21 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 15 maja 2011r. godz. 17, boisko w Bytowie
Urania Udorpie – Pogoń Lębork 0:6 (0:2)
Bramki: 0:1 Tomasz Musik (10), 0:2 Łukasz Godlewski (26), 0:3 Kacper Markowski (47), 0:4 Tomasz Musik (56), 0:5 Kacper Markowski (75), 0:6 Kacper Markowski (78 – karny)
Urania: Hinc, Gut, A.Śmigiel, Mielewczyk, Turzyński (22 K.Zblewski), Zaborowski (52 Chojnacki), Miąskowski (26 Skrzeczyna), Kuczkowski, Augustynowicz, Kiełpiński, Grabowski
Pogoń: Skrzypczak – Smolarek, Jasiński, Godlewski, Kołucki – Wolszlegier (81 Kijek), Kowalski, Iwosa (85 Malek), Stankiewicz (78 Żurawski) – Musik (70 Mańka) – Markowski
Rekordowo wysokim zwycięstwem lidera z Lęborka zakończył się mecz z Uranią. Po raz pierwszy w tym sezonie nasza drużyna strzeliła 6 goli, a do siatki rywali trzy razy trafił Kacper Markowski, dwa razy Tomasz Musik i po raz pierwszy obrońca Łukasz Godlewski. W 21 kolejce wygrywali także pozostali pretendenci do awansu i w czołówce pozostał status quo. - Dostaliśmy lekcję futbolu. Pogoni mogę pogratulować awansu. Gra najładniejszą piłkę w tej lidze, a my zagraliśmy tak, jak nam przeciwnik pozwolił – powiedział Karol Szymlek, trener Uranii, w przeszłości napastnik Pogoni.
Dzień wcześniej na tej samej, sztucznej trawie także 6-0 Bytovia II odprawiła już niemal pewne spadku MKS Debrzno. Pogoń nie chciała być gorsza. Tym razem sztuczna murawa boiska w Bytowie okazała się sprzymierzeńcem Pogoni, a nie twierdzą Uranii, która nie niej zdobyła 24 z 28 punktów. Przyjezdni kontrolowali spotkanie, mając dużą przewagę w posiadaniu piłki. Pokazali duży repertuar akcji ofensywnych. Sytuacje bramkowe stwarzali po wybiciach bramkarza, po szybkich kontratakach, po wymianie wielu podań w atakach pozycyjnych lub po uderzeniach z dystansu. Mogli grać tak, jak lubią i co pokazali, też potrafią. Obecny na meczu trener Aniołów Garczegorze Mariusz Misiak, z którymi Pogoń zagra u siebie już w najbliższą niedzielę o g. 14, ma nad czym myśleć, żeby powstrzymać znajdujących się w wysokiej dyspozycji lęborczan.
Pogoniści od początku wyszli skoncentrowani i zmobilizowani, szybko przejmując inicjatywę, choć Urania zaczęła mecz odważnie, próbując wysokiego, agresywnego pressingu. Pogoń objęła prowadzenie w 10 minucie. Bramkarz Michał Skrzypczak wznowił grę dalekim wykopem. Adam Wolszlegier strącił piłkę głową w pole karne do Kacpra Markowskiego, który podał do Tomasza Musika. Ten ostatni nie uderzył wcale najmocniej z 11 metrów, a bramkarz jeszcze pod drodze zdołał dotknąć piłkę, ale i tak wpadła do bramki. Rywale odpowiedzieli uderzeniem z wolnego w 16 minucie i był to ich pierwszy celny strzał. W 20 minucie po krótko rozegranym rożnym i sprytnym strzale przy bliższym słupku musiał refleksem wykazać się Skrzypczak. Już minutę później po szybkiej wymianie podań Kacpra Markowskiego z Musikiem, obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę temu ostatniemu, a było blisko drugiego gola. Ten padł w 26 minucie. Do ataku pozycyjnego włączył się obrońca Łukasz Godlewski, a nie atakowany zdecydował się na uderzenie z około 22 metrów. Piłka po drodze jeszcze podbita rykoszetem wpadła pod poprzeczkę. W 30 i 34 minucie dwoma uderzeniami z dystansu przypomniał o sobie Grzegorz Kowalski. Najpierw przełożył piłkę z prawej na lewą i bramkarz odbił ten strzał, a później posłał piłkę obok bramki. Pogoń większość akcji ofensywnych przeprowadzała prawą stroną. Tuż przed przerwą za bezpardonowe przerwanie kontrataku Uranii żółtą kartką ukarany został Mateusz Stankiewicz. Tak więc pierwsza połowa przyniosła dwubramkowe, zasłużone prowadzenie lęborczan, jednak worek z bramkami rozwiązał się dopiero w drugiej części.
Słabnący z każdą minutą gospodarze nie nadążali coraz bardziej. Przewaga w wyszkoleniu technicznym, w organizacji gry było aż nadto widoczne. Gonienie za ruchliwymi przeciwnikami kosztowało udorpian wiele sił, co skutkowało czterema golami i kilkoma jeszcze wybornymi okazjami. Tuż po rozpoczęciu lewą stroną przy linii bocznej urwał się Musik. Już w polu karnym, z końca boiska zagrał po ziemi na pierwszy słupek, ale bramkarz odbił piłkę. Dopadł do niej Markowski, ale mając przed sobą obrońców po dryblingu zbiegł do środka i widząc lukę, posłał piłkę do siatki. Przy czwartym golu asystę zaliczył Skrzypczak. Jego dalekie wybicie próbował przejąć bramkarz Uranii, ale nie przejął piłki przed polem karnym i wykorzystał to czyhający tylko na to Musik, który miał już pustą bramkę. W 67 i 71 na listę strzelców powinien wpisać się prawy obrońca Pogoni Grzegorz Smolarek. W pierwszej sytuacji wymienił podanie przy linii środkowej boiska z Markowskim i pomknął w pole karne. Bramkarz wyszedł mu naprzeciw, ale podcięta piłka minimalnie minęła słupek. Następnie po rożnym zamykał dośrodkowanie i z 3 metrów głową trafił w słupek. Kwadrans przed końcem Markowski z drugiej strony wymienił podanie tym razem z Mańką, a później wypuścił Stankiewicza, samemu ruszając w pole karne. Stankiewicz posłał piłkę po ziemi na pierwszy słupek, a Markowski uprzedził bramkarza i pewnie trafił do siatki. Trzy minuty później Markowski był faulowany w polu karnym, a „11” oddał mu stały egzekutor kapitan Oskar Jasiński. Napastnik Pogoni zmylił bramkarza i skompletował drugi wiosną ligowy hat-trick. W 82 minucie zdezorganizowani gospodarze zostawili otwarty korytarz Arturowi Mańce, który ruszył środkiem i będąc już przed polem karnym próbował przelobować wychodzącego mu naprzeciw bramkarza. Ten jednak zachował zimną krew, a i pomocnik Pogoni źle podciął piłkę. Minutę później swoich sil uderzeniem z dystansu spróbował lewy obrońca Andrzej Kołucki, ale piłka minęła słupek.
Urania Udorpie – Pogoń Lębork 0:6 (0:2)
Bramki: 0:1 Tomasz Musik (10), 0:2 Łukasz Godlewski (26), 0:3 Kacper Markowski (47), 0:4 Tomasz Musik (56), 0:5 Kacper Markowski (75), 0:6 Kacper Markowski (78 – karny)
Urania: Hinc, Gut, A.Śmigiel, Mielewczyk, Turzyński (22 K.Zblewski), Zaborowski (52 Chojnacki), Miąskowski (26 Skrzeczyna), Kuczkowski, Augustynowicz, Kiełpiński, Grabowski
Pogoń: Skrzypczak – Smolarek, Jasiński, Godlewski, Kołucki – Wolszlegier (81 Kijek), Kowalski, Iwosa (85 Malek), Stankiewicz (78 Żurawski) – Musik (70 Mańka) – Markowski
Rekordowo wysokim zwycięstwem lidera z Lęborka zakończył się mecz z Uranią. Po raz pierwszy w tym sezonie nasza drużyna strzeliła 6 goli, a do siatki rywali trzy razy trafił Kacper Markowski, dwa razy Tomasz Musik i po raz pierwszy obrońca Łukasz Godlewski. W 21 kolejce wygrywali także pozostali pretendenci do awansu i w czołówce pozostał status quo. - Dostaliśmy lekcję futbolu. Pogoni mogę pogratulować awansu. Gra najładniejszą piłkę w tej lidze, a my zagraliśmy tak, jak nam przeciwnik pozwolił – powiedział Karol Szymlek, trener Uranii, w przeszłości napastnik Pogoni.
Dzień wcześniej na tej samej, sztucznej trawie także 6-0 Bytovia II odprawiła już niemal pewne spadku MKS Debrzno. Pogoń nie chciała być gorsza. Tym razem sztuczna murawa boiska w Bytowie okazała się sprzymierzeńcem Pogoni, a nie twierdzą Uranii, która nie niej zdobyła 24 z 28 punktów. Przyjezdni kontrolowali spotkanie, mając dużą przewagę w posiadaniu piłki. Pokazali duży repertuar akcji ofensywnych. Sytuacje bramkowe stwarzali po wybiciach bramkarza, po szybkich kontratakach, po wymianie wielu podań w atakach pozycyjnych lub po uderzeniach z dystansu. Mogli grać tak, jak lubią i co pokazali, też potrafią. Obecny na meczu trener Aniołów Garczegorze Mariusz Misiak, z którymi Pogoń zagra u siebie już w najbliższą niedzielę o g. 14, ma nad czym myśleć, żeby powstrzymać znajdujących się w wysokiej dyspozycji lęborczan.
Pogoniści od początku wyszli skoncentrowani i zmobilizowani, szybko przejmując inicjatywę, choć Urania zaczęła mecz odważnie, próbując wysokiego, agresywnego pressingu. Pogoń objęła prowadzenie w 10 minucie. Bramkarz Michał Skrzypczak wznowił grę dalekim wykopem. Adam Wolszlegier strącił piłkę głową w pole karne do Kacpra Markowskiego, który podał do Tomasza Musika. Ten ostatni nie uderzył wcale najmocniej z 11 metrów, a bramkarz jeszcze pod drodze zdołał dotknąć piłkę, ale i tak wpadła do bramki. Rywale odpowiedzieli uderzeniem z wolnego w 16 minucie i był to ich pierwszy celny strzał. W 20 minucie po krótko rozegranym rożnym i sprytnym strzale przy bliższym słupku musiał refleksem wykazać się Skrzypczak. Już minutę później po szybkiej wymianie podań Kacpra Markowskiego z Musikiem, obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę temu ostatniemu, a było blisko drugiego gola. Ten padł w 26 minucie. Do ataku pozycyjnego włączył się obrońca Łukasz Godlewski, a nie atakowany zdecydował się na uderzenie z około 22 metrów. Piłka po drodze jeszcze podbita rykoszetem wpadła pod poprzeczkę. W 30 i 34 minucie dwoma uderzeniami z dystansu przypomniał o sobie Grzegorz Kowalski. Najpierw przełożył piłkę z prawej na lewą i bramkarz odbił ten strzał, a później posłał piłkę obok bramki. Pogoń większość akcji ofensywnych przeprowadzała prawą stroną. Tuż przed przerwą za bezpardonowe przerwanie kontrataku Uranii żółtą kartką ukarany został Mateusz Stankiewicz. Tak więc pierwsza połowa przyniosła dwubramkowe, zasłużone prowadzenie lęborczan, jednak worek z bramkami rozwiązał się dopiero w drugiej części.
Słabnący z każdą minutą gospodarze nie nadążali coraz bardziej. Przewaga w wyszkoleniu technicznym, w organizacji gry było aż nadto widoczne. Gonienie za ruchliwymi przeciwnikami kosztowało udorpian wiele sił, co skutkowało czterema golami i kilkoma jeszcze wybornymi okazjami. Tuż po rozpoczęciu lewą stroną przy linii bocznej urwał się Musik. Już w polu karnym, z końca boiska zagrał po ziemi na pierwszy słupek, ale bramkarz odbił piłkę. Dopadł do niej Markowski, ale mając przed sobą obrońców po dryblingu zbiegł do środka i widząc lukę, posłał piłkę do siatki. Przy czwartym golu asystę zaliczył Skrzypczak. Jego dalekie wybicie próbował przejąć bramkarz Uranii, ale nie przejął piłki przed polem karnym i wykorzystał to czyhający tylko na to Musik, który miał już pustą bramkę. W 67 i 71 na listę strzelców powinien wpisać się prawy obrońca Pogoni Grzegorz Smolarek. W pierwszej sytuacji wymienił podanie przy linii środkowej boiska z Markowskim i pomknął w pole karne. Bramkarz wyszedł mu naprzeciw, ale podcięta piłka minimalnie minęła słupek. Następnie po rożnym zamykał dośrodkowanie i z 3 metrów głową trafił w słupek. Kwadrans przed końcem Markowski z drugiej strony wymienił podanie tym razem z Mańką, a później wypuścił Stankiewicza, samemu ruszając w pole karne. Stankiewicz posłał piłkę po ziemi na pierwszy słupek, a Markowski uprzedził bramkarza i pewnie trafił do siatki. Trzy minuty później Markowski był faulowany w polu karnym, a „11” oddał mu stały egzekutor kapitan Oskar Jasiński. Napastnik Pogoni zmylił bramkarza i skompletował drugi wiosną ligowy hat-trick. W 82 minucie zdezorganizowani gospodarze zostawili otwarty korytarz Arturowi Mańce, który ruszył środkiem i będąc już przed polem karnym próbował przelobować wychodzącego mu naprzeciw bramkarza. Ten jednak zachował zimną krew, a i pomocnik Pogoni źle podciął piłkę. Minutę później swoich sil uderzeniem z dystansu spróbował lewy obrońca Andrzej Kołucki, ale piłka minęła słupek.