10 kolejka (zaległa) IV ligi. 2.11.2008r.
Start Mrzezino - Pogoń Lębork 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 Mariusz WŁADYKA (52’), 0:2 Radosław SULIMA (75’), 0:3 Damian MIELEWCZYK (87’)
Start: Marzejon, Dybała, Drzeżdżon, Tojza, Damaszke (71’Jaks), Lietzau, Rambiert, Lejnowa, Łuczak (85’Gawroński), Drżeżdżon, Pieper
Pogoń: Tomaszewicz - P.Małecki, Mądrzak, Trawiński - Władyka, Witkowski (71’Kołodziejski), Górski, Piotrowski, Tkaczenko - Sulima - (81’Kijek), Mielewczyk (90’Kołucki)
Żółte kartki: Tojza – 2, Lietzau, Rambiert – Sulima
W zaległym meczu z 10. kolejki Start podejmował Pogoń. Do przerwy w starciu dwóch beniaminków nie było jeszcze goli, choć na murawie grę zdominowali lęborczanie. Wreszcie na początku drugiej odsłony Pogoń zdyskontowała swoją przewagę za sprawą Mariusza Władyki. Kiedy w 63 minucie Jędrzej Tojza zobaczył drugą żółtą kartkę goście byli coraz bliżsi pierwszego, wyjazdowego zwycięstwa. Sukces przypieczętował swoimi trafieniami duet napastników. Dzięki temu zwycięstwu Pogoń awansowała na dziewiąte miejsce w tabeli. Trener Pogoni Andrzej Małecki dobrze rozpracował gospodarzy niedzielnego meczu, a jego podopieczni potrafili wcielić w życie plan szkoleniowca. Wprawdzie z powodu dolegliwości nie mógł zagrać pomocnik Eliasz Iwosa, ale po kontuzji do składu wrócił Radosław Piotrowski, po którym nie było widać przerwy, gdyż był jednym z najlepszych na murawie. Z resztą cały zespół zasłużył na wyróżnienie. Także w obronie doszło do roszady, gdyż tym razem miejsce Daniela Malka na środku defensywy zajął Robert Mądrzak i dobrze wywiązał się ze swoich zadań.
Po wyrównanym początku inicjatywę przejęła Pogoń. Jej zawodnicy przystąpili do tego meczu zmotywowani i zdeterminowani, z wiarą w końcowy sukces. Nie czekając na to, co zrobią gospodarze, jak było chociażby w Chojnicach, odważnie ruszyli do przodu i atakowali agresywnie rywala już na jego połowie. Długimi fragmentami gra toczyła się pod polem karnym Startu, którego zawodnicy sporadycznie wyprowadzali ataki, które nie przynosiły rezultatu. W 11 minucie rzut wolny z prawej strony wykonywał Władyka. Dośrodkował na 10 metr, a tam czekał już Piotrowski, ale tylko musnął piłkę. Szkoda, że nie porozumiał się w tej sytuacji z Grzegorzem Górskim, który wybiegał mu zza pleców i miał lepszą pozycję do skutecznego strzału. Piotrowski kilkakrotnie próbował prostopadłymi podaniami obsłużyć szybkiego Radosława Sulimę, ale nie wychodziło to najlepiej. Także gospodarze tym sposobem próbowali stworzyć zagrożenie, czego przykład mieliśmy w 16 minucie, jednak Roman Tomaszewicz był czujny. W 18 minucie Damian Mielewczyk ruszył środkiem boiska, ale nie mając komu podać, uderzył w kierunku bramki z ok. 20 metrów, bardzo niecelnie. Precyzji zabrakło także Górskiemu, kiedy minutę później próbował swoich sił z rzutu wolnego, z odległości około 25 metrów. W 24 minucie z kolei skiksował bramkarz Startu Krzysztof Marzejon, a bliski skorzystania z tego błędu był Sulima. W 32 minucie uprzedził rywala a następnie odważnie przedarł się obrońca Patryk Małecki i kiedy znajdował się w już obrębie „szesnastki” padł na murawę. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia. W 43 minucie jeden z mrzezinian otrzymał podanie z autu i strzelił ze sporej odległości, niestety ku rozpaczy swoich kibiców, piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
Druga połowa także rozpoczęła się od okazji dla miejscowych, kiedy po rzucie rożnym, jeden z nich strzelił głową obok bramki. Wreszcie nadeszła 52 minuta. Rzut wolny z lewej strony po faulu na Sulimie egzekwował Tomasz Tkaczenko. Obrońca nie upilnował niewysokiego Mariusza Władyki, który zbiegł na bliższy słupek, gdzie otrzymał idealne podanie na głowę i trafił do siatki. To jego drugi gol w sezonie. W 56 minucie Sławomir Trawiński miał problemy z wybiciem piłki z pola karnego i omal nie trafił do własnej bramki. Dwie minuty potem, w pobliżu środkowej linii boiska odebrał piłkę Władyka i zagrał na wolne pole, dostrzegając oczekującego na podanie Sulimę. Niestety, zrobił to bardzo niedokładnie i futbolówka wylądowała w rękach bramkarza. Po godzinie gry, Start miał rzut różny. Najpierw bramkarz Pogoni przerzucił piłkę, ale trafiła ona pod nogi rywala, a po jego strzale głową minęła słupek. Od 63 minuty miejscowi grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę arbiter pokazał Jędrzejowi Tojzie. Wraz z upływającym czasem gospodarze tracili nerwy, często zgłaszając pretensje do sędziów, a także uciekając się do wielu niesportowych, brutalnych zachowań. Przykładem była sytuacja z 65 minuty, kiedy Rambiert nie widząc innego sposobu na odebranie piłki Sulimie bezpardonowo go pchnął, a na leżącego jeszcze nadepnął. Arbiter ukarał go za to tylko żółtą kartką, a napomnienie ujrzał także nasz napastnik za próbę rewanżu. Im bliżej końca spotkania, tym Start więcej ryzykował, całym zespołem wychodząc do przodu. W ostatnich minutach lęborczanie dwukrotnie wykorzystali otwartą grę przeciwnika. Najpierw Patryk Małecki podał prostopadle do wybiegającego jeszcze z własnej połowy Sulimy, który przebiegł kilkadziesiąt metrów i już w polu karnym posłał piłkę po ziemi, obok Marzejona, który nie zdążył z interwencją. W takich sytuacjach Sulima jest do dogonienia dla obrońców. To jego trzecie trafienie w rozgrywkach. W 80 minucie zmienił go Kijek, który zdążył jeszcze błysnąć. Najpierw przyjął piłkę po krzyżowym podaniu Władyki, przełożył na prawą nogę i mocno strzelił, jednak bramkarz zdołał obronić. Kilkadziesiąt sekund później, ponownie Władyka, tym razem ze skrzydła, dośrodkował w pole karne na głowę Kijka, który nie trafił czysto, ale już po chwili huknął w kierunku dalszego słupka, a piłka minęła go o centymetry. Zasłużone zwycięstwo gości, wynikające z dobrej gry, przypieczętował Damian Mielewczyk w 87 minucie. Ta akcja bliźniaczo przypominała tę, po której trafił Sulima. Tym razem do podania z głębi pola od Kijka ruszył Mielewczyk i po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów, mimo próbującego go dogonić obrońcy, skierował piłkę do siatki, a przeszła ona jeszcze między nogami bramkarza.
Szczęśliwy po meczu trener Andrzej Małecki powiedział: „Zwycięstwo na wyjeździe 3-0 bardzo mnie cieszy. Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w rundzie. Wszyscy zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne. Druga połowa w Chojnicach i dzisiejszy mecz stanowią dobry prognostyk przed meczem z Gryfem Wejherowo. Bardzo dobrze znam zespół z Mrzezina, często gramy z nimi sparingi.”
Napastnik Pogoni Damian Mielewczyk: „Zagraliśmy dobre spotkanie i w końcu byliśmy skuteczni. Sytuacje, które mieliśmy wykorzystaliśmy i 3 punkty przywiezione do Lęborka bardzo cieszą. Zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku i w dobrych nastrojach będziemy przygotowywać się do kolejnego meczu z Gryfem. Oby tak dalej.”
Start Mrzezino - Pogoń Lębork 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 Mariusz WŁADYKA (52’), 0:2 Radosław SULIMA (75’), 0:3 Damian MIELEWCZYK (87’)
Start: Marzejon, Dybała, Drzeżdżon, Tojza, Damaszke (71’Jaks), Lietzau, Rambiert, Lejnowa, Łuczak (85’Gawroński), Drżeżdżon, Pieper
Pogoń: Tomaszewicz - P.Małecki, Mądrzak, Trawiński - Władyka, Witkowski (71’Kołodziejski), Górski, Piotrowski, Tkaczenko - Sulima - (81’Kijek), Mielewczyk (90’Kołucki)
Żółte kartki: Tojza – 2, Lietzau, Rambiert – Sulima
W zaległym meczu z 10. kolejki Start podejmował Pogoń. Do przerwy w starciu dwóch beniaminków nie było jeszcze goli, choć na murawie grę zdominowali lęborczanie. Wreszcie na początku drugiej odsłony Pogoń zdyskontowała swoją przewagę za sprawą Mariusza Władyki. Kiedy w 63 minucie Jędrzej Tojza zobaczył drugą żółtą kartkę goście byli coraz bliżsi pierwszego, wyjazdowego zwycięstwa. Sukces przypieczętował swoimi trafieniami duet napastników. Dzięki temu zwycięstwu Pogoń awansowała na dziewiąte miejsce w tabeli. Trener Pogoni Andrzej Małecki dobrze rozpracował gospodarzy niedzielnego meczu, a jego podopieczni potrafili wcielić w życie plan szkoleniowca. Wprawdzie z powodu dolegliwości nie mógł zagrać pomocnik Eliasz Iwosa, ale po kontuzji do składu wrócił Radosław Piotrowski, po którym nie było widać przerwy, gdyż był jednym z najlepszych na murawie. Z resztą cały zespół zasłużył na wyróżnienie. Także w obronie doszło do roszady, gdyż tym razem miejsce Daniela Malka na środku defensywy zajął Robert Mądrzak i dobrze wywiązał się ze swoich zadań.
Po wyrównanym początku inicjatywę przejęła Pogoń. Jej zawodnicy przystąpili do tego meczu zmotywowani i zdeterminowani, z wiarą w końcowy sukces. Nie czekając na to, co zrobią gospodarze, jak było chociażby w Chojnicach, odważnie ruszyli do przodu i atakowali agresywnie rywala już na jego połowie. Długimi fragmentami gra toczyła się pod polem karnym Startu, którego zawodnicy sporadycznie wyprowadzali ataki, które nie przynosiły rezultatu. W 11 minucie rzut wolny z prawej strony wykonywał Władyka. Dośrodkował na 10 metr, a tam czekał już Piotrowski, ale tylko musnął piłkę. Szkoda, że nie porozumiał się w tej sytuacji z Grzegorzem Górskim, który wybiegał mu zza pleców i miał lepszą pozycję do skutecznego strzału. Piotrowski kilkakrotnie próbował prostopadłymi podaniami obsłużyć szybkiego Radosława Sulimę, ale nie wychodziło to najlepiej. Także gospodarze tym sposobem próbowali stworzyć zagrożenie, czego przykład mieliśmy w 16 minucie, jednak Roman Tomaszewicz był czujny. W 18 minucie Damian Mielewczyk ruszył środkiem boiska, ale nie mając komu podać, uderzył w kierunku bramki z ok. 20 metrów, bardzo niecelnie. Precyzji zabrakło także Górskiemu, kiedy minutę później próbował swoich sił z rzutu wolnego, z odległości około 25 metrów. W 24 minucie z kolei skiksował bramkarz Startu Krzysztof Marzejon, a bliski skorzystania z tego błędu był Sulima. W 32 minucie uprzedził rywala a następnie odważnie przedarł się obrońca Patryk Małecki i kiedy znajdował się w już obrębie „szesnastki” padł na murawę. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia. W 43 minucie jeden z mrzezinian otrzymał podanie z autu i strzelił ze sporej odległości, niestety ku rozpaczy swoich kibiców, piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
Druga połowa także rozpoczęła się od okazji dla miejscowych, kiedy po rzucie rożnym, jeden z nich strzelił głową obok bramki. Wreszcie nadeszła 52 minuta. Rzut wolny z lewej strony po faulu na Sulimie egzekwował Tomasz Tkaczenko. Obrońca nie upilnował niewysokiego Mariusza Władyki, który zbiegł na bliższy słupek, gdzie otrzymał idealne podanie na głowę i trafił do siatki. To jego drugi gol w sezonie. W 56 minucie Sławomir Trawiński miał problemy z wybiciem piłki z pola karnego i omal nie trafił do własnej bramki. Dwie minuty potem, w pobliżu środkowej linii boiska odebrał piłkę Władyka i zagrał na wolne pole, dostrzegając oczekującego na podanie Sulimę. Niestety, zrobił to bardzo niedokładnie i futbolówka wylądowała w rękach bramkarza. Po godzinie gry, Start miał rzut różny. Najpierw bramkarz Pogoni przerzucił piłkę, ale trafiła ona pod nogi rywala, a po jego strzale głową minęła słupek. Od 63 minuty miejscowi grali w osłabieniu, bo drugą żółtą kartkę arbiter pokazał Jędrzejowi Tojzie. Wraz z upływającym czasem gospodarze tracili nerwy, często zgłaszając pretensje do sędziów, a także uciekając się do wielu niesportowych, brutalnych zachowań. Przykładem była sytuacja z 65 minuty, kiedy Rambiert nie widząc innego sposobu na odebranie piłki Sulimie bezpardonowo go pchnął, a na leżącego jeszcze nadepnął. Arbiter ukarał go za to tylko żółtą kartką, a napomnienie ujrzał także nasz napastnik za próbę rewanżu. Im bliżej końca spotkania, tym Start więcej ryzykował, całym zespołem wychodząc do przodu. W ostatnich minutach lęborczanie dwukrotnie wykorzystali otwartą grę przeciwnika. Najpierw Patryk Małecki podał prostopadle do wybiegającego jeszcze z własnej połowy Sulimy, który przebiegł kilkadziesiąt metrów i już w polu karnym posłał piłkę po ziemi, obok Marzejona, który nie zdążył z interwencją. W takich sytuacjach Sulima jest do dogonienia dla obrońców. To jego trzecie trafienie w rozgrywkach. W 80 minucie zmienił go Kijek, który zdążył jeszcze błysnąć. Najpierw przyjął piłkę po krzyżowym podaniu Władyki, przełożył na prawą nogę i mocno strzelił, jednak bramkarz zdołał obronić. Kilkadziesiąt sekund później, ponownie Władyka, tym razem ze skrzydła, dośrodkował w pole karne na głowę Kijka, który nie trafił czysto, ale już po chwili huknął w kierunku dalszego słupka, a piłka minęła go o centymetry. Zasłużone zwycięstwo gości, wynikające z dobrej gry, przypieczętował Damian Mielewczyk w 87 minucie. Ta akcja bliźniaczo przypominała tę, po której trafił Sulima. Tym razem do podania z głębi pola od Kijka ruszył Mielewczyk i po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów, mimo próbującego go dogonić obrońcy, skierował piłkę do siatki, a przeszła ona jeszcze między nogami bramkarza.
Szczęśliwy po meczu trener Andrzej Małecki powiedział: „Zwycięstwo na wyjeździe 3-0 bardzo mnie cieszy. Zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w rundzie. Wszyscy zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne. Druga połowa w Chojnicach i dzisiejszy mecz stanowią dobry prognostyk przed meczem z Gryfem Wejherowo. Bardzo dobrze znam zespół z Mrzezina, często gramy z nimi sparingi.”
Napastnik Pogoni Damian Mielewczyk: „Zagraliśmy dobre spotkanie i w końcu byliśmy skuteczni. Sytuacje, które mieliśmy wykorzystaliśmy i 3 punkty przywiezione do Lęborka bardzo cieszą. Zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku i w dobrych nastrojach będziemy przygotowywać się do kolejnego meczu z Gryfem. Oby tak dalej.”