{jgxtimg src:=[images/stories/news/sen/pogon_piast_24_10_2010_net_zajawka.jpg] width:=[90] style:=[float:left;margin-right:5px] title:=[W meczu z Piastem bramkarz Pogoni Bartosz Kortas zachował czyste konto]}Sobotni, niespodziewany remis Bytovii w Bruskowie otworzył Pogoni drogę, w przypadku zwycięstwa z Piastem, do fotela lidera. Tak się nie stało, choć goście w drugiej połowie niemal przez pół godziny grali w osłabieniu. Pięć poprzednich spotkań w roli gospodarza i faworyta drużyna Romana Rubaja, zgodnie z przewidywaniami, wygrywała, a opór przeciwników, przyjeżdżających jak na pożarcie, prędzej czy później zostawał przełamany. Bilans bramkowy przed własnymi kibicami wyglądał imponująco – czternaście strzelonych, przy jednej straconej, która to sztuka udała się powiatowemu rywalowi z Charbrowa. Dlaczego właśnie człuchowianie jako pierwsi zastopowali gospodarzy? Być może młody zespół Pogoni nie udźwignął presji zostania po raz pierwszy w tym sezonie liderem. Być może, choć zabrzmi to paradoksalnie, remis z Piastem był ubocznym skutkiem hiper motywacji na mecz z Aniołami, a teraz trudno było w przeciągu tygodnia wykrzesać z siebie jeszcze więcej? A może po prostu człuchowianie, którzy nie przegrali szóstego kolejnego meczu, mają patent na drużyny z naszego powiatu, bo wygrali u siebie z Chrobrym, w Garczegorzu z Aniołami, a teraz zremisowali w Lęborku. W żadnym z tych trzech pojedynków nie stracili gola.