15 kolejka 4 ligi, 6 listopada 2011r. godz. 11

Arka II Gdynia - Pogoń Lębork 3:0 (1:0)
Bramki: Marcin Budziński (22), Mateusz Szwoch (63, 90)

Arka II: Szromnik - Wilczyński, Robakowski, Haberka, Strzelecki (64 Kowol) - Bułka (73 Mokwa), Budziński, Paprocki (46 Matys), Patelczyk (46 Kazimierczak), Niedziela - Szwoch

Pogoń: Kortas – Kołucki, Szutenberg, Jasiński, Żmudzki (57 Bach) – Wolszlegier, Godlewski, Mańka, Stankiewicz (70 Haraszczuk) - Skórka (72 Kowalski) - Smolarek (77 Markowski)

Żółta kartka: Bartosz Żmudzki (Pogoń)
Sędziował: Marcin Zarwalski.

Na sztucznej murawie Narodowego Stadionu Rugby Pogoniści podjęli walkę z liderem, ale jednak atuty piłkarskie były po stronie rezerw Arki i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem gdynian. Na trybunach pojawili się za to Janusz Kupcewicz i Michał Globisz. W Gdyni Pogoń zagrała bez leczącego uraz Krzysztofa Witkowskiego.

 Jak na mecz z liderem na jego boisku, Pogoń nie przestraszyła się i zaczęła mecz odważnie. Do straty pierwszej bramki lęborczanie grali blisko rywali już na ich połowie, agresywnie w środku pola i do 13 minuty Arkowcy oddali tylko dwa niecelne strzały i jeden, po którym bramkarz Pogoni nie miał problemów ze złapaniem piłki. Kiedy jednak Arkowcy tylko przyspieszyli, grając na jeden kontakt, defensywa Pogoni była w opałach. Tak było w 15 minucie, kiedy Mateusz Szwoch strzelił minimalnie obok słupka. Pogoni udało się kilka razy przedrzeć pod pole karne gospodarzy, głównie prawą stroną, ale nie stworzyła większego zagrożenia.

Arkowcy objęli prowadzenie po rzucie rożnym dla … Pogoni. Przechwycili piłkę, dwa podania spod pola karnego i gdynianie znaleźli się pod bramką. Kontrę rozpoczęło podanie do boku do Krzysztofa Bułki, który dokładnym podaniem obsłużył wbiegającego środkiem Marcin Budzińskiego. Kortas wybiegł z bramki, ale rywal płaskim strzałem pewnie wykończył kontratak. Po tym golu Pogoń już nie wychodziła tak wysoko i cofnęła się na własną połowę. Arkowcy rozgrywali piłkę, szukając luki w ustawieniu Pogoni. Po pół godziny lęborczanie domagali się rzutu karnego. Ernest Skórka ruszył dynamicznie w pole karne, a bezpardonowo popchnął go Piotr Robakowski. Wydawało się, że nie był zainteresowany piłką i użył nieadekwatnej siły w tej interwencji, powodując upadek będącego przy piłce Pogonisty. Sędzią pozostał niewzruszony na protesty. W 39 minucie gospodarze mieli znakomitą okazję do podwyższenia prowadzenia. Wyróżniający się Budziński ruszył bokiem, mijając kolejnych obrońców, a będąc już w polu karnym wycofał piłkę do Kamila Pawelczyka, który jednak z kilku metrów nie trafił w stuprocentowej sytuacji. Z kolei w 53 minucie Pogoń mogła doprowadzić do wyrównania. Faulowany przez Wilczyńskiego przy końcowej linii był Mateusz Stankiewicz. Wolszlegier dośrodkował na dalszy słupek, a tam uderzył głową z bliska Godlewski. Trafił w boczną siatkę.

Zamiast wyrównania Arkowcy podwyższyli prowadzanie w 63 minucie. W ataku pozycyjnym wycofanie piłki do Mateusza Szwocha, a ten mierzonym, lekkim strzałem po ziemi znalazł przestrzeń w gąszczu nóg i piłka ugrzęzła w siatce. W 88 minucie gospodarze przeprowadzili błyskotliwą akcję, zupełnie wyprowadzając w pole rywali. Wprowadzony Tomasz Mokwa podał do Szwocha, którego strzał obronił Kortas, ale przy dobitce Bartłomieja Niedzieli był bez szans. Piłka wylądowała w siatce, ale Niedziela był na spalonym i sędzia nie uznał bramki. W 89 minucie Szwoch zakończył akcję Arki strzałem z ok. 16 metrów w słupek. W doliczonym czasie gry obie drużyny miały jeszcze po bramkowej okazji, jednak Arkowcy swoją zamienili na trzeciego gola. Zanim jednak to uczynili, ponownie gola po dośrodkowaniu Wolszlegiera z wolnego, miał szansę strzelić tym razem Szutenberg, ale i on z kilku metrów głową trafił w boczną siatkę. Gdynianie zaatakowali jeszcze raz, a po uderzeniu rezerwowego Przemysława Kazimierczaka Kortas wybił piłkę, a najszybszy do dobitki był Szwoch i po raz drugi wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik meczu.

Dariusz Mierzejewski, trener Arki II, powiedział po meczu: - Wynik pozytywny dla nas. Pogoń postawiła nam dziś dosyć trudne warunki, w porównaniu z poprzednimi zespołami, które tutaj przyjeżdżały. Przeszkadzali już obrońcom w rozgrywaniu piłki. Grali dosyć odważną piłkę, nie byli schowani za podwójną gardą, ale starali się też atakować, już w środkowej strefie boiska byli agresywni i to było taką przyczynę, że te akcję nam się tak nie wiązały, nie przeprowadzaliśmy takich akcji jak zazwyczaj, z duża liczbą podań. Gra szarpana w naszym wykonaniu, brak płynności, dużo prostych błędów. Dobrze też była zorganizowana gra obronna lęborczan. Pogoń miała dwie, trzy okazje po stałych fragmentach

Jak trener ocenia występ byłych Arkowców w barwach Pogoni?
- Bartek Kortas nie popełnił chyba większego błędu przy bramkach, był bez szans, a Łukasz Godlewski w środku pola jako defensywny pomocnik dobrze sobie radził.