23 kolejka Pomorskiej Ligi Juniorów D1, 18 maja 2013r,. g. 15
AP Lechia Gdańsk - Pogoń/UKS Trójka Lębork 3:1 (2:1)
bramka: sam.
Pogoń/UKS Trójka: Soszler, Szymirski-Kowalski, Białobrzeski, Łosiak, Kreft, Cierocki, Truszczyński, Ceregra, Młyńczyk
na zmiany wchodzili: Drywa, Urban, Smyra, Dubiel, Malek
W sobotę przyszło nam zmierzyć się w Gdańsku na Traugutta z liderem naszej ligi drużyną AP Lechii Gdańsk. Zawody prowadził sędzia Pan Kossakowski. Mecz rozpoczął się od prób sił. Lechia skrzydłami przedzierała się w okolice naszego pola karnego i tam podaniami szukała Oskara Frygla lub Bartka Merchla. Nasza linia defensywna jednak radziła sobie z naporem miejscowych i po przejęciu piłki próbowaliśmy odpalać kontrataki. Zwrot meczu nastąpił w 12 minucie. Wysoko bita piłka spada pod nogi Jakuba Krefta, ten dał jej dwukrotnie skozłować po czym, gdy zorientował się, że jest już atakowany wybił niefortunnie wprost pod nogi Bartka Merchla. Ten nie mógł zmarnować takiego prezentu i wyprowadził Lechię na prowadzenie. Po wznowieniu meczu jeszcze nie ochłonęliśmy po pechowo straconej bramce, aby zrobić Lechistom kolejny prezent, tym razem Dawid Soszler skakał do wysoko bitej piłki i oślepiony przez słońce nie złapał piłki. Ta odbiła mu się od klatki i ponownie powędrowała pod nogi nikogo innego jak Bartka Merchla. Bartek nie marnuje takich prezentów i podwyższył na 2:0. Ta sytuacja na szczęście podziałała już właściwie na zespół. Do przerwy już skutecznie odpieraliśmy ataki Lechistów, a po korektach w ustawieniu (przesunięcie Łosiaka do linii pomocy) coraz częściej wędrowaliśmy w okolice pola karnego Lechii. Zmiana wyniku nastąpiła w 29 minucie. Jakub Kreft wykonywał rzut wolny na połowie przeciwnika. Kuba precyzyjnie piłkę zaadresował do Smyry. Mateusz został sprytnie przepchnięty przez zawodnika gospodarzy, piłka na szczęście trafiła w interweniującego Lechistę, a ten skierował ją do własnej bramki i do przerwy wynik 2:1 dla gospodarzy.
Na przerwie trener Andrzej Kaufmann podpowiedział w jaki sposób chłopcy mają szukać drugiej bramki. To jednak gospodarze zdobyli gola, a dokładnie Oskar Frygier, pięknym rajdem minął naszych środkowych pomocników i w łatwy sposób minął Kowalskiego (Tymek mimo, że wkładał dużo serca w to co robił nie miał dzisiaj swojego dnia) i strzelił na 3:1 w 33 minucie meczu. Trener po stracie tej bramki musiał dokonać korekty w ustawieniu. Na stoperze stanął Bartek Łosiak i z tą chwilą skończyły się zapędy Lechii w nasze pole karne. Bartek po raz kolejny udowodnił, że jest w wyśmienitej formie. Do końca meczu ataki Lechii rozbijały się na bloku defensywnym w którym grali Damian, Bartek i Kacper. Cofnięcie Bartka do linii obrony miało jednak wpływ na naszą siłę ofensywną, nie byliśmy w stanie tego dnia jednak strzelić więcej bramek ( min za sprawą Dawida Młyńczyka który strasznie ślizgał się na twardym sztucznym boisku w Gdańsku - dobrze że nie nabawił się żadnej kontuzji).
Podsumowując przegraliśmy z zespołem, który był od nas lepszy, a rozmiary porażki mogły być niższe i to właśnie boli. Chłopcy jednak tego dnia zagrali fajny mecz i nie mają się czego wstydzić. Na słowa uznania zasługuje arbiter prowadzący te zawody, pomogli mu w tym zresztą zawodnicy obu drużyn, którzy pokazali, że spotkali się tego dnia by w klimacie "fair play" pograć w piłkę. Lechii gratulujemy zwycięstwa i życzymy zwycięstwa w lidze bo na to zasłużyli. A my, no cóż... to się powoli zaczyna robić tradycję wracamy z Gdańska z wynikiem 3:1.
AP Lechia Gdańsk - Pogoń/UKS Trójka Lębork 3:1 (2:1)
bramka: sam.
Pogoń/UKS Trójka: Soszler, Szymirski-Kowalski, Białobrzeski, Łosiak, Kreft, Cierocki, Truszczyński, Ceregra, Młyńczyk
na zmiany wchodzili: Drywa, Urban, Smyra, Dubiel, Malek
W sobotę przyszło nam zmierzyć się w Gdańsku na Traugutta z liderem naszej ligi drużyną AP Lechii Gdańsk. Zawody prowadził sędzia Pan Kossakowski. Mecz rozpoczął się od prób sił. Lechia skrzydłami przedzierała się w okolice naszego pola karnego i tam podaniami szukała Oskara Frygla lub Bartka Merchla. Nasza linia defensywna jednak radziła sobie z naporem miejscowych i po przejęciu piłki próbowaliśmy odpalać kontrataki. Zwrot meczu nastąpił w 12 minucie. Wysoko bita piłka spada pod nogi Jakuba Krefta, ten dał jej dwukrotnie skozłować po czym, gdy zorientował się, że jest już atakowany wybił niefortunnie wprost pod nogi Bartka Merchla. Ten nie mógł zmarnować takiego prezentu i wyprowadził Lechię na prowadzenie. Po wznowieniu meczu jeszcze nie ochłonęliśmy po pechowo straconej bramce, aby zrobić Lechistom kolejny prezent, tym razem Dawid Soszler skakał do wysoko bitej piłki i oślepiony przez słońce nie złapał piłki. Ta odbiła mu się od klatki i ponownie powędrowała pod nogi nikogo innego jak Bartka Merchla. Bartek nie marnuje takich prezentów i podwyższył na 2:0. Ta sytuacja na szczęście podziałała już właściwie na zespół. Do przerwy już skutecznie odpieraliśmy ataki Lechistów, a po korektach w ustawieniu (przesunięcie Łosiaka do linii pomocy) coraz częściej wędrowaliśmy w okolice pola karnego Lechii. Zmiana wyniku nastąpiła w 29 minucie. Jakub Kreft wykonywał rzut wolny na połowie przeciwnika. Kuba precyzyjnie piłkę zaadresował do Smyry. Mateusz został sprytnie przepchnięty przez zawodnika gospodarzy, piłka na szczęście trafiła w interweniującego Lechistę, a ten skierował ją do własnej bramki i do przerwy wynik 2:1 dla gospodarzy.
Na przerwie trener Andrzej Kaufmann podpowiedział w jaki sposób chłopcy mają szukać drugiej bramki. To jednak gospodarze zdobyli gola, a dokładnie Oskar Frygier, pięknym rajdem minął naszych środkowych pomocników i w łatwy sposób minął Kowalskiego (Tymek mimo, że wkładał dużo serca w to co robił nie miał dzisiaj swojego dnia) i strzelił na 3:1 w 33 minucie meczu. Trener po stracie tej bramki musiał dokonać korekty w ustawieniu. Na stoperze stanął Bartek Łosiak i z tą chwilą skończyły się zapędy Lechii w nasze pole karne. Bartek po raz kolejny udowodnił, że jest w wyśmienitej formie. Do końca meczu ataki Lechii rozbijały się na bloku defensywnym w którym grali Damian, Bartek i Kacper. Cofnięcie Bartka do linii obrony miało jednak wpływ na naszą siłę ofensywną, nie byliśmy w stanie tego dnia jednak strzelić więcej bramek ( min za sprawą Dawida Młyńczyka który strasznie ślizgał się na twardym sztucznym boisku w Gdańsku - dobrze że nie nabawił się żadnej kontuzji).
Podsumowując przegraliśmy z zespołem, który był od nas lepszy, a rozmiary porażki mogły być niższe i to właśnie boli. Chłopcy jednak tego dnia zagrali fajny mecz i nie mają się czego wstydzić. Na słowa uznania zasługuje arbiter prowadzący te zawody, pomogli mu w tym zresztą zawodnicy obu drużyn, którzy pokazali, że spotkali się tego dnia by w klimacie "fair play" pograć w piłkę. Lechii gratulujemy zwycięstwa i życzymy zwycięstwa w lidze bo na to zasłużyli. A my, no cóż... to się powoli zaczyna robić tradycję wracamy z Gdańska z wynikiem 3:1.