2 kolejka Pomorskiej Ligi Juniorów D1, 1 września 2012 

Czarni Pruszcz Gd. - Pogoń/UKS Trójka Lębork 5:1 (3:1)
bramka: Młyńczyk

Pogoń/UKS Trójka: Hubert Labuda, Daniel Graboś, Dawid Soszler, Jakub Cierocki, Patryk Maszota, Bartek Łosiak, Jakub Kreft, Kacper Truszczyński, Dawid Młyńczyk
na zmiany wchodzili: Wiktor Abe, Damian Białobrzeski, Igor Bartoszek, Paweł Dubiel, Radosław Malek

Drugi mecz tegorocznych rozgrywek zagraliśmy w Pruszczu Gdańskim z zespołem Czarnych. Przed meczem mieliśmy okazję zobaczyć w akcji zespół rugby Czarnych Pruszcz Gd grający z zespołem z Bydgoszczy. Po nim, rozegraliśmy mecz z drużyną Czarnych Pruszcz Gdański rocznika 2000. Mecz rozpoczął się kilkuminutowym opóźnieniem - spóźnił się sędzia. W mecz tak samo jak z Gedanią weszliśmy w swoim stylu, ostro ruszyliśmy od pierwszych minut, szybko narzuciliśmy warunki gry  i dość szybko bo w 10 minucie zdobywamy prowadzenie po stałym fragmencie gry, dośrodkowywał Jakub Kreft a piłkę klatką piersiową wstrzelił do bramki Dawid Młyńczyk. Po tej sytuacji mamy jeszcze dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem gospodarzy tj. Dawid i Kacper, nie są jednak w stanie pokonać bramkarza gospodarzy. Po upływie kwadransu pierwszej połowy nadchodzi moment kluczowy w meczu, dośrodkowanie w nasze pole karne i niefortunna interwencja Daniela Grabosia kończy się bramką samobójczą. Nie zdążyliśmy się jeszcze po niej otrząsnąć, a gospodarze strzelają nam jeszcze dwie w przeciągu kolejnych 7 minut. Na przerwę schodzimy z wynikiem 3:1.

Po przerwie staramy się odrobić straty, obrona Czarnych jest jednak szczelna i gra ostro, konsekwencją czego jest kontuzja jaką doznał Dawid Młyńczyk który już w tym meczu nie powrócił na boisko. Gospodarze w przebiegu całej drugiej połowy strzelają jeszcze dwie bramki i mecz kończy się wynikiem 5:1. Wynik jak najbardziej sprawiedliwy trzeba oddać zespołowi gospodarzy, że gra szczególnie defensywna robi wrażenie, boli tylko rozmiar porażki, można mieć z przebiegu całego potkania pretensje do sędziego że dopuszczał do częstego faulowania Dawida, który w konsekwencji nie mógł dokończyć meczu.