21 kolejka 4 ligi, 14 kwietnia 2011r. godz. 17

Pogoń Lębork - Potok Pszczółki 1:1 (1:1)
bramki: 1:0 Daniel Patrzałek (32), 1:1 Kacper Markowski (45)

Pogoń: Imianowski – Basiński, Sobczyński, Szutenberg, Kołucki (23 Haraszczuk (90+1 Witkowski) – Stankiewicz, Godlewski, Mańka (kapitan), B. Żmudzki – Beyl – Markowski

Potok: Krawcewicz - Pawlak, Weber, Uciniak, Czorniej - Kurs, Łuczak, Binkowski, Czerwiński, Kozłowski (70 Barczewski) – Patrzałek

żółte kartki:
Haraszczuk, Beyl, Szutenberg – Pawlak
Sędziowali: Adam Czyż oraz Michał Żurawski, Adam Grabowski
Obserwator: Jan Tadaszak

Czwarty mecz Pogoni na wiosnę i trzeci z rzędu remis 1:1. Wynik pomiędzy beniaminkami został ustalony już do przerwy. Na gola dla gości wyborowego strzelca Potoku Daniela Patrzałka w 32 minucie odpowiedział tuż przed przerwą Kacper Markowski i jak na razie tylko on wiosną trafiał z lęborczan do bramki rywali.

Pojedynek Pogoni, drużyny z dolnych rejonów tabeli z piątym Potokiem, nie rzucił swoim poziomem na kolana. Obie drużyny przystąpiły do gry w osłabionych składach. Goście, oprócz awizowanych wcześniej absencji napastnika Daniela Niedzielskiego, obrońców Rafała Bronki i Damiana Kleinschmidta oraz pomocnika Piotra Wójcika, musieli sobie radzić bez Adriana Piankowskiego, pogromcy Pogoni z pierwszego meczu tych ekip, kiedy dwa razy pokonał Bartosza Kortasa. Piankowski to podstawowy zawodnik „pszczelarzy”, który do meczu z Pogonią wystąpił we wszystkich grach w tym sezonie.

Kłopoty kadrowe nie oszczędziły też Pogoni. Wprawdzie po dwóch meczach pauzy, spowodowanej urazem w meczu z Pomorzem, między słupki wrócił Mateusz Imianowski, były mieszkaniec gminy Pszczółki i uczeń jednej z tamtejszych szkół, ale gorączka nie pozwoliła wystąpić filarowi obrony Oskarowi Jasińskiemu, a nie w pełni zdrowia byli wpisani do protokołu meczowego Grzegorz Gruchała i Kamil Ulanowski, którzy ostatecznie nie pojawili się na murawie. Już w doliczonym czasie gry wszedł zmagający się z urazem kolana Krzysztof Witkowski. Z kolei już w 23 minucie boisko musiał opuścić lewy obrońca Andrzej Kołucki, zastąpiony przez debiutującego wiosną Bartosza Haraszczuka.

Goście zaczęli od mocnego uderzenia i już po kilkudziesięciu sekundach poważnie zagrozili bramce Pogoni. Akcja prawą stroną, dośrodkowanie na przedpole bramki i w pojedynku powietrznym Imianowski wygrał starcie z Mateuszem Kozłowskim. W 9 minucie goście nawet zdobyli gola, ale sędzia nie uznał go, bo faulowany był bramkarz Pogoni. W 14 minucie wreszcie składna akcja Pogoni przyniosła szanse na gola. Akcja przegrana z lewej do prawej strony, od Beyla, przez Godlewskiego, który zagrał do Stankiewicza. Półgórne dogranie prawego pomocnika Pogoni na pierwszy słupek do Markowskiego, który z obrońcą na plecach obrócił się w stronę bramki, ale z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Lepiej zachował się napastnik gości w 32 minucie. Po aucie jeszcze na połowie Pogoni dla gości, nie przecięte podanie za plecy obrońców trafiło w polu karnym do Daniela Patrzałka, który ograł obrońcę i podał do Kamila Kursa. Podanie zwrotne do Patrzałka, który nie blokowany przymierzył tak, że piłka po rękawicach Imianowskiego wpadła do siatki. To jego 13 gol w tym sezonie. Chwilę później za faul 9 żółtą kartkę w sezonie został ukarany Łukasz Beyl. Kartkę zobaczył też Jakub Pawlak ze strony przyjezdnych. Jedna z niewielu ofensywnych akcji Pogoni, zakończonych celnym strzałem, przyniosła efekt w ostatniej minucie przed przerwą. Na wysoko ustawioną defensywę Potoku znalazł sposób Łukasz Godlewski, który z własnej połowy dokładnym podaniem obsłużył Markowskiego, a ten nie dał się już dogonić obrońcy i po kilkudziesięciometrowym rajdzie wbiegł w pole karne i spokojnie posłał piłkę do bramki obok bramkarza.

Po przerwie przez kilkanaście minut stroną przeważającą była Pogoń, a goście zostali zepchnięci do obrony. Efektem tego było odzyskanie piłki jeszcze na połowie Potoku w 55 minucie, po którym Markowski znalazł się sam przed bramkarzem gości. Niestety zabrakło mu sposobu na pokonanie Dawida Krawcewicza, wybrał rozwiązanie siłowe i bramkarz obronił uderzenie z kilku metrów. W 62 minucie Imianowski, mimo obecności obrońców, podjął ryzykowną, ale udaną decyzję o interwencji za polem karnym. Wybił piłkę głową i zażegnał niebezpieczeństwo. Minutę później po prostopadłym podaniu Beyla w niezłej sytuacji znalazł się Haraszczuk, ale postanowił minąć bramkarza do środka, a nie do boku i ten wybrał mu piłkę spod nóg. Goście otrząsnęli się z przewagi Pogoni i sami zaczęli atakować. W 68 minucie refleks Imianowskiego na linii bramkowej sprawdził uderzeniem z pola karnego Marcin Łuczak. Minutę później Imianowski mógłby się tylko przyglądać, gdyby piłka po strzale po ziemi Mateusza Kozłowskiego wpadła do bramki, a nie minęła o centymetry słupek. Jednak o 3 punktach dla gości mogły przesądzić wydarzenia z 82 minuty. Najpierw dośrodkowanie z wolnego i piłka po uderzeniu głową Łuczaka odbija się od poprzeczki i wraca w pole karne. Dobitka Karola Czornieja i ponownie poprzeczka ratuje Pogoń. Mecz zakończyły dwa kolejne rzuty rożne dla Pogoni, egzekwowane przez kapitana Artura Mańkę. Po drugim ładnie do strzału złożył się Witkowski, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

Trzy punkty w 4 wiosennych spotkaniach z drużynami z górnej części tabeli można różnie oceniać. Teraz Pogoń ma przed sobą dwa trudne wyjazdy do Malborka i Chojnic i tam musi szukać wygranej.