Pogoń Lębork – Arka Gdynia 2:7 (1:3)
bramki: Raguza, Waczkowski
Pogoń: Czekirda (Gaffke) – Bulczak, Butowski, Sadurski, Janowicz, Fudala, Raguza, Miasnikow (Jastrzębski), Sadowski, Naczk, Waczkowski
Tylko 2 zawodników rezerwowych (Gaffke i Jastrzębski) miał do dyspozycji w meczu z Arką trener Małecki. Główny powód krótkiej ławki to plaga kontuzji która nawiedziła drużynę.
Początek spotkania z czołową drużyną regionu wyglądał całkiem przyzwoicie. Goście pierwsi strzelają gola, ale kontra Pogonistów może być ozdobą każdego spotkania. Rajd przez pół boiska Sadowskiego, dogranie do Naczka, a ten wypuszcza piłkę w kierunku Raguzy, który kieruję piłkę do pustej bramki. W 25 minucie mamy wiec 1:1. Pod koniec I połowy Arka strzela na 2:1, chwilę później sędzia dyktuje kontrowersyjnego karnego po wślizgu Sadurskiego. Do przerwy Pogoń przegrywała więc 3:1. Na początku II połowy na 3:2 strzela Raguza. Niestety od 60 minuty młodzież z Lęborka opadła z sił, a Arka co można było się spodziewać atakowała bez ustanku zdobywając jeszcze 4 gole.
- Mecz bardzo szybki, twardy, w I połowie zagraliśmy bardzo ładnie, z zaangażowaniem, w drugiej połowie chłopcy opadli z sił, także z powodu braku zmienników na ławce rezerwowych - powiedział po spotkaniu trener Andrzej Małecki. - Moja drużyna pokazała że potrafi grać i jestem optymistą przed kolejnymi spotkaniami.