13. kolejka IV ligi Pomorze, 25.10.2008r. godz. 15:00

Chojniczanka Chojnice - Pogoń Lębork 2:0 (1:0)

  • Bramki: 1:0 Andrzej BOROWSKI (11), 2:0 Tomasz PESTKA (48)

 
CHOJNICZANKA: Szafrański - Buława, Gąsiorowski, Szopiński, Draszanowski - Pestka, Lorbiecki, Pasiński, Steinborn (72 Frymark) - Lica (81 Michalak), Borowski

Trener: Leszek SZANK

POGOŃ: Tomaszewicz - P.Małecki, Malek, Trawiński - Władyka, Górski, Kołodziejski (67 Witkowski), Iwosa, Tkaczenko - Sulima, Mielewczyk

Trener: Andrzej MAŁECKI

 
Nie było niespodzianki w Chojnicach, gdzie lider po golach Borowskiego i Pestki wygrał po raz dwunasty w sezonie. Gospodarze przez większość meczu kontrolowali sytuację na boisku, często, szczególnie w pierwszej połowie, zagrażając bramce Tomaszewicza. Także Pogoń miała sytuacje, ale Mielewczykowi i Sulimie nie udało się trafić do siatki.

Po wyrównanym początku spotkania, do ataku przeszli gospodarze. W 3 minucie Przemysław Lorbiecki zwiódł Grzegorza Górskiego i uderzył sprzed pola karnego, nie sprawiając większych kłopotów bramkarzowi. Dwie minuty później Patryk Małecki zbyt krótko wybił piłkę po dośrodkowaniu ze skrzydła i trafiła ona pod nogi Rafała Licy, który uderzył nad poprzeczką. W 7 minucie miało miejsce dośrodkowanie tym razem z rzutu rożnego, po którym piłka przeleciała nad Tomaszewiczem i trafiła do Borowskiego, który zaskoczony jeszcze nie zdołał trafić do siatki po strzale głową. Cztery minuty później Pogoń nie miała już tyle szczęścia i gospodarze objęli prowadzenie. Dośrodkowanie Licy, przy biernej postawie obrońców, zamienił na gola uderzeniem głową z kilku metrów Borowski.

Gospodarze nie ustawali w atakach i to do nich należała inicjatywa w kolejnych minutach. W tym okresie lęborczanie oddali dwa niegroźne strzały. W 25 minucie Górski podał do Mielewczyka, ale jego zagranie w pole karne zablokowali obrońcy. Akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie Tomaszewicz za krótko wybił piłkę i dopadł do niej Marek Steinborn, który minął już golkipera Pogoni i tylko interwencja Daniela Malka na linii bramkowej zapobiegła utracie drugiego gola. W 32 minucie Borowski po raz kolejny oddał strzał głową po dośrodkowaniu Lorbieckiego, ale piłka minęła bramkę. Wreszcie do głosu zaczęli dochodzić goście. Najpierw dobrze dysponowany Radosław Sulima utrzymał się przy piłce w środku boiska i podał na prawą stronę do Mariusza Władyki, a sam pobiegł w pole karne, zamykając dośrodkowanie Władyki. Niestety było one trochę za wysokie i futbolówka tylko musnęła głowę Sulimy. W 37 minucie Mielewczyk był bliski szczęścia, kiedy lekko strzelił sprzed „szesnastki" wysokim lobem, jednak piłka minęła bramkę Mateusza Szafrańskiego. Najlepszej okazji w pierwszej połowie nie wykorzystał Mielewczyk tuż przed przerwą. Po rzucie sędziowskim Tomasz Tkaczenko podał do Sulimy a ten zagrał do wspomnianego Mielewczyka. Obrońcy nieco przysnęli i nasz napastnik strzelił mocno w kierunku dalszego słupka, jednak piłka o kilkadziesiąt centymetrów minęła go.

Druga odsłona zaczęła się fatalnie dla Pogoni. Ponownie brak zdecydowania naszych obrońców, których w 48 minucie Tomasz Pestka zwiódł dryblingiem i mocnym strzałem tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce. Dwubramkowa przewaga gospodarzy pozwoliła im zwolnić tempo i poczekać na rozwój wydarzeń. W 53 minucie Sulima zamykał dośrodkowanie Władyki, ale uderzeniem głową trafił w boczną siatkę. Pięć minut później Eliasz Iwosa próbował pokonać Szafrańskiego zza pola karnego, ale strzelił obok bramki. W 63 minucie, po strzale Pestki, piłka prześliznęła się po rękawicach Tomaszewicza i omal nie wpadła do siatki. W 69 minucie Władyka egzekwował rzut wolny z prawej strony, a w polu karnym doszedł do strzału Sulima, kopiąc wysoko nad porzeczką. W 76 minucie dobry, mocny strzał z narożnika pola karnego oddał ten ostatni, sprawiając wiele kłopotów Szafrańskiemu, który odbił piłkę, ale nie było nikogo na dobitkę. Trzy minuty później Władyka z rzutu rożnego podał na głowę Krzysztofa Witkowskiego, ale jego uderzenie minęło bramkę. Chwilę potem Górski przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i podał do Mielewczyka, który z około 25 metrów trafił w poprzeczkę. W 83 minucie Witkowski bardzo mocno pomylił się z rzutu wolnego, a tuż przed ostatnim gwizdkiem Michalak miał doskonałą okazję do przypieczętowania zwycięstwa, jednak jego strzał z najbliższej odległości Tomaszewicz obronił.