25 kolejka Słupskiej klasy Okręgowej, 12 czerwca 2010 godz. 16
Pogoń Lębork - Urania Udorpie 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Krzysztof Witkowski (17), 1:1 Krystian Semeniuk (32)
Pogoń: Skrzypczak – Błaszkowski (64 Gaffke), Jasiński, Smolarek, Kozakiewicz – Stankiewicz, Iwosa, Witkowski, Żuchowski (46 Kijek) – Chmielewski (81 Michta), Mielewczyk
Urania: Misiura, Semeniuk, Kiełpiński, Osiński, D.Petryszyn, Augustynowicz, Pituch (83 K.Petryszyn), Zblewski (90 Kapeluch), Ślusarz, Mądzelewski, Grabowski (88 Skrzeczyna) Żółte kartki: Jasiński, Iwosa, Witkowski – Augustynowicz, D. Petryszyn
Dwa tygodnie wcześniej z Echem Biesowice jeszcze się udało, bo Mateusz Stankiewicz tuż przed końcem spotkania trafił do siatki przyjezdnych. Z Uranią, mimo szalonego pościgu w końcówce za golem dającym zwycięstwo, te wysiłki nie przyniosły efektu i goście z Udorpia zostali trzecim beniaminkiem, który urwał lęborczanom punkty na ich boisku. Pogoń zakończy sezon na trzecim miejscu, a Urania jest już bardzo blisko zachowania ligowego bytu.
Przedostatni w tym sezonie mecz w Lęborku nie okazał się skutecznym magnesem dla kibiców, których było chyba najmniej od początku rozgrywek. Przyczyniła się do tego zapewne w dużej mierze porażka w bardzo słabym stylu z Aniołami, która oznaczała nie tylko stratę trzech punktów, ale i faktyczne pożegnanie z szansami na awans. Konkurencją był także rozgrywany w tym samym czasie pojedynek na mundialu w RPA między Argentyną a Nigerią. Jednak ci kibice Pogoni, którzy niezależnie od okoliczności, nie zniechęcają się, przybyli przekonać się na własne oczy, jak zaprezentują się podopieczni Romana Rubaja tydzień po dotkliwej wpadce w Garczegorzu. I trzeba przyznać, że opuszczali stadion z poczuciem niedosytu.
Szczególnie po pierwszej połowie nieliczni sympatycy Pogoni mogli być zadowoleni, że ich ulubieńcy remisują, a nie przegrywają, bo mimo objęcia prowadzenia to goście nie tylko wyrównali, ale byli bliżsi kolejnych goli. Już w 7 minucie źle ustawionemu Grzegorzowi Smolarkowi ucieka jeden z rywali i dopiero Oskar Jasiński ofiarną interwencją wybija piłkę na za linię końcową. Po rzucie rożnym powstaje zamieszanie, po czym Krystian Semeniuk z 15 metrów strzela obok bramki. Trzy minuty później Damian Mielewczyk dośrodkowuje z rzutu wolnego w pole karne, a piłkę głową przedłuża Krzysztof Witkowski do Łukasza Chmielewskiego, który nie opanował jej i z groźnej sytuacji nic nie wyszło. Jednak już druga ofensywna akcja przyniosła gola. Prostopadłe podanie przed polem karnym trafia do Mielewczyka, który zagrywa sobie piłkę lewą nogą i obraca się z obrońcą na plecach, po czym jest faulowany. Futbolówkę przejmuje jednak w biegu Witkowski, podciąga kilka metrów i precyzyjnym, płaskim strzałem przy dalszym słupku zdobywa siódmego gola w tym sezonie. Po pół godzinie Pogoń ma rzut różny. Adam Żuchowski dośrodkowuje tak, że piłka leci wysokim łukiem i trafia do zamykającego na dalszym słupku Smolarka, który z kilku metrów strzela głową obok słupka. Kolejny minuty przyniosły lepsze okazje dla Uranii, a jedna zakończyła się powodzeniem. Przy linii końcowej Eliasz Iwosa wspomaga obrońców i odbiera piłkę rywalowi, po czym za chwilę ją traci, domagając się odgwizdania przewinienia. Sędzia jednak pozwala grac i dośrodkowanie zamyka nie pilnowany Krystian Semeniuk, który głową z 8 metrów wyrównuje wynik. W 37 minucie Mielewczyk wysokim pressingiem odbiera piłkę przeciwnikowi, ale również za chwilę już jej nie ma, także protestując, że stracił ją nieprzepisowo. Sędzia pozostaje niewzruszony, a obrońca posyła długie, krzyżowe podanie na skrzydło, skąd pada dośrodkowanie do nie obstawionego Mariusza Ślusarza, po którego uderzeniu głową z 9 metrów poprzeczka ratuje Pogoń. Trzy minuty później tylko dobry refleks Michała Skrzypczaka, broniącego mocne uderzenie Kamila Grabowskiego po indywidualnej akcji, zapobiega utracie gola.
W drugiej połowie goście skupili się na obronie korzystnego rezultatu, licząc na nieliczne kontrataki. Im było bliżej końca, tym Pogoń podkręcała tempo, dążąc do zwycięstwa, próbowała także po licznych stałych fragmentach, ale to wszystko nie przyniosło wymiernego efektu. Cztery minuty po wznowieniu gry Dawid Misiura, doświadczony bramkarz gości, zdołał z trudem obronić mocny strzał Mielewczyka z wolnego pod poprzeczkę. W 56 minucie Marek Kozakiewicz pokazał się w ofensywnej akcji, kiedy zbiegł z lewej strony do środka, ale uderzył zbyt anemicznie. W odpowiedzi na drodze piłki zmierzającej do bramki stanął po strzale jednego z przyjezdnych jego kolega. W 65 minucie Mielewczyk strzelił metr nad poprzeczką z wolnego. W 74 minucie swoją drugą dogodną okazję w meczu zmarnował Smolarek, kiedy po rożnym strzelił z 6 metrów lewą nogą nad poprzeczką. Ostatnia szansa gospodarzy miała miejsce w 82 minucie, gdy po dośrodkowaniu Tomasza Kijka Marek Kozakiewicz nie trafia z kilku metrów czysto w piłkę, a uderzenie głową Stankiewicza broni Misiura przy dalszym słupku.
Trenerski dwugłos:
Karol Szymlek, trener Uranii: - W pierwszej połowie przy odrobinie szczęścia mogliśmy prowadzić, zabrakło zimnej krwi. Nastawiliśmy się na kontrataki, przede wszystkim zagęszczając środek pola. Cel udało się zrealizować, bo zdobyliśmy punkt z jednym z faworytów. Gratulacje dla chłopaków, bo włożyli mnóstwo sił w grę.
Roman Rubaj, Pogoń: - Lekka poprawa w stosunku do ostatniej wpadki. Urania dobrze się broniła. My zaczęliśmy dobrze ale po utracie bramki wkradł się chaos i straciliśmy koncepcję. Z czterech sytuacji w II połowie nie zdobyliśmy bramki. Wynik jest sprawiedliwy. Nie mamy szczęścia w sytuacjach bramkowych. Trzecie miejsce jest już pewne i poza wpadką w Garczegorzu sezon jest udany.
Pogoń Lębork - Urania Udorpie 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Krzysztof Witkowski (17), 1:1 Krystian Semeniuk (32)
Pogoń: Skrzypczak – Błaszkowski (64 Gaffke), Jasiński, Smolarek, Kozakiewicz – Stankiewicz, Iwosa, Witkowski, Żuchowski (46 Kijek) – Chmielewski (81 Michta), Mielewczyk
Urania: Misiura, Semeniuk, Kiełpiński, Osiński, D.Petryszyn, Augustynowicz, Pituch (83 K.Petryszyn), Zblewski (90 Kapeluch), Ślusarz, Mądzelewski, Grabowski (88 Skrzeczyna) Żółte kartki: Jasiński, Iwosa, Witkowski – Augustynowicz, D. Petryszyn
Dwa tygodnie wcześniej z Echem Biesowice jeszcze się udało, bo Mateusz Stankiewicz tuż przed końcem spotkania trafił do siatki przyjezdnych. Z Uranią, mimo szalonego pościgu w końcówce za golem dającym zwycięstwo, te wysiłki nie przyniosły efektu i goście z Udorpia zostali trzecim beniaminkiem, który urwał lęborczanom punkty na ich boisku. Pogoń zakończy sezon na trzecim miejscu, a Urania jest już bardzo blisko zachowania ligowego bytu.
Przedostatni w tym sezonie mecz w Lęborku nie okazał się skutecznym magnesem dla kibiców, których było chyba najmniej od początku rozgrywek. Przyczyniła się do tego zapewne w dużej mierze porażka w bardzo słabym stylu z Aniołami, która oznaczała nie tylko stratę trzech punktów, ale i faktyczne pożegnanie z szansami na awans. Konkurencją był także rozgrywany w tym samym czasie pojedynek na mundialu w RPA między Argentyną a Nigerią. Jednak ci kibice Pogoni, którzy niezależnie od okoliczności, nie zniechęcają się, przybyli przekonać się na własne oczy, jak zaprezentują się podopieczni Romana Rubaja tydzień po dotkliwej wpadce w Garczegorzu. I trzeba przyznać, że opuszczali stadion z poczuciem niedosytu.
Szczególnie po pierwszej połowie nieliczni sympatycy Pogoni mogli być zadowoleni, że ich ulubieńcy remisują, a nie przegrywają, bo mimo objęcia prowadzenia to goście nie tylko wyrównali, ale byli bliżsi kolejnych goli. Już w 7 minucie źle ustawionemu Grzegorzowi Smolarkowi ucieka jeden z rywali i dopiero Oskar Jasiński ofiarną interwencją wybija piłkę na za linię końcową. Po rzucie rożnym powstaje zamieszanie, po czym Krystian Semeniuk z 15 metrów strzela obok bramki. Trzy minuty później Damian Mielewczyk dośrodkowuje z rzutu wolnego w pole karne, a piłkę głową przedłuża Krzysztof Witkowski do Łukasza Chmielewskiego, który nie opanował jej i z groźnej sytuacji nic nie wyszło. Jednak już druga ofensywna akcja przyniosła gola. Prostopadłe podanie przed polem karnym trafia do Mielewczyka, który zagrywa sobie piłkę lewą nogą i obraca się z obrońcą na plecach, po czym jest faulowany. Futbolówkę przejmuje jednak w biegu Witkowski, podciąga kilka metrów i precyzyjnym, płaskim strzałem przy dalszym słupku zdobywa siódmego gola w tym sezonie. Po pół godzinie Pogoń ma rzut różny. Adam Żuchowski dośrodkowuje tak, że piłka leci wysokim łukiem i trafia do zamykającego na dalszym słupku Smolarka, który z kilku metrów strzela głową obok słupka. Kolejny minuty przyniosły lepsze okazje dla Uranii, a jedna zakończyła się powodzeniem. Przy linii końcowej Eliasz Iwosa wspomaga obrońców i odbiera piłkę rywalowi, po czym za chwilę ją traci, domagając się odgwizdania przewinienia. Sędzia jednak pozwala grac i dośrodkowanie zamyka nie pilnowany Krystian Semeniuk, który głową z 8 metrów wyrównuje wynik. W 37 minucie Mielewczyk wysokim pressingiem odbiera piłkę przeciwnikowi, ale również za chwilę już jej nie ma, także protestując, że stracił ją nieprzepisowo. Sędzia pozostaje niewzruszony, a obrońca posyła długie, krzyżowe podanie na skrzydło, skąd pada dośrodkowanie do nie obstawionego Mariusza Ślusarza, po którego uderzeniu głową z 9 metrów poprzeczka ratuje Pogoń. Trzy minuty później tylko dobry refleks Michała Skrzypczaka, broniącego mocne uderzenie Kamila Grabowskiego po indywidualnej akcji, zapobiega utracie gola.
W drugiej połowie goście skupili się na obronie korzystnego rezultatu, licząc na nieliczne kontrataki. Im było bliżej końca, tym Pogoń podkręcała tempo, dążąc do zwycięstwa, próbowała także po licznych stałych fragmentach, ale to wszystko nie przyniosło wymiernego efektu. Cztery minuty po wznowieniu gry Dawid Misiura, doświadczony bramkarz gości, zdołał z trudem obronić mocny strzał Mielewczyka z wolnego pod poprzeczkę. W 56 minucie Marek Kozakiewicz pokazał się w ofensywnej akcji, kiedy zbiegł z lewej strony do środka, ale uderzył zbyt anemicznie. W odpowiedzi na drodze piłki zmierzającej do bramki stanął po strzale jednego z przyjezdnych jego kolega. W 65 minucie Mielewczyk strzelił metr nad poprzeczką z wolnego. W 74 minucie swoją drugą dogodną okazję w meczu zmarnował Smolarek, kiedy po rożnym strzelił z 6 metrów lewą nogą nad poprzeczką. Ostatnia szansa gospodarzy miała miejsce w 82 minucie, gdy po dośrodkowaniu Tomasza Kijka Marek Kozakiewicz nie trafia z kilku metrów czysto w piłkę, a uderzenie głową Stankiewicza broni Misiura przy dalszym słupku.
Trenerski dwugłos:
Karol Szymlek, trener Uranii: - W pierwszej połowie przy odrobinie szczęścia mogliśmy prowadzić, zabrakło zimnej krwi. Nastawiliśmy się na kontrataki, przede wszystkim zagęszczając środek pola. Cel udało się zrealizować, bo zdobyliśmy punkt z jednym z faworytów. Gratulacje dla chłopaków, bo włożyli mnóstwo sił w grę.
Roman Rubaj, Pogoń: - Lekka poprawa w stosunku do ostatniej wpadki. Urania dobrze się broniła. My zaczęliśmy dobrze ale po utracie bramki wkradł się chaos i straciliśmy koncepcję. Z czterech sytuacji w II połowie nie zdobyliśmy bramki. Wynik jest sprawiedliwy. Nie mamy szczęścia w sytuacjach bramkowych. Trzecie miejsce jest już pewne i poza wpadką w Garczegorzu sezon jest udany.