17 kolejka SKO 21 kwietnia 2010r. godz. 17

Chrobry Charbrowo - Pogoń Lębork 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Piotr Kwidziński (15), 1:1 Damian Mielewczyk (90+1 – rzut karny)

Chrobry: Sęktas, Wroński, K.Kiełtyka, Drzazgowski, Stefański, Jabczyk, M.Krzyżanowski (71 Stefaniak), Piotrowski, Żółtowski (69 Kachelski), Kwidzyński (87 Kąkol), Gaffke

Pogoń: Skrzypczak – Błaszkowski (46 Chmielewski), Jasiński, Smolarek Ż, Trawiński – Stankiewicz (62 Kijek), Kołucki, Malek (89 Kozakiewicz), Żuchowski Ż – Mielewczyk Ż, Gaffke (73 Michta)

Sędziowie: Sylwester BARCZYŃSKI oraz Karol Kublik, Arkadiusz Piotrowski

Podziałem punktów zakończyły się stojące na niskim poziomie derby powiatu lęborskiego. Po kwadransie gospodarze prowadzili i niewiele wskazywało, że Pogoń uratuje nawet punkt. Dopiero w doliczonym czasie gry z rzutu karnego Damian Mielewczyk trafił do siatki, po czym sędzia zakończył mecz. Najgroźniejsi rywale wygrali swoje spotkania i powiększyli przewagę w tabeli.

Mecz zaczął się od minuty ciszy dla uczczenia pamięci o ofiarach katastrofy pod Smoleńskiem. Duży ból głowy miał przed meczem Roman Rubaj, trener Pogoni a to z powodu kontuzji Eliasza Iwosy i pauzy za kartki Krzysztofa Witkowskiego, a więc dwóch liderów środka pola, którzy w dużej mierze decydują o grze lęborczan. W ich miejsce zagrał zazwyczaj rezerwowy Daniel Malek i przesunięty z lewej obrony Andrzej Kołucki, którego z kolei zastąpił tam wracający po wyleczeniu urazu, podstawowy jesienią obrońca Sławomir Trawiński. Do roszady doszło także w ataku, gdzie najlepszego strzelca drużyny zluzował Damian Mielewczyk.

Po spokojnym początku spotkania, który nie przyniósł większych emocji, związanych z sytuacji podbramkowymi, cios zadali gospodarze. Oskar Jasiński przy próbie wybicia piłki trafił w Piotra Kwidzińskiego, który bez namysłu z 16 metrów wysokim lobem pokonał wysuniętego Michała Skrzypczaka. Podbudowani prowadzeniem charbrowianie realizowali swoją taktykę, grając bardziej zdecydowanie, agresywniej, prostymi środkami próbując przedostawać się pod bramkę rywala. W 17 minucie uderzenie Marcina Krzyżanowskiego minąło słupek. Pierwszy strzał Pogoni to było słabe uderzenie Mielewczyka z rzutu wolnego w 24 minucie. Później jeszcze tylko dwa razy zrobiło się ciekawiej. Najpierw w 29 minucie Krzyżanowski otrzymał podanie z głębi pola, ale nie opanował piłki i z dobrej sytuacji wyszły nici. W odpowiedzi Mielewczyk dośrodkował z rzutu rożnego ale Adamowi Żuchowskiemu nie wyszedł strzał. Tak więc jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy zakończyła się pierwsza połowa.

Okazji na kolejne trafienia było jak na lekarstwo, a nieco korzystniejsze wrażenie sprawiali charbrowianie. Za poszkodowanego w końcówce pierwszej połowy Daniela Błaszkowskiego wszedł trzeci napastnik Łukasz Chmielewski. Wraz z upływem czasu w drugiej odsłonie przebudziła się Pogoń, choć o wielkim pościgu nie może być mowy. W 47 minucie okazję dla lęborczan sprokurował bramkarz Chrobrego Kamil Sęktas. Miał dobry pomysł i nie gorsze wykonanie, mocnym i dokładnym wyrzutem uruchamiając Krzyżanowskiego, tyle, że z piłką w ręku przekroczył 16 metr i sędzia podyktował rzut wolny. Niestety po małej kombinacji strzał Żuchowskiego został zablokowany. W 55 minucie pomocnik Radosław Piotrowski zbyt długo przetrzymywał piłkę i wreszcie wyłuskał mu ją Mielewczyk, który wypuścił Chmielewskiego. Ten próbował jeszcze podać i piłkę zablokował obrońca. Nieźle zapowiadała się ta akcja. Potem dwa razy blisko podwyższenia byli charbrowianie. Kwadrans przed końcem, z rzutu wolnego, spod bocznej linii, na wysokości pola karnego, Karol Kiełtyka dośrodkował w pole karne, a Marcin Gaffke z metra strzelił głową nad poprzeczką. W tej sytuacji nie upilnował go Malek. Dwie minuty później z rzutu wolnego ze środka, prawie na linii pola karnego, Piotrowski tylko lekko ruszył piłkę a Kiełtyka strzelił mocno, ale obok słupka. Po tych dwóch niezłych okazjach miejscowych swojej nie wykorzystała Pogoń. W 83 minucie Mielewczyk wypuścił Chmielewskiego, a ten będąc już w polu karnym zamiast uderzać, próbował jeszcze podawać. Po chwili ten sam Chmielewski z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Żuchowskiego, którego uderzenie głową przeszło obok bramki. W 89 minucie wrzucał z boku Mielewczyk, a Chmielewski wprawdzie strzelił głową celnie, tyle że nie sprawił większych kłopotów Sęktasowi. Kiedy wiele wskazywało, że mimo nieco lepszej gry Pogoni w drugiej połowie na tle słabnących gospodarzy, to oni zgarną komplet punktów, arbiter podyktował rzut karny w doliczonym czasie gry za przewinienie Bartosza Jabczyka na Żuchowskim. „Jedenastka” podyktowana w takim momencie i w tych okolicznościach zawsze budzi kontrowersje, ale koniec końców do piłki podszedł Mielewczyk i pewnym strzałem uratował punkt dla swojej drużyny.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Klecha, trener Chrobrego: Jak Pogoni nie idzie, to sędziowie muszą jej pomagać. Gdyby sędzia wcześniej podyktował karnego za faul Jabczyka na Żuchowskim, nie miałbym pretensji a tak przypomniał sobie, że wcześniej nie podyktował. W I połowie mieliśmy lepsze sytuacje, a w II lepiej grała Pogoń. Pogoń niekoniecznie zasłużyła na remis, choć przed meczem wzięlibyśmy ten wynik w „ciemno”. Chłopcy z Charbrowa mogą jak równy z równym rywalizować z tak wielkim klubem jak Pogoń.

Roman Rubaj, trener Pogoni: Zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie nasz najlepszy mecz, bo nie da się łatwo zrekompensować straty Witkowskiego i Iwosy. Brakowało agresywności, koncentracji, za dużo daliśmy pograć Chrobremu. W II połowie rywale opadli z sił i tylko wybijali piłki, a mimo to nie potrafiliśmy skonstruować akcji w ostatnich minutach. Jestem niezadowolony, mecz nam nie wyszedł, chłopcy też to wiedzą, bo potrafimy lepiej grać. Chrobry zdobył bramkę po jedynym błędzie, po jednym celnym strzale.

Indywidualne oceny zawodników:

  • Michał Skrzypczak – kiedy bramkarz dostaje bramkę za tzw. kołnierz, łatwo przypisać mu winę, bo być może mógł lepiej ustawić się, a być może lob był tak dokładny, że i to by nie pomogło. W całym meczu nie miał zbyt wiele pracy, podobnie jak swój vis a vis, bo ich koledzy z pola razili indolencją strzelecką w polu karnym najczęściej pudłując.

  • Daniel Błaszkowski – w defensywie ustrzegł się większych pomyłek, w ofensywie bez wyrazu. Kontuzjowany po ostrym wejściu nakładką Marcina Krzyżanowskiego, który powinien ujrzeć żółtą kartkę.

  • Oskar Jasiński – nieszczęśliwie wybijał piłkę i Kwidziński wykorzystał to bezwzględnie, poza tym trzymał normę

  • Grzegorz Smolarek – najlepszy w bloku obronnym, jeden z niewielu wyróżniających się wśród Pogonistów, duża ochota i serce do gry, często wychodził wysoko, by tam walczyć z rywalami, wiele odbiorów. Żółta kartka.

  • Sławomir Trawiński – wrócił po długim leczeniu urazu, rozegrał pierwszy mecz na wiosnę i od razu z konieczności w wyjściowym składzie, nie widać było specjalnie przerwy w grze

  • Mateusz Stankiewicz – słabsza dyspozycja, nie pograł sobie w tym meczu, zmieniony po trochę ponad godzinie

  • Andrzej Kołucki – przestawiony z lewej obrony do środka nie do końca spełnił oczekiwania, jeśli chodzi o kierowanie grą

  • Daniel Malek - dostał szansę pod nieobecność kolegów, ale podobnie jak Kołucki, nie udało im się zastąpić podstawowych pomocników

  • Adam Żuchowski – ponownie lepszy po przerwie, choć bez przesady, można oczekiwać od niego stwarzanie większego zagrożenia. Rzut karny podyktowany na nim. Żółta kartka.

  • Damian Mielewczyk – pierwszy raz na wiosnę w wyjściowej „jedenastce”, jaśniejszy punkt, od początku przejawiał ochotę do gry, choć przy braku wsparcia niewiele mógł sam zdziałać. Ukarany żółtą kartką. Plus za opanowanie przy wykorzystaniu karnego.

  • Patrycjusz Gaffke – zupełnie niewidoczny, może stremowany faktem, że wrócił na boisko drużyny, w której grał jeszcze jesienią

Rezerwowi:

  • Łukasz Chmielewski – cała druga połowa na murawie. Dwa razy zabrakło mu zdecydowania, kiedy był już w polu karnym, raz z prawej nogi, drugi raz z lewej, poza tym uderzenie głową.

  • Tomasz Kijek – dostał pół godziny, ale niewiele wniósł do gry

  • Grzegorz Michta - od 73 minuty, także bez błysku

  • Marek Kozakiewicz – od 89 minuty