26 kolejka Słupskiej Klasy Okręgowej, 25 maja 2013r. godz. 17
KS Damnica - Pogoń Lębork 0:3 (0:2)
bramki: Jakub Żmudzki (12), Rafał Morawski (21), Sylwester Ilanz (64)
KS Damnica: Hermann - Wiśniewski, M. Kozłowski, Szyszka, T. Kozłowski (70 Góralski), Mielewczyk (80 Czarnowski), Freund, Mieleszczuk (55 Zdun), K. Kozłowski, Szul (60 Dudzik), Wójcik
Pogoń: Skrzypczak - Stankiewicz, Kozakiewicz, Gapski, B. Żmudzki - Morawski, Kalamaszek (57 Haraszczuk), Witkowski - J. Żmudzki, Ilanz, Kołodziejski (81 Krajnik)
Żółte kartki: Bartosz Żmudzki (Pogoń)
Faworyt spełnił swoje zadanie i po meczu, w którym przez większość czasu miał przewagę, zrobił kolejny krok do awansu. Kluczem do sukcesu okazały się uderzenia zza pola karnego, bo właśnie w ten sposób do bramki Błażeja Hermanna trafił najpierw Jakub Żmudzki w 12 minucie a na 0:2 podwyższył Rafał Morawski w 21 minucie. Po 7 meczach bez gola przełamał się Sylwester Ilanz, ustalając wynik w 64 minucie. Miał jeszcze dwie wyborne okazje, by ustrzelić hat-tricka i zbliżyć się prowadzącego w klasyfikacji snajperów napastnika gospodarzy Kamila Wójcika, który w meczu z Pogonią nie zaistniał. W Człuchowie Piast przegrał 1:3 z Jantarem Ustka. Człuchowianie zachowali fotel lidera, ale Pogoń ma już tylko punkt straty do pierwszego miejsca. W Damnicy, jak w każdym z wiosennych spotkań wyjazdowych, piłkarze Pogoni mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, których tym razem było około 50. Dopisali także kibice gospodarzy, których było dobrze ponad stu.
Z różnych powodów, m.in. kapitan Oskar Jasiński (pojechał z drużyną) pauzował za kartki, Igor Miasnikow ma kłopoty zdrowotne, kadra Pogoni na mecz w Damnicy liczyła tylko 14 zawodników. Pod nieobecność grywającego ostatnio regularnie na prawej obronie Jasińskiego i jego zmienników Szymona Bacha i Roberta Żółtowskiego cofnięty na tę pozycję został nominalny skrzydłowy Mateusz Stankiewicz, który toczył zacięte pojedynki z lewoskrzydłowym gospodarzy Piotrem Szulem. Od pierwszej minuty zagrał zazwyczaj rezerwowy Łukasz Kołodziejski.
Gospodarze jak na drużynę z dolnych rejonów tabeli SKO zaczęli mecz z liderem odważnie i już w 1 minucie mieli szansę na prowadzenie. Strata w środku pola, błąd w ustawieniu, gdzie z prawej strony pozostawiony bez krycia był Szul, którego podcinka nad wybiegającym z bramki Skrzypczakiem minęła niewiele słupek. Rozochoceni tą okazję gospodarze ruszyli ostro, zakładając wysoki pressing. Trwało to kilka minut, zanim wszystko wróciło do „normy”. W 4 minucie włączył się ofensywnie lewy obrońca Bartosz Żmudzki, który po interwencji w polu karnym padł na murawę. Sędzia uznał, że chciał wymusić rzut karny i ukarał starszego z braci żółtą kartką.
Pogoń zaczęła przejmować inicjatywę. Coraz dłużej i częściej gra toczyła się na połowie rywali. W 12 minucie odzyskanie piłki i podanie do Jakuba Żmudzkiego, który podciągnął kilkanaście metrów i uderzył lewą nogą przy słupku. Spóźniona interwencja Hermanna i musiał wyciągać piłkę z siatki. Kuba Żmudzki trafił po 5 meczach posuchy. W 15 minucie Hermann uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki, zdejmując piłkę z „okienka” po uderzeniu zza pola karnego Rafała Morawskiego. Morawski już się „wprawiał”, ale na gola musiał jeszcze poczekać. W 17 minucie rzut wolny egzekwował Bartosz Żmudzki. Wyszedł tzw. centrostrzał, bo po w zamyśle dośrodkowaniu piłka nieomal wpadła do siatki przy dalszym słupku.
W 21 minucie podwyższył Morawski. Atak pozycyjny Pogoni na przedpolu gospodarzy, aż trafiła do bramkostrzelnego pomocnika. Po krótkim zwodzie uderzeniem zza pola karnego trafił w samo „okienko”. Bramka „stadiony świata”!
Inicjatywa nadal była po stronie Pogoni. Królem środka pola był wracający po trzech meczach do podstawowego składu Mariusz Kalamaszek, który umiejętnie rozdzielał piłki. W 37 minucie po jego dośrodkowaniu strącona głową przez obrońcę Damnicy piłka omal nie wpadła do bramki. Do przerwy nie było już jednak goli.
W końcówce pierwszej połowy zaktywizował się Ilanz. Pokazał się też na początku drugiej, kiedy po dryblingu bramkarz musiał nogami bronić jego uderzenie. W 57 minucie jednego z najlepszych do tej pory Kalamaszka zmienił blisko połowę młodszy Bartosz Haraszczuk. W tym okresie mieliśmy mniej emocji. Pogoń kontrolowała mecz, a gospodarzom brakowało argumentów piłkarskich na odwrócenie jego losów.
W 64 minucie wszystko było już jasne. Po dośrodkowaniu B. Żmudzkiego bramkarz Damnicy wypuścił piłkę a tego prezentu skorzystał Ilanz, strzelając 21 gola w sezonie. I miał szansę no kolejne. W 72 minucie otrzymał podanie w pole karne i mając przed sobą bramkarza fatalnie skiksował. Chwilę potem ograł łatwo obrońcę i mierząc trafił w słupek. W 81 minucie Kołodziejskiego zmienił Mateusz Krajnik. W 86 minucie Ilanz próbował przedrzeć się środkiem i padł na murawę. Z trybun wyglądało na ewidentny faul. Sędzia miał inne zdanie. Wynik nie uległ już zmianie i Pogoń zupełnie zasłużenie zabrała do Lęborka trzy punkty.
KS Damnica - Pogoń Lębork 0:3 (0:2)
bramki: Jakub Żmudzki (12), Rafał Morawski (21), Sylwester Ilanz (64)
KS Damnica: Hermann - Wiśniewski, M. Kozłowski, Szyszka, T. Kozłowski (70 Góralski), Mielewczyk (80 Czarnowski), Freund, Mieleszczuk (55 Zdun), K. Kozłowski, Szul (60 Dudzik), Wójcik
Pogoń: Skrzypczak - Stankiewicz, Kozakiewicz, Gapski, B. Żmudzki - Morawski, Kalamaszek (57 Haraszczuk), Witkowski - J. Żmudzki, Ilanz, Kołodziejski (81 Krajnik)
Żółte kartki: Bartosz Żmudzki (Pogoń)
Faworyt spełnił swoje zadanie i po meczu, w którym przez większość czasu miał przewagę, zrobił kolejny krok do awansu. Kluczem do sukcesu okazały się uderzenia zza pola karnego, bo właśnie w ten sposób do bramki Błażeja Hermanna trafił najpierw Jakub Żmudzki w 12 minucie a na 0:2 podwyższył Rafał Morawski w 21 minucie. Po 7 meczach bez gola przełamał się Sylwester Ilanz, ustalając wynik w 64 minucie. Miał jeszcze dwie wyborne okazje, by ustrzelić hat-tricka i zbliżyć się prowadzącego w klasyfikacji snajperów napastnika gospodarzy Kamila Wójcika, który w meczu z Pogonią nie zaistniał. W Człuchowie Piast przegrał 1:3 z Jantarem Ustka. Człuchowianie zachowali fotel lidera, ale Pogoń ma już tylko punkt straty do pierwszego miejsca. W Damnicy, jak w każdym z wiosennych spotkań wyjazdowych, piłkarze Pogoni mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców, których tym razem było około 50. Dopisali także kibice gospodarzy, których było dobrze ponad stu.
Z różnych powodów, m.in. kapitan Oskar Jasiński (pojechał z drużyną) pauzował za kartki, Igor Miasnikow ma kłopoty zdrowotne, kadra Pogoni na mecz w Damnicy liczyła tylko 14 zawodników. Pod nieobecność grywającego ostatnio regularnie na prawej obronie Jasińskiego i jego zmienników Szymona Bacha i Roberta Żółtowskiego cofnięty na tę pozycję został nominalny skrzydłowy Mateusz Stankiewicz, który toczył zacięte pojedynki z lewoskrzydłowym gospodarzy Piotrem Szulem. Od pierwszej minuty zagrał zazwyczaj rezerwowy Łukasz Kołodziejski.
Gospodarze jak na drużynę z dolnych rejonów tabeli SKO zaczęli mecz z liderem odważnie i już w 1 minucie mieli szansę na prowadzenie. Strata w środku pola, błąd w ustawieniu, gdzie z prawej strony pozostawiony bez krycia był Szul, którego podcinka nad wybiegającym z bramki Skrzypczakiem minęła niewiele słupek. Rozochoceni tą okazję gospodarze ruszyli ostro, zakładając wysoki pressing. Trwało to kilka minut, zanim wszystko wróciło do „normy”. W 4 minucie włączył się ofensywnie lewy obrońca Bartosz Żmudzki, który po interwencji w polu karnym padł na murawę. Sędzia uznał, że chciał wymusić rzut karny i ukarał starszego z braci żółtą kartką.
Pogoń zaczęła przejmować inicjatywę. Coraz dłużej i częściej gra toczyła się na połowie rywali. W 12 minucie odzyskanie piłki i podanie do Jakuba Żmudzkiego, który podciągnął kilkanaście metrów i uderzył lewą nogą przy słupku. Spóźniona interwencja Hermanna i musiał wyciągać piłkę z siatki. Kuba Żmudzki trafił po 5 meczach posuchy. W 15 minucie Hermann uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki, zdejmując piłkę z „okienka” po uderzeniu zza pola karnego Rafała Morawskiego. Morawski już się „wprawiał”, ale na gola musiał jeszcze poczekać. W 17 minucie rzut wolny egzekwował Bartosz Żmudzki. Wyszedł tzw. centrostrzał, bo po w zamyśle dośrodkowaniu piłka nieomal wpadła do siatki przy dalszym słupku.
W 21 minucie podwyższył Morawski. Atak pozycyjny Pogoni na przedpolu gospodarzy, aż trafiła do bramkostrzelnego pomocnika. Po krótkim zwodzie uderzeniem zza pola karnego trafił w samo „okienko”. Bramka „stadiony świata”!
Inicjatywa nadal była po stronie Pogoni. Królem środka pola był wracający po trzech meczach do podstawowego składu Mariusz Kalamaszek, który umiejętnie rozdzielał piłki. W 37 minucie po jego dośrodkowaniu strącona głową przez obrońcę Damnicy piłka omal nie wpadła do bramki. Do przerwy nie było już jednak goli.
W końcówce pierwszej połowy zaktywizował się Ilanz. Pokazał się też na początku drugiej, kiedy po dryblingu bramkarz musiał nogami bronić jego uderzenie. W 57 minucie jednego z najlepszych do tej pory Kalamaszka zmienił blisko połowę młodszy Bartosz Haraszczuk. W tym okresie mieliśmy mniej emocji. Pogoń kontrolowała mecz, a gospodarzom brakowało argumentów piłkarskich na odwrócenie jego losów.
W 64 minucie wszystko było już jasne. Po dośrodkowaniu B. Żmudzkiego bramkarz Damnicy wypuścił piłkę a tego prezentu skorzystał Ilanz, strzelając 21 gola w sezonie. I miał szansę no kolejne. W 72 minucie otrzymał podanie w pole karne i mając przed sobą bramkarza fatalnie skiksował. Chwilę potem ograł łatwo obrońcę i mierząc trafił w słupek. W 81 minucie Kołodziejskiego zmienił Mateusz Krajnik. W 86 minucie Ilanz próbował przedrzeć się środkiem i padł na murawę. Z trybun wyglądało na ewidentny faul. Sędzia miał inne zdanie. Wynik nie uległ już zmianie i Pogoń zupełnie zasłużenie zabrała do Lęborka trzy punkty.