lepiej ustawione celowniki, a sędzią podyktowałby jeszcze jedną „jedenastkę”. Ale nie ma co narzekać i do prestiżowego spotkania z rozpędzonym Pomorzem Potęgowo nasza drużyna przystąpi w świetnych nastrojach.
To była pierwsza wizyta Pogoni w małej wiosce w gminie Kępice. Pierwsze minuty na boisku w Biesowicach upłynęły na wzajemnym badaniu sił. Później oglądaliśmy kilka akcji ofensywnych z obu stron, ale częściej i groźniej atakowali lęborczanie. Jak zwykle bez zarzutu, mimo braku lidera tej formacji Tymoteusza Małeckiego, spisywała się defensywa, umiejętnie rozbijając nieliczne ataki beniaminka. W 19 min. widoczny w akcjach ofensywnych Sebastian Kurdziel podał do Tomasza Tkaczenki, który dośrodkował w pole karne. Piłka przeleciała nie tylko nad Jakimcem, ale i Sulima nie zdołał jej sięgnąć. Bramka, dającą prowadzenie liderowi, padła w 26 min. po stałym fragmencie, ale jej autorem nie był, jak to często bywa z racji słusznego wzrostu, Patryk Małecki, ale o wiele niższy Sulima. Miał on ułatwione zadanie, gdyż obrońcy Echa go zlekceważyli i pozostawili nieobstawionego w pobliżu pola bramkowego i nie musiał on nawet wyskoczyć do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego przez Łukasza Łapigrowskiego. Rzadko oglądamy gole zdobyte przez naszego najskuteczniejszego napastnika po uderzeniach głową. Gospodarze odpowiedzieli strzałem z ok. 20 m, który nie sprawił Tomaszewiczowi najmniejszych kłopotów. Po pół godzinie Sulima uwolnił się spod opieki obrońcy i wbiegł w pole karne, ale stracił piłkę. W następnej akcji Kurdziel dynamicznie przedostał się pod końcową linię i wycofał do oczekującego Sulimy, jednak ten uderzył wysoko nad poprzeczką. W 33 min. najlepszy strzelec Echa Mariusz Feretycki kopnął spod bocznej linii pola karnego, ale piłka nawet nie zmierzała w światło bramki, a żaden z jego kolegów nie zamknął tej akcji.
Druga połowa zaczęła się od zmiany wyniku i nie było to wyrównujące trafienie beniaminka. Cała akcja wyglądała jak w zwolnionym tempie. Kurdziel jakby bez przekonania dośrodkował w pole karne, a tam czekał już w okolicach 13 m Sulima i mimo towarzystwa dwóch obrońców spokojnie uderzeniem głową przelobował wysuniętego Jakimca. To jego piętnaste trafienie w rozgrywkach. Gospodarze nie rzucili się do szaleńczych ataków, widząc, że nie są w stanie przeciwstawić się konsekwentnemu i zdyscyplinowanemu przeciwnikowi. Natomiast Pogoń stwarzała sobie kolejne bramkowe sytuacje. W 57 min. Kurdziel był nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym, ale arbiter był innego zdania. Piękną wymianę oglądaliśmy w 65 minucie, kiedy Kołodziejski podał do Iwosy a ten odegrał „krzyżakiem” do Sulimy, który mógł zaliczyć hat-tricka ale fatalnie spudłował. Sędzia nie miał wątpliwości w 69 min. i wskazał na jedenasty metr za przewinienie na Łukaszu Łapigrowskim. Wyznaczony do egzekwowania rzutu karnego Iwosa płaskim uderzeniem po ziemi zmylił Jakimca i ustalił wynik. Do końca meczu oglądaliśmy jeszcze kilka prób lęborczan. W 79 min. Damian Mielewczyk trafił do siatki po podaniu Tkaczenki, ale sędzia sygnalizował spalonego. Po chwili faulowany Kołodziejski utrzymał równowagę, jednak strzelił nad poprzeczką. Tak samo zachował się Kijek. W 86 min. Tkaczenko ostro dośrodkował w pole karne, a Jakimiec wybił piłkę przed siebie, ale wprost pod nogi Michała Stawikowskiego, który z najbliższej odległości trafił w bramkarza Echa.
Wynik już nie uległ zmianie i po raz drugi w sezonie Pogoń pokonała drużynę z Biesowic różnicą trzech goli. Warto zauważyć, że połowa z tych trafień została zdobyta po rzutach karnych. To także siódme z ośmiu wiosennych spotkań bez straty bramki.