Pogoń Lębork - Diament Trzebielino 2:0 (1:0)
bramki: 1:0 Marek Kozakiewicz ('3), 2:0 Mateusz Stankiewicz ('69)
Pogoń: Skrzypczak – Bach, Jasiński, Kozakiewicz, Haraszczuk – Morawski (76 Krajnik), Kalamaszek, Witkowski (88 R.Malek) – Kołucki (67 J. Żmudzki), Stankiewicz (81 Żółtowski), Ilanz (żółta kartka)
Diament: Paweł Nowik - Andrzej Korniak, Karol Narloch, Artur Grzybek, Michał Reclaw ( 70 Jan Przybylski) - Rafał Żukowski, Mateusz Grzybek, Patryk Kitowski (65 Piotr Michalak), Rafał Kępa, Jakub Bronka ( 46 Tomasz Perkowski) - Piotr Jadłowski ( 65 Piotr Terefenko)
Sędzia: Arkadiusz Piotrowski
Drugi mecz i druga wygrana Pogoni. Po sobotnim zwycięstwie w Dębnicy Kaszubskiej w środę Pogoń pokonała w Lęborku 2:0 Diament Trzebielino i jest jedną z dwóch drużyn, obok beniaminka Rowokoła Smołdzino, z kompletem punktów.
Trener Sobiesław Przybylski desygnował do gry od pierwszej minuty tę samą „jedenastkę”, która zaczęła mecz ze Skotawią, jednak tym razem kibice w Lęborku zobaczyli inny scenariusz wydarzeń. Dla gospodarzy mecz nie mógł się lepiej ułożyć. Od początku przejęli inicjatywę i już w 3 minucie kombinacyjnie rozegrany rzut rożny przez Mariusza Kalamaszka i Sylwestra Ilanza, dośrodkowanie tego pierwszego w pole karne, gdzie piłkę strącił obrońca Oskar Jasiński, a przy dalszym słupku czekał już jego partner ze środka defensywy Marek Kozakiewicz i mocnym strzałem z bliska nie dał szans bramkarzowi. Goście odpowiedzieli dwie minuty później. Przegrany pojedynek powietrzny w środku pola, piłka trafiła do napastnika Piotra Jadłowskiego, który uderzył mocno z dystansu, ale trafił w boczną siatkę. W 6 minucie kolejarzy rzut rożny, po którym Ilanz uderzając wolejem zmusił do interwencji bramkarza gości Pawła Nowika. Pierwsze 10 minut meczu zakończyła druga groźna akcja gości. Jasiński nie dogonił rywala, ale na wysokości zadania stanął Michał Skrzypczak. Do końca pierwszej połowy piłka była częściej w posiadaniu Pogoni, a goście liczyli na kontry, jednak wykończenie akcji z obu stron pozostawiało wiele do życzenia. Wynik do przerwy nie uległ zmianie.
Od początku drugiej połowy w drużynie gości zagrał napastnik Tomasz Perkowski, zastępując Jakuba Bronkę, ale to Pogoń ponownie w pierwszych minutach dwa razy stworzyła zagrożenie. W 48 minucie Mateusz Stankiewicz z prawego skrzydła wycofał piłkę do Rafała Morawskiego, ale w czystej sytuacji, pozostawiony bez krycia pomocnik Pogoni, uderzył za słabo, żeby bramkarz miał problemy z obroną. Dwie minuty potem to Stankiewicz miał przed sobą tylko bramkarza, ale zabrakło mu pomysłu na lepsze wykończenie i bramkarz wyszedł cało z potencjalnych tarapatów. I znowu goście odgryźli się szybko, bo już w 50 minucie ładną paradą po strzale głową popisał się Skrzypczak, ale nie wyjaśnił sytuacji, bo szansę na dobitkę otrzymał Perkowski. Na szczęście gospodarzy trafił tylko w boczną siatkę. Pogoń nie pozostała dłużna. W 59 minucie Ilanz wycofał piłkę do Kalamaszka, a silny strzał pomocnika Pogoni z bocznej strefy w kierunku dalszego słupka minął niewiele bramkę. Cztery minuty później atak gospodarzy z drugiej strony boiska. Tym razem uaktywnił się Andrzej Kołucki, który z narożnika boiska wycofał piłkę do Morawskiego, a ten posłał prostopadłe podanie w pole karne do pozostawionego bez opieki lewego obrońcy Bartosza Haraszczuka. Obrócił się w stronę bramki i uderzył niezbyt mocno i bramkarz sparował piłkę na rzut różny. W 65 minucie trener gości Tomasz Weber dokonał dwóch zmian, ale to roszada dwie minuty potem w składzie Pogoni przyniosła oczekiwany efekt. Na boisku pojawił się w miejsce Kołuckiego 18-letni Jakub Żmudzki. Ograł z łatwością na lewym skrzydle Andrzeja Korniaka, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę wzdłuż bramki Stankiewiczowi, któremu pozostało dołożyć tylko nogę. W 88 minucie Żmudzki ponownie znakomicie dograł do Ilanza, ale zdobywca dwóch goli ze Skotawią tym razem w dogodnej sytuacji przestrzelił. Jeszcze w 89 minucie szybka akcja gości mogła przynieść im bramkę kontaktową. Wypuszczając piłkę po strzale Skrzypczak dał gościom szansę na dobitkę, ale piłka jednak minęła słupek i wynik nie uległ już zmianie.
Tomasz Weber, trener Diamentu, powiedział po meczu: - O przebiegu meczu zdecydowała szybko stracona przez nas bramka, która spowodowała, że zamiast spokojnie grać piłkę, musieliśmy gonić wynik. Z przebiegu gry byliśmy równorzędnym rywalem dla Pogoni. Poszukamy punktów w innym meczach.
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni, powiedział po meczu: - Fajnie, że w przeciwieństwie do meczu na inaugurację udało się nam zdobyć szybko gola, który ustawił mecz. W drugiej części pierwszej połowy trochę oddaliśmy inicjatywę - niedokładność, brak koncentracji i konsekwencji w grze. Po przerwie kontrolowaliśmy spotkanie. Goście 2-3 zerwali się. Przy lepszej skuteczności mogliśmy wygrać wyżej. Dobrą zmianę dał Jakub Żmudzki. Jest szeroka kadra i mogę w miarę rotować zawodnikami.
Sędzia: Arkadiusz Piotrowski
Drugi mecz i druga wygrana Pogoni. Po sobotnim zwycięstwie w Dębnicy Kaszubskiej w środę Pogoń pokonała w Lęborku 2:0 Diament Trzebielino i jest jedną z dwóch drużyn, obok beniaminka Rowokoła Smołdzino, z kompletem punktów.
Trener Sobiesław Przybylski desygnował do gry od pierwszej minuty tę samą „jedenastkę”, która zaczęła mecz ze Skotawią, jednak tym razem kibice w Lęborku zobaczyli inny scenariusz wydarzeń. Dla gospodarzy mecz nie mógł się lepiej ułożyć. Od początku przejęli inicjatywę i już w 3 minucie kombinacyjnie rozegrany rzut rożny przez Mariusza Kalamaszka i Sylwestra Ilanza, dośrodkowanie tego pierwszego w pole karne, gdzie piłkę strącił obrońca Oskar Jasiński, a przy dalszym słupku czekał już jego partner ze środka defensywy Marek Kozakiewicz i mocnym strzałem z bliska nie dał szans bramkarzowi. Goście odpowiedzieli dwie minuty później. Przegrany pojedynek powietrzny w środku pola, piłka trafiła do napastnika Piotra Jadłowskiego, który uderzył mocno z dystansu, ale trafił w boczną siatkę. W 6 minucie kolejarzy rzut rożny, po którym Ilanz uderzając wolejem zmusił do interwencji bramkarza gości Pawła Nowika. Pierwsze 10 minut meczu zakończyła druga groźna akcja gości. Jasiński nie dogonił rywala, ale na wysokości zadania stanął Michał Skrzypczak. Do końca pierwszej połowy piłka była częściej w posiadaniu Pogoni, a goście liczyli na kontry, jednak wykończenie akcji z obu stron pozostawiało wiele do życzenia. Wynik do przerwy nie uległ zmianie.
Od początku drugiej połowy w drużynie gości zagrał napastnik Tomasz Perkowski, zastępując Jakuba Bronkę, ale to Pogoń ponownie w pierwszych minutach dwa razy stworzyła zagrożenie. W 48 minucie Mateusz Stankiewicz z prawego skrzydła wycofał piłkę do Rafała Morawskiego, ale w czystej sytuacji, pozostawiony bez krycia pomocnik Pogoni, uderzył za słabo, żeby bramkarz miał problemy z obroną. Dwie minuty potem to Stankiewicz miał przed sobą tylko bramkarza, ale zabrakło mu pomysłu na lepsze wykończenie i bramkarz wyszedł cało z potencjalnych tarapatów. I znowu goście odgryźli się szybko, bo już w 50 minucie ładną paradą po strzale głową popisał się Skrzypczak, ale nie wyjaśnił sytuacji, bo szansę na dobitkę otrzymał Perkowski. Na szczęście gospodarzy trafił tylko w boczną siatkę. Pogoń nie pozostała dłużna. W 59 minucie Ilanz wycofał piłkę do Kalamaszka, a silny strzał pomocnika Pogoni z bocznej strefy w kierunku dalszego słupka minął niewiele bramkę. Cztery minuty później atak gospodarzy z drugiej strony boiska. Tym razem uaktywnił się Andrzej Kołucki, który z narożnika boiska wycofał piłkę do Morawskiego, a ten posłał prostopadłe podanie w pole karne do pozostawionego bez opieki lewego obrońcy Bartosza Haraszczuka. Obrócił się w stronę bramki i uderzył niezbyt mocno i bramkarz sparował piłkę na rzut różny. W 65 minucie trener gości Tomasz Weber dokonał dwóch zmian, ale to roszada dwie minuty potem w składzie Pogoni przyniosła oczekiwany efekt. Na boisku pojawił się w miejsce Kołuckiego 18-letni Jakub Żmudzki. Ograł z łatwością na lewym skrzydle Andrzeja Korniaka, wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę wzdłuż bramki Stankiewiczowi, któremu pozostało dołożyć tylko nogę. W 88 minucie Żmudzki ponownie znakomicie dograł do Ilanza, ale zdobywca dwóch goli ze Skotawią tym razem w dogodnej sytuacji przestrzelił. Jeszcze w 89 minucie szybka akcja gości mogła przynieść im bramkę kontaktową. Wypuszczając piłkę po strzale Skrzypczak dał gościom szansę na dobitkę, ale piłka jednak minęła słupek i wynik nie uległ już zmianie.
Tomasz Weber, trener Diamentu, powiedział po meczu: - O przebiegu meczu zdecydowała szybko stracona przez nas bramka, która spowodowała, że zamiast spokojnie grać piłkę, musieliśmy gonić wynik. Z przebiegu gry byliśmy równorzędnym rywalem dla Pogoni. Poszukamy punktów w innym meczach.
Sobiesław Przybylski, trener Pogoni, powiedział po meczu: - Fajnie, że w przeciwieństwie do meczu na inaugurację udało się nam zdobyć szybko gola, który ustawił mecz. W drugiej części pierwszej połowy trochę oddaliśmy inicjatywę - niedokładność, brak koncentracji i konsekwencji w grze. Po przerwie kontrolowaliśmy spotkanie. Goście 2-3 zerwali się. Przy lepszej skuteczności mogliśmy wygrać wyżej. Dobrą zmianę dał Jakub Żmudzki. Jest szeroka kadra i mogę w miarę rotować zawodnikami.