17 kolejka (zaległa) Słupskiej Klasy Okręgowej, 16 czerwca 2010r. godz. 17.30

Pogoń Lebork - Bytovia II Bytów 0:1 (0:1)
Bramka: 1:0 Kacper Markowski (4)

Pogoń: Skrzypczak, Jasiński, Smolarek, Kozakiewicz, Iwosa, Kijek (86 Błaszkowski), Stankiewicz, Żuchowski (46 Malek), Witkowski (85 Michta), Chmielewski (46 Mielewczyk), Gaffke

Bytovia II: Wolski, Wardyn (65 Sabisz), Świderski, Król, M. Fusiek, Szmidke, Śmigiel, Szada-Borzyszkowski, D. Fusiek (90 Stoltman), Bronka (71 Piechowski), Markowski (79 Kluk)

To było smutne pożegnanie gospodarzy z garstką kibiców w ostatnim meczu w Lęborku w sezonie 2009/2010. Kacper Markowski, lęborczanin i wychowanek Pogoni w barwach Bytovii, już w 4 minucie zdobył, jak się okazało, gola na wagę trzech punktów. W kolejnych minutach Pogoń stworzyła sobie kilka niezłych sytuacji, ale słaba skuteczność, na którą lęborczanie cierpieli, poza kilkoma wyjątkami, przez cały sezon, objawiła się także w spotkaniu z Bytovią.

Następny mecz o punkty zobaczymy w Lęborku za dwa miesiące, w połowie sierpnia, ale w tej chwili chyba nikt z tego powodu specjalnie nie narzeka. W momencie utraty szans na awans chodzi już tylko o dogranie rozgrywek do końca. Takie można wyciągnąć wnioski po niskiej frekwencji na trybunach i wynikach ostatnich spotkań. Z podopiecznych Romana Rubaja jakby uleciał duch. Walczą, biegają, starają się, ale już bez entuzjazmu, radości z gry.

Wczorajszy mecz jeszcze się na dobre nie zaczął, a już trzeba było odrabiać straty. Goście zaczęli z animuszem i od pierwszych sekund dążyli do zdobycia gola. Już w drugiej minucie Kacper Markowski wygrywa pojedynek w środku boiska z Grzegorzem Smolarkiem i podaje do Mateusza Śmigla. Ten, gdyby zdecydował się na uderzenie, byłby bliżej powodzenia, ale wybrał gorsze rozwiązanie, próbując jeszcze podawać. To było ostrzeżenie dla gospodarzy, z którego jednak nie wyciągnęli wniosków. Dwie minuty później Markowski błyskawicznie wymienił podanie i pomknął na bramkę. Już w polu karnym napastnik gości precyzyjnym strzałem nie dał szans Michałowi Skrzypczakowi. Kolejne minuty to szybkie tempo gry, dużo walki w środku pola i kilka sytuacji podbramkowych. W 9 minucie, po rzucie rożnym Łukasza Chmielewskiego Adam Żuchowski strzelił z kilku metrów głową na tyle mocno, że bramkarz Krzysztof Wolski wypuścił piłkę, jednak Patrycjusz Gaffke nie zdążył z dobitką. W 16 minucie dynamiczna, ofensywna akcja Pogoni, w której Krzysztof Witkowski ruszył środkiem i podał prostopadle do Gaffke, które uderzenie z 7 metrów Wolski odbił, a dobitka została zablokowana. Po tych dwóch akcjach gospodarzy, swoją mieli też przyjezdni. W 21 minucie Markowski był faulowany. Dośrodkowanie na głowę Jakuba Bronki, który na szczęście dla Pogoni, strzelił głową z kilku metrów nad bramką. W 34 minucie znowu goście w natarciu. Markowski, ustawiony tyłem do bramki, zgrywa do Tomasza Szady-Borzyszkowskiego, który z linii pola karnego strzela w Skrzypczaka. W 39 minucie obrońcy nie upilnowali Gaffke, ale ten zagrał na pamięć wszerz bramki i Chmielewski nie zdążył zamknąć akcji.

 W drugiej połowie uwidoczniła się przewaga Pogoni w posiadaniu piłki, jednak im było bliżej bramki, tym gospodarze razili niedokładnością. Goście cofnęli się na swoje przedpole, czyhając na kontrataki. Indywidualnymi pojedynkami próbował przedzierać się Mateusz Stankiewicz i właśnie w 56 minucie swoją szarżę zakończył podaniem spod linii końcowej do Gaffke, ale napastnik strzelił lewą nogą z miejsca wysoko nad poprzeczką. Błysnął też Eliasz Iwosa, który już minął bramkarza w 64 minucie, jednak trafił tylko w boczną siatkę. W 72 minucie pomocnik Pogoni popisał się dobrym podaniem na wolne pole do Stankiewicza, ale ten w ostatniej chwili został powstrzymany przez obrońcę. W odpowiedzi przypomniał o sobie Markowski, który uderzał z boku, z kilku metrów, ale czujny przy bliższym słupku Skrzypczak był górą w tej groźnej sytuacji. W 90 minucie bliski podwyższenia wyniku był rezerwowy Bytovii Łukasz Kluk, uderzając zza pola karnego nad poprzeczką. Wreszcie w doliczonej minucie Damian Mielewczyk dośrodkował w pole karne do Grzegorza Smolarka, ale ten stojąc dwa metry od bramki, nie zdołał skutecznie wykończyć akcji i uratować punktu.

Trenerski dwugłos:
Tomasz Mielewczyk, trener Bytovii II - Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, bo pierwsza akcja zakończyła się bramką. Później cofnęliśmy się i umiejętnie rozbijaliśmy ataki Pogoni.

Roman Rubaj - Mieliśmy chyba 80 procent posiadania piłki, ale co z tego, skoro nie strzelamy goli. W pierwszej rundzie mieliśmy trochę szczęścia i wygrywaliśmy mecze w końcówce. Rywale mają jedną szansę i strzelają, my cztery i nic.