7 kolejka Pomorskiej Ligi Juniorów C2, 29 września 2013. godz. 11
Pogoń Lębork - SI Arka Gdynia 1:1 (0:1)
bramka: Dawid Młyńczyk (asysta Adam Ceregra)
Pogoń: Składanowski, Białobrzeski, Łosiak, Zaborowski, Gojtowski, Ziera, Kreft, Ceregra, Maszota, Młyńczyk, Truszczyński
na zmiany wchodzili: Nurnberg i Laddach
Piękna słoneczna pogoda, boisko lekko wilgotne po rannej rosie, warunki wymarzone by grać z liderem rozgrywek Arką Gdynia. Faworytem na pewno byli goście, o czym mogły świadczyć wyniki jakie osiągnęli w lidze do tej pory - wysokie wręcz 2 cyfrowe wygrane z zespołami z ligi, choć tydzień temu zespół z Gdyni zaliczył wpadkę u siebie z Gedanią i liderowanie w tabeli. Dla naszych zawodników mecz z podtekstem - okazja pokazania się na tle kadrowiczów trenera Grzegorczyka (trenera kadry Pomorza rocznika 2000, w zespole Arki 4 zawodników regularnie gra w kadrze).
Mecz rozpoczął się pod dyktando przyjezdnych. Szeroka gra skrzydłami, adresowanie piłek w środek boiska i szukanie okazji na strzelenie bramki. Pierwszą akcję w której zapachniało bramką mieli goście w 10 minucie. Chwilę po niej nasza kontra i niezwykle aktywny tego dnia Dawid Młyńczyk minął obrońców Arki i wpadł w pole karne... Dlaczego w sytuacji sam na sam strzelił w boczną siatkę? Wie to tylko Dawid. Ta sytuacja pokazała jednak, że nie mamy zamiaru rozpaczliwie bronić Częstochowy. Wynik uległ zmianie w 15 minucie meczu, Arka oddała niegroźny strzał można rzec tzw. loba. Darek Składanowski pomimo że bronił w czapeczce pod słońce, niedokładnie ocenił lot piłki i chcąc przerzucić piłkę nad poprzeczką przez oślepienie słońcem wrzucił sobie piłkę do siatki. 1:0 dla Arki. Po tej sytuacji nasi chłopcy jakby stanęli, a Arka coraz bardziej rozwijała żagle. W 24 minucie Damian Białobrzeski fauluje skrzydłowego zawodnika Arki i zrobił to w najodpowiedniejszym momencie, bo gdyby go minął pewno było by 2:0. Damian za ten faul ujrzał żółty kartonik. W 33 minucie kolejny żółty kartonik ujrzał bardzo dobrze grający tego dnia Wiktor Gojtowski za powstrzymanie ataku gości. Przed przerwą jeszcze dwoma pięknymi interwencjami popisał się i zarazem zrehabilitował za wpadkę nasz bramkarz Darek Składanowski. Z kolei my jeszcze raz postraszyliśmy bramkarza gości. Do przerwy 1:0 dla Arki i trzeba przyznać, że mieli w tej części meczu przewagę.
W szatni trener Łukasz przekazał zawodnikom kilka cennych uwag jak i tchnął ducha walki w zespół. Po przerwie na boisku była prawdziwa wymiana ciosów, najpierw Arka miała wyśmienitą okazję by podwyższyć, zawodnicy trzykrotnie oddali strzał ale ten albo był przyblokowany, albo piłka trafiła w poprzeczkę, albo bronił Darek. W 50 minucie po kolejnej próbie strzelamy bramkę na 1:1, a konkretnie Dawid Młyńczyk. Dawid otrzymał podanie od Adama Cergery, podciągnął w okolice pola karnego i huknął w długi róg nie do obrony !!! Arka jeszcze nie otrząsnęła się z obrotów na boisku, a my mieliśmy kolejną sytuację na podwyższenie wyniku, strzelał Ceregra, a po nim grający bez kompleksów z przewrotki Młyńczyk. Arka jednak się otrząsnęła i zaczęła napierać. My nie byliśmy dłużni i kontrowaliśmy, kolejne pewne i zarazem piękne interwencja „Składaka”. Z upływem czasu arbiter pokazał kolejne żółte kartki ujrzał je Kreft i Truszczyński oraz jeden zawodnik Arki. Ostatnie zdanie przed ostatnim gwizdkiem sędziego mieliśmy my, a dokładnie Dawid Młyńczyk ale przestrzelił.
Dawid i tak tego dnia zasłużył na wielkie pochwały, pociągnął zespół do walki, i na tle zawodników Arki był wyróżniającym się zawodnikiem, pozostali też nie zagrali gorzej bardzo dobry mecz zaliczyli Ziera, Gojtowski, Ceregra, Kreft. Remis jak najbardziej sprawiedliwy i na pewno nie krzywdzi żadnej z drużyn. Brawo za mądrą walkę, walkę do końca co trzeba podkreślić, bo obie drużyny walczyły do końca o podwyższenie wyniku. Mecz cieszył się dużym zainteresowaniem, przyjechała spora rzesza rodziców z Gdyni, trochę rodziców z AS Pomorza Sopot.
Pogoń Lębork - SI Arka Gdynia 1:1 (0:1)
bramka: Dawid Młyńczyk (asysta Adam Ceregra)
Pogoń: Składanowski, Białobrzeski, Łosiak, Zaborowski, Gojtowski, Ziera, Kreft, Ceregra, Maszota, Młyńczyk, Truszczyński
na zmiany wchodzili: Nurnberg i Laddach
Piękna słoneczna pogoda, boisko lekko wilgotne po rannej rosie, warunki wymarzone by grać z liderem rozgrywek Arką Gdynia. Faworytem na pewno byli goście, o czym mogły świadczyć wyniki jakie osiągnęli w lidze do tej pory - wysokie wręcz 2 cyfrowe wygrane z zespołami z ligi, choć tydzień temu zespół z Gdyni zaliczył wpadkę u siebie z Gedanią i liderowanie w tabeli. Dla naszych zawodników mecz z podtekstem - okazja pokazania się na tle kadrowiczów trenera Grzegorczyka (trenera kadry Pomorza rocznika 2000, w zespole Arki 4 zawodników regularnie gra w kadrze).
Mecz rozpoczął się pod dyktando przyjezdnych. Szeroka gra skrzydłami, adresowanie piłek w środek boiska i szukanie okazji na strzelenie bramki. Pierwszą akcję w której zapachniało bramką mieli goście w 10 minucie. Chwilę po niej nasza kontra i niezwykle aktywny tego dnia Dawid Młyńczyk minął obrońców Arki i wpadł w pole karne... Dlaczego w sytuacji sam na sam strzelił w boczną siatkę? Wie to tylko Dawid. Ta sytuacja pokazała jednak, że nie mamy zamiaru rozpaczliwie bronić Częstochowy. Wynik uległ zmianie w 15 minucie meczu, Arka oddała niegroźny strzał można rzec tzw. loba. Darek Składanowski pomimo że bronił w czapeczce pod słońce, niedokładnie ocenił lot piłki i chcąc przerzucić piłkę nad poprzeczką przez oślepienie słońcem wrzucił sobie piłkę do siatki. 1:0 dla Arki. Po tej sytuacji nasi chłopcy jakby stanęli, a Arka coraz bardziej rozwijała żagle. W 24 minucie Damian Białobrzeski fauluje skrzydłowego zawodnika Arki i zrobił to w najodpowiedniejszym momencie, bo gdyby go minął pewno było by 2:0. Damian za ten faul ujrzał żółty kartonik. W 33 minucie kolejny żółty kartonik ujrzał bardzo dobrze grający tego dnia Wiktor Gojtowski za powstrzymanie ataku gości. Przed przerwą jeszcze dwoma pięknymi interwencjami popisał się i zarazem zrehabilitował za wpadkę nasz bramkarz Darek Składanowski. Z kolei my jeszcze raz postraszyliśmy bramkarza gości. Do przerwy 1:0 dla Arki i trzeba przyznać, że mieli w tej części meczu przewagę.
W szatni trener Łukasz przekazał zawodnikom kilka cennych uwag jak i tchnął ducha walki w zespół. Po przerwie na boisku była prawdziwa wymiana ciosów, najpierw Arka miała wyśmienitą okazję by podwyższyć, zawodnicy trzykrotnie oddali strzał ale ten albo był przyblokowany, albo piłka trafiła w poprzeczkę, albo bronił Darek. W 50 minucie po kolejnej próbie strzelamy bramkę na 1:1, a konkretnie Dawid Młyńczyk. Dawid otrzymał podanie od Adama Cergery, podciągnął w okolice pola karnego i huknął w długi róg nie do obrony !!! Arka jeszcze nie otrząsnęła się z obrotów na boisku, a my mieliśmy kolejną sytuację na podwyższenie wyniku, strzelał Ceregra, a po nim grający bez kompleksów z przewrotki Młyńczyk. Arka jednak się otrząsnęła i zaczęła napierać. My nie byliśmy dłużni i kontrowaliśmy, kolejne pewne i zarazem piękne interwencja „Składaka”. Z upływem czasu arbiter pokazał kolejne żółte kartki ujrzał je Kreft i Truszczyński oraz jeden zawodnik Arki. Ostatnie zdanie przed ostatnim gwizdkiem sędziego mieliśmy my, a dokładnie Dawid Młyńczyk ale przestrzelił.
Dawid i tak tego dnia zasłużył na wielkie pochwały, pociągnął zespół do walki, i na tle zawodników Arki był wyróżniającym się zawodnikiem, pozostali też nie zagrali gorzej bardzo dobry mecz zaliczyli Ziera, Gojtowski, Ceregra, Kreft. Remis jak najbardziej sprawiedliwy i na pewno nie krzywdzi żadnej z drużyn. Brawo za mądrą walkę, walkę do końca co trzeba podkreślić, bo obie drużyny walczyły do końca o podwyższenie wyniku. Mecz cieszył się dużym zainteresowaniem, przyjechała spora rzesza rodziców z Gdyni, trochę rodziców z AS Pomorza Sopot.